Strony

25 kwi 2015

Rozdział 19

PERSPEKTYWA ANI 
Od trzech dni jesteś uwięziona w jakimś ciemnym mieszkaniu. Dwa pokoje, malutka łazienka i coś na kształt kuchni. Jesteś przerażona, tylko ty i Maciek zamknięci nie wiadomo gdzie, odcięci od świata. Wypłakałaś już wszystkie łzy, nie masz siły na nic. Muzaj zachowuje się jakby mieszkał z tobą od zawsze. Nie zwraca uwagi na twoje płacze, krzyki, czy błagania o wypuszczenie. W każdej sytuacji próbuje tylko połączyć wasze usta lub doprowadzić do zbliżenia. Jak na razie udaje ci się nie pozwolić mu na skrzywdzenie cię, ale nie wiesz jak długo jeszcze dasz radę. Nie masz pojęcia gdzie jest twój telefon, nie masz żadnej drogi ucieczki. Okna są zabite drewnianymi deskami, a drzwi do mieszkania zamknięte na trzy spusty. Zastanawiasz się czy kiedykolwiek ktoś znajdzie cię w tej dziurze. Cały czas przypominasz sobie słowa twojego porywacza: Wątpię, żeby Pan Wrona był taki błyskotliwy i szukał właśnie tam. W głębi serca wierzysz, chcesz wysłać Andrzejowi jakiś sygnał, żeby domyślił się i sprawdził miejsce, o którym mówił Maciek, i w którym teraz jesteś.
- Wesołych Świąt Kotku!- Widzisz przed sobą Muzaja trzymającego małą ozdobną torebkę. Szybko przeliczasz w głowie dni i dopiero teraz dociera do ciebie, że dziś Wigilia. Siatkarz widząc brak twojej reakcji wkłada ci w rękę prezent i wychodzi. Dziwi cię, że tak łatwo odpuścił. Nie próbował cię pocałować, ani nie wygłaszał swoich monologów o tym jacy będziecie szczęśliwi po waszym ślubie. Po prostu wyszedł, a ty oddychasz z ulgą. Nie tak wyobrażałaś sobie te święta. Miało być magicznie, z rodziną, z Endrju, a jest zwykły koszmar. Po raz kolejny zalewasz się łzami, nawet nie wiedziałaś, że potrafisz tyle płakać. Kiedy straciłaś już siłę do wytwarzania kolejnych łez zerkasz na torebkę zostawioną przez Maćka. Decydujesz się zajrzeć. Wyciągasz z niej ramkę ze zdjęciem. Zdjęciem, które dobrze pamiętasz. Zrobiliście je sobie z Andrzejem na pamiętnej imprezie u Kłosa. Ale to nie było to samo zdjęcie. W miejsce twarzy twojego chłopaka naklejona została twarz Maćka. Fotografia przyprawiła cię o dreszcze, z całej siły rzuciłaś nią o podłogę, tak, że ramka rozbiła się na tysiąc kawałków. Po chwili w drzwiach ujrzałaś wściekłego siatkarza, który zaczął wykrzykiwać pod twoim adresem wszystko co najgorsze. Potem zaczął zbliżać się do ciebie na niebezpieczną odległość, a ty miałaś bardzo złe przeczucia.

PERSPEKTYWA KASI
Ten wieczór wigilijny nie jest taki jak zapewne każdy by chciał. Nie siedzicie przy pięknie nakrytym stole, nie śpiewacie kolęd i nie odpakowujecie prezentów. Znajdujecie sie teraz wszyscy w mieszkaniu twoim i Ani. A przez wszyscy można rozumieć, że są to razem z tobą: Andrzej, Wojtek, Karol z Olą, rodzice Ani i Andrzeja oraz twój tata. Po za tym Facudo, Nico, Srecko i Winiar oraz inne Skrzaty co chwilę dzwonią, żeby zapytać czy coś wiadomo i próbują dodawać wam otuchy. Od zniknięcia przyjaciółki minęły już trzy dni, a nowych wiadomości ciągle brak. Dla wszystkich ta sytuacja jest trudna. Każdy, choć nie wszyscy chcą to pokazać uronił łzy. Ty cały czas szukasz bezpieczeństwa w ramionach Wojtka. Musisz przyznać, że bardzo się do siebie zbliżyliście, jednak to nie czas, żeby myśleć o takich sprawach. Andrzej ledwo się trzyma. Jest bardzo nerwowy, ale trudno mu się dziwić. Każdy, kto znajduje się teraz w waszym mieszkaniu na swój sposób przeżywa porwanie Ani. No właśnie porwanie... Jedyne zdanie, które padło już chyba z ust wszystkich to pytanie dlaczego Maciek to zrobił. Sama nie możesz tego pojąć. Przecież oni się prawie nie znali, przynajmniej tak ci się wydawało. Karol jako jedyny stara się trzymać was wszystkich przy życiu. Ola próbuje mu pomóc, ale widać, że ją też załamała ta sytuacja. Wojtek jest dla ciebie wielkim oparciem, możesz płakać w jego ramie ile ci się tylko podoba. Wszyscy cały czas macie nadzieję, że policja odnajdzie Anię.
- Po co ci mapa?- Zwraca się Wrona do Kłosa, który rozkłada na stole plan Bełchatowa i okolic.
- Spróbujemy przeanalizować miejsca, w których już szukaliśmy, może coś przeoczyliśmy.
- To dobry pomysł.- Popiera Karola Wojtek. Wszyscy zasiadacie wokół stołu i zaznaczacie tereny, które został przeszukane przez każdego z was.
- Boże Andrzej, jak my mogliśmy być tacy głupi!- Wydziera się nagle Karollo łapiąc za głowe.
- O co ci chodzi?- Podnosi głos Endrju, a wszyscy zgromadzeni zdezorientowani patrzą na środkowych.
- Zapomnieliśmy o tym!- Kłos wskazuje punkt na mapie.
- O jasna cholera! Karol, jesteś genialny musimy to sprawdzić!- Woła Wrona i w pośpiechu ubiera się do wyjścia. Karol na chwile woła Włodarczyka i coś dokładnie mu tłumaczy, po czym przyjmujący wraca do salonu i zwraca się do was.
- Już wszystko tłumaczę.- Mówi próbując uspokoić zamieszanie.- Ten punkcik na mapie, który pokazał Karol to stary opuszczony dom po babci Maćka. Zaprosił nas tam raz na ognisko, a potem słuch o tym miejscu zaginął. Zupełnie o nim zapomnieliśmy. Dom jest położony kawałek drogi od Bełchatowa, w samym lesie. To doskonałe miejsce, które Muzaj mógł wykorzystać. Chłopacy właśnie tam pojechali.- Kończy swoje wyjaśnienia, a zebrani pobudzają się. Wiara w powrót Ani powróciła, bo choć nie ma jej od kilku dni dla nas to jak wieczność.
- Wojtek, ale oni pojechali tam sami? A jak im się coś stanie?- Pyta mama Andrