PERSPEKTYWA WOJTKA
Przemierzasz ciemne już ulice Bełchatowa oglądając sklepowe wystawy ozdobione świątecznymi różnościami. Nie tak wyobrażałeś sobie Mikołajki. Od dłuższego czasu planowałeś ten dzień. Chciałeś zaprosić Kasie do siebie i przygotować kolacje, jednak po ostatnich wydarzeniach nie mogłeś tego zrobić. Wszystko legło z gruzach. Wiele razy chciałeś pójść do Kasi, zapytać czy wypowiadała te słowa świadomie. Wiedziałeś jednak, że tak było, a może tylko tak ci się wydawało. Zatrzymujesz się przy ławce w parku, to właśnie tu znalazłeś kilka tygodni temu zapłakaną Kasie. Siadasz i przypominasz sobie wszystkie wasze wspólne chwile. To jak pierwszy raz zobaczyłeś ją na meczu, a potem Andrzej, a właściwie Ania poznała was. Potrójną randkę, w którą oboje zostaliście wmieszani, i w końcu ten wspaniały wieczór w kinie, który ty traktowałeś jako pierwszą randkę. Podnosisz głowę i patrzysz z rozgwieżgżone niebo, twoją uwagę przykuwa jedna z gwiazd. Jest malutka, zupełnie oddalona od innych, zapomniana. Chyba sam właśnie tak się czujesz. Kasia oddaliła cię od siebie, zapomniała. A ty powinieneś pójść w jej ślady, tylko dlaczego to jest tak cholernie trudne? Podnosisz się z ławki i ruszasz w stronę mieszkania, jednak coś w środku prowadzi cię przed jej blok. Znów się zatrzymujesz, ale zaraz przypominasz sobie tę oddaloną gwiazdę i ruszasz dalej. Czujesz jak krople deszczu zaczynają spadać na twoją głowę, jednak nie przejmujesz się tym i dalej tym samym, wolnym krokiem zmierzasz do domu. Podnosisz na chwilę głowę do góry, aby założyć czapkę i wtedy twój wzrok zatrzymuje się na schodach przed jednym z barów. Zauważasz skuloną postać i mimo że nie widzisz jej twarzy dobrze wiesz kim ona jest. I właśnie teraz czujesz, że stoisz nad przepaścią. Rozum mówi: Idź dalej, inaczej będziesz żałował, Serce natomiast każe ci skorzystać z przypadku, a może raczej z przeznaczenia. Wybierasz serce, nie zważając na protesty rozumu. Zatrzymujesz się obok Kasi, zdejmujesz swoja kurtkę i okrywasz dziewczynę. Zaskoczona podnosi na ciebie wzrok i delikatnie się uśmiecha.
- Dziękuję.- Mówi ledwo dosłyszalnym głosem.
- Co tu robisz?- Patrzysz na nią z zainteresowaniem i przejęciem.
- Świętuję Mikołajki.- Odpowiada z lekką ironią.
- Na deszczu?
- Nie, była w tym klubie.- Kiwa głową w stronę budynku przed którym się znajdujecie.- Ale to chyba nie był najlepszy pomysł.
- Chodź, odprowadzę cie do domu.- Podnosisz się i wyciągasz rękę, aby pomóc Kasi zrobić to samo. Idziecie w kierunku jej mieszkania, ale żadne z was się nie odzywa. Kiedy docieracie przed jej blok uśmiechasz się do dziewczyny.
- No to teraz już chyba sobie poradzisz.- Mówisz i już masz zamiar odejść, gdy ona zatrzymuje cię.
- Wojtek, zaczekaj! Tak dawno się nie widzieliśmy, proszę wejdź na górę.
- Nie chce przeszkadzać.- Próbujesz się wymigać, ale Kasia złapała cię za rękę i ciągnie za sobą. Po chwili jesteście juz w jej mieszkaniu, a ty właściwie nie wiesz co tu robisz. Siadasz na kanapie w salonie, po chwili dołącza do ciebie dziewczyna, która zauważa twoje zdezorientowanie.
- Czemu masz taką minę?
- Przepraszam zamyśliłem się.
- Nie ściemniaj! Umiem rozróżnić zamyślenie od przybicia. Co jest?- Pyta, a ty nie wiesz co masz jej opowiedzieć i po prostu milczysz.
- Dobra nie chcesz mówić to nie. Obejrzymy jakiś film?- Zdziwiło cię to, że tak szybko odpuściła, jednak pasuje ci ten układ więc przytakujesz. Kasia podchodzi do telewizora i podłącza do niego DVD, a następnie szuka odpowiedniej płyty. W tym czasie na ekranie pojawia się obraz jakiegoś innego filmu.
- Pewnie nie wyjęła płyty, kiedy ostatni raz coś oglądała.- Pomyślałeś i nie myliłeś się. Jednak to nie był żaden film. Na ekranie widniała postać Kasi oraz Ani, które w najlepsze rozmawiają. Widać jednak, że musi to być jakieś nagranie z przeszłości, ponieważ są trochę młodsze i inaczej ubrane niż teraz.
- Przepraszam, chyba zapomniałam wyjąć płyty ostatnim razem, gdy oglądałyśmy z Anią nasze stare filmiki.- Mówi lekko zawstydzona Kasia i dalej szuka odpowiedniego filmu, który moglibyście dziś obejrzeć.
- Nie ma sprawy.- Uśmiechasz się i przenosisz wzrok z powrotem na ekran.
,,Ja nie wiem czy go kocham, rozumiesz?
Jesteś pewna?''- Kiedy słyszysz te słowa zamierasz, kompletnie zwalają cię z nóg, ale nie tak jak za pierwszym razem kiedy je usłyszałeś. W twojej głowie krąży pełno myśli. Odtwarzasz sobie całą sytuacje sprzed kilkunastu dni. Wszystko ci się układa w piękną całość. Powoli dociera do ciebie to co miało miejsce. Twoje serce wariuje. To znaczy, że masz jeszcze szanse.
- A ten uśmiech to z jakiego powodu?- Pyta Kasia, a ty dopiero wtedy wracasz do świata żywych.
- Podoba mi się to nagranie.- Odpowiadasz starając się opanować swoje emocje.
- A ja go nie lubię.
- Czemu?
- Przypomina mi byłego chłopaka, o którym nie chce pamiętać- Wyjaśnia, a ty znowu czujesz niesamowity przypływ szczęścia, bo potwierdziła w ten sposób, że te słowa nie były związane z tobą.
- To co włączać już?
- Tak, tak.- Kasia włącza film, ale ty nie możesz się na nim skupić. Cały czas myślisz o tym co się wydarzyło. Jeżeli wcześniej wytłumaczyłbyś z nią tę sytuacje nie byłoby problemu. Mimo wszystko cieszysz się, że było to nieporozumienie. Wieczór mija ci bardzo szybko. Razem z Kasia dużo rozmawialiście i dopiero teraz uświadamiasz sobie jak bardzo ci tego brakowało. Dociera do ciebie również, że musisz zrobić wszystko, aby znowu w głupi sposób nie wypuścić z rąk szansy, którą los ci dał.
Witam :) Dzisiaj Mikołajki z perspektywy dwójki, która została w Bełchatowie. Jak wam się podoba? Cieszę się, że jeszcze sporo Was tu zagląda :) Piszcie swoje refleksję, uwagi, przypuszczenia... :) Co dalej się wydarzy?
Pozdrawiam!
Strony
▼
23 mar 2015
12 mar 2015
Rozdział 15
PERSPEKTYWA ANI
Obudziłaś się rano w swoim dawnym pokoju. Zdziwiłaś się, bo Andrzeja nie było w pokoju. Szybko włożyłaś ubranie i doprowadziłaś się do porządku po czym zeszłaś na dół. W kuchni czkała na ciebie cała rodzina, nie było tam jednak Wrony.
- Dzień dobry.- Przywitałaś się radośnie.
- Cześć!- Odpowiedział radośnie Anek.- Dzisiaj Mikołajki, pamiętasz?
- No jasne, że tak. Wiem, że uwielbiasz to święto.
- I to jeszcze jak! Zjemy szybko śniadanie i zabieramy się za prezenty.- Cały Antek, nadal jest w nim dużo dziecka, a upominki to jego słaba strona.
- Okey, okey!
- Antoś, daj się Ani w spokoju najeść.- Uspokajała brata mama.
- O cześć śpiochu.- Usłyszałaś za sobą głos swojego chłopaka.
- No hej. A ty co taki ranny ptaszek?
- Byłem pobiegać. Pójdę się tylko przebrać i zaraz do was dołączę.- Oznajmił i udał się na górę. Kiedy Andrzej wrócił usiedliście wszyscy przy stole. Rozmowy trwały w najlepsze, cieszyliście się ostatnimi wspólnymi chwilami, ponieważ ty i Endrju już dziś musieliście wracać do Bełchatowa. Te kilka dni w twoim rodzinnym domu minęło bardzo szybko. Twoi rodzice bardzo polubili Wrone, a Antek prawie nie odstępował go na krok. Cieszyłaś się, że mają takie dobre relacje.
- No to co, prezenty?- Wyszczerzył się brat.
- Prezenty!- Krzyknęłaś i poszłaś do swojego pokoju po paczuszki. Wręczyłaś prezenty mamie, tacie i bratu, bo z Andrzejem umówiliście się, że wymienicie się upominkami w Bełku. Kiedy młody otworzył swój prezent i zobaczył koszulkę od Winiara z autografami całej Skry zaczął skakać po całym domu. Mamie kupiłaś ulubione perfumy, a tacie nową koszulę. Sama otrzymałaś prześliczną błękitną sukienkę, natomiast Endrju dostał portfel. Idealnie trafione! Wypiliście jeszcze razem z rodzicami kawę i niestety już musieliście się zbierać.
- Do zobaczenia w święta!- zawołała mam kiedy już wsiadaliście do samochodu.
- Do widzenia.- Odpowiedział Andrzej i ruszyliście w drogę.
- I jak ci się podobało?- Zagadnęłaś chłopaka.
- Masz świetną rodzinę, bardzo sympatyczni, a sernik twojej mamy najlepszy.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że się dogadaliście.- Uśmiechnęłaś się do chłopaka, a potem nawet nie wiesz kiedy zasnęłaś. Obudził cię przyciszony głos Andrzeja.
- Ania, obudź się. Co ty w nocy będziesz robić.- Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś twarz Wrony. Zorientowałaś się, że zatrzymał samochód. Rozejrzałaś się i zobaczyłaś, że jesteście na jakimś parkingu.
- Coś się stało? Czemu nie jedziemy?
- Wszystko w porządku. To mój prezent dla ciebie.
- Jaki prezent?- Zapytałaś zaskoczona.
- Chodź to zobaczysz.- Powiedział Andrzej i wyszedł z auta, a potem otworzył ci drzwi.
- Ale gdzie ty mnie prowadzisz? Która jest w ogóle godzina?
- Do środka.- Kiwnął głową na piękny, nieduży hotel przed którym się znajdowaliście.- A co do godziny to jest 16, idealna pora na obiad.
- Obiad?- Zupełnie nie wiedziałaś co on wyprawia, ale siatkarz tylko skinął głową i szedł dalej trzymając cię za rękę. Weszliście do budynku, jak się okazało do części, w której była restauracja. Podszedł do was kelner i poprowadził was do stoliku w roku sali. Powoli wszystko ci się układało w głowie. Prezent od Wronki to wspólny obiad, na pewno dlatego się tu znaleźliście. Zajęliście miejsca i złożyliście zamówienie.
- To teraz mów co nas tu przygnało.- Spojrzałaś na środkowego.
- Mikołajki.- Uśmiechnął się.- Mam dla ciebie niespodziankę.
- Myślałam, że to już jest niespodzianka.
- To się myliłaś.- Dostaliście swoje dania i zajadaliście się nimi rozmawiając. Po skończonym posiłku Andrzej wziął cię za rękę.
- Chodź.
- Ale gdzie?
- Zaraz zobaczysz.- Posłuchałaś go i wstałaś z miejsca. Szliście dość długim korytarzem, a potem schodami na górę. Zorientowałaś się, że znajdujecie się w części hotelowej. Stanęliście przed drzwiami najwyraźniej jednego z pokoi.
- Nadal nie rozumiem co my tu robimy.
- Cii.- Wrona przytknął ci palec do ust.- Zamknij oczy.
- No dobra.- Uległaś i zasłoniłaś oczy dłonią.
- Tylko nie podglądaj.
- Okey.- słyszałaś jak siatkarz otwiera drzwi, a następnie wprowadza cię do pokoju.
- Możesz już patrzeć.- Odsłoniłaś oczy i zobaczyłaś coś nie do opisania. W pokoju panował półmrok, okna były zasłonięte a wszędzie znajdowały się zapalone świeczki. Na stoliku stał wielki bukiet róż, a obok niego leżało czerwone pudełko, które Andrzej wziął do rąk.
- Tu jest wspaniale!- Zdołałaś tylko wydusić.
- To dla ciebie.- Siatkarz podał ci prezent i uśmiechnął się. Otworzyłaś go, w środku był łańcuszek z zawieszką w kształcie serduszka.
- Jaki piękny!
- Cieszę się, że ci się podoba.- Powiedział chłopak, po czym wziął naszyjnik i zapiął go na twojej szyi.
- Dziękuję!- Powiedziałaś i pocałowałaś siatkarza. Wasze pocałunki stawały się coraz bardziej na namiętne. Andrzej wziął cię na ręce i zaniósł na łóżko ciągle cię całując. W tym momencie byłaś najszczęśliwszą kobietą na ziemi. Poczułaś coś czego nigdy wcześniej nie doświadczyłaś, tak wielkie pragnienie drugiej osoby. Zaczęłaś ściągać z Endrju koszulkę, a on nie pozostał ci dłużny.
- Jesteś pewna?- Zapytał miedzy pocałunkami, patrząc ci w oczy. Widziałaś w nich coś wspaniałego, taki magiczny błysk. Uśmiechnęłaś się.
- Jak nigdy.- Odpowiedziałaś.
- Ania.- Wrona wpatrywał się w ciebie przez cały czas.- Kocham cię.
- Ja ciebie też.-Wasze usta znów się złączyły i wtedy twoje serce zaczęło wariować jeszcze bardziej. Pragnienie połączenia się z Andrzejem w jedność stawało się coraz silniejsze. Nie umiesz opisać tego co czułaś w tym momencie. Andrzej był taki delikatny i czuły, jakby bał się zrobić ci krzywdę. Twoje serce waliło jak szalone, z każdą chwilą czułaś, że kochasz Endrju jeszcze mocniej. Na pewno nigdy nie zapomnisz tej nocy
Witajcie, jak podoba się rozdział? Któraś z Was spodziewała się co szykuje Andrzej? Niedługo więcej o sprawach Wojtka. Macie jakieś przypuszczenia co do dalszych losów Ani i Endrju? Piszcie i zaglądajcie ;)
Pozdrawiam!
Obudziłaś się rano w swoim dawnym pokoju. Zdziwiłaś się, bo Andrzeja nie było w pokoju. Szybko włożyłaś ubranie i doprowadziłaś się do porządku po czym zeszłaś na dół. W kuchni czkała na ciebie cała rodzina, nie było tam jednak Wrony.
- Dzień dobry.- Przywitałaś się radośnie.
- Cześć!- Odpowiedział radośnie Anek.- Dzisiaj Mikołajki, pamiętasz?
- No jasne, że tak. Wiem, że uwielbiasz to święto.
- I to jeszcze jak! Zjemy szybko śniadanie i zabieramy się za prezenty.- Cały Antek, nadal jest w nim dużo dziecka, a upominki to jego słaba strona.
- Okey, okey!
- Antoś, daj się Ani w spokoju najeść.- Uspokajała brata mama.
- O cześć śpiochu.- Usłyszałaś za sobą głos swojego chłopaka.
- No hej. A ty co taki ranny ptaszek?
- Byłem pobiegać. Pójdę się tylko przebrać i zaraz do was dołączę.- Oznajmił i udał się na górę. Kiedy Andrzej wrócił usiedliście wszyscy przy stole. Rozmowy trwały w najlepsze, cieszyliście się ostatnimi wspólnymi chwilami, ponieważ ty i Endrju już dziś musieliście wracać do Bełchatowa. Te kilka dni w twoim rodzinnym domu minęło bardzo szybko. Twoi rodzice bardzo polubili Wrone, a Antek prawie nie odstępował go na krok. Cieszyłaś się, że mają takie dobre relacje.
- No to co, prezenty?- Wyszczerzył się brat.
- Prezenty!- Krzyknęłaś i poszłaś do swojego pokoju po paczuszki. Wręczyłaś prezenty mamie, tacie i bratu, bo z Andrzejem umówiliście się, że wymienicie się upominkami w Bełku. Kiedy młody otworzył swój prezent i zobaczył koszulkę od Winiara z autografami całej Skry zaczął skakać po całym domu. Mamie kupiłaś ulubione perfumy, a tacie nową koszulę. Sama otrzymałaś prześliczną błękitną sukienkę, natomiast Endrju dostał portfel. Idealnie trafione! Wypiliście jeszcze razem z rodzicami kawę i niestety już musieliście się zbierać.
- Do zobaczenia w święta!- zawołała mam kiedy już wsiadaliście do samochodu.
- Do widzenia.- Odpowiedział Andrzej i ruszyliście w drogę.
- I jak ci się podobało?- Zagadnęłaś chłopaka.
- Masz świetną rodzinę, bardzo sympatyczni, a sernik twojej mamy najlepszy.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że się dogadaliście.- Uśmiechnęłaś się do chłopaka, a potem nawet nie wiesz kiedy zasnęłaś. Obudził cię przyciszony głos Andrzeja.
- Ania, obudź się. Co ty w nocy będziesz robić.- Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś twarz Wrony. Zorientowałaś się, że zatrzymał samochód. Rozejrzałaś się i zobaczyłaś, że jesteście na jakimś parkingu.
- Coś się stało? Czemu nie jedziemy?
- Wszystko w porządku. To mój prezent dla ciebie.
- Jaki prezent?- Zapytałaś zaskoczona.
- Chodź to zobaczysz.- Powiedział Andrzej i wyszedł z auta, a potem otworzył ci drzwi.
- Ale gdzie ty mnie prowadzisz? Która jest w ogóle godzina?
- Do środka.- Kiwnął głową na piękny, nieduży hotel przed którym się znajdowaliście.- A co do godziny to jest 16, idealna pora na obiad.
- Obiad?- Zupełnie nie wiedziałaś co on wyprawia, ale siatkarz tylko skinął głową i szedł dalej trzymając cię za rękę. Weszliście do budynku, jak się okazało do części, w której była restauracja. Podszedł do was kelner i poprowadził was do stoliku w roku sali. Powoli wszystko ci się układało w głowie. Prezent od Wronki to wspólny obiad, na pewno dlatego się tu znaleźliście. Zajęliście miejsca i złożyliście zamówienie.
- To teraz mów co nas tu przygnało.- Spojrzałaś na środkowego.
- Mikołajki.- Uśmiechnął się.- Mam dla ciebie niespodziankę.
- Myślałam, że to już jest niespodzianka.
- To się myliłaś.- Dostaliście swoje dania i zajadaliście się nimi rozmawiając. Po skończonym posiłku Andrzej wziął cię za rękę.
- Chodź.
- Ale gdzie?
- Zaraz zobaczysz.- Posłuchałaś go i wstałaś z miejsca. Szliście dość długim korytarzem, a potem schodami na górę. Zorientowałaś się, że znajdujecie się w części hotelowej. Stanęliście przed drzwiami najwyraźniej jednego z pokoi.
- Nadal nie rozumiem co my tu robimy.
- Cii.- Wrona przytknął ci palec do ust.- Zamknij oczy.
- No dobra.- Uległaś i zasłoniłaś oczy dłonią.
- Tylko nie podglądaj.
- Okey.- słyszałaś jak siatkarz otwiera drzwi, a następnie wprowadza cię do pokoju.
- Możesz już patrzeć.- Odsłoniłaś oczy i zobaczyłaś coś nie do opisania. W pokoju panował półmrok, okna były zasłonięte a wszędzie znajdowały się zapalone świeczki. Na stoliku stał wielki bukiet róż, a obok niego leżało czerwone pudełko, które Andrzej wziął do rąk.
- Tu jest wspaniale!- Zdołałaś tylko wydusić.
- To dla ciebie.- Siatkarz podał ci prezent i uśmiechnął się. Otworzyłaś go, w środku był łańcuszek z zawieszką w kształcie serduszka.
- Jaki piękny!
- Cieszę się, że ci się podoba.- Powiedział chłopak, po czym wziął naszyjnik i zapiął go na twojej szyi.
- Dziękuję!- Powiedziałaś i pocałowałaś siatkarza. Wasze pocałunki stawały się coraz bardziej na namiętne. Andrzej wziął cię na ręce i zaniósł na łóżko ciągle cię całując. W tym momencie byłaś najszczęśliwszą kobietą na ziemi. Poczułaś coś czego nigdy wcześniej nie doświadczyłaś, tak wielkie pragnienie drugiej osoby. Zaczęłaś ściągać z Endrju koszulkę, a on nie pozostał ci dłużny.
- Jesteś pewna?- Zapytał miedzy pocałunkami, patrząc ci w oczy. Widziałaś w nich coś wspaniałego, taki magiczny błysk. Uśmiechnęłaś się.
- Jak nigdy.- Odpowiedziałaś.
- Ania.- Wrona wpatrywał się w ciebie przez cały czas.- Kocham cię.
- Ja ciebie też.-Wasze usta znów się złączyły i wtedy twoje serce zaczęło wariować jeszcze bardziej. Pragnienie połączenia się z Andrzejem w jedność stawało się coraz silniejsze. Nie umiesz opisać tego co czułaś w tym momencie. Andrzej był taki delikatny i czuły, jakby bał się zrobić ci krzywdę. Twoje serce waliło jak szalone, z każdą chwilą czułaś, że kochasz Endrju jeszcze mocniej. Na pewno nigdy nie zapomnisz tej nocy
Witajcie, jak podoba się rozdział? Któraś z Was spodziewała się co szykuje Andrzej? Niedługo więcej o sprawach Wojtka. Macie jakieś przypuszczenia co do dalszych losów Ani i Endrju? Piszcie i zaglądajcie ;)
Pozdrawiam!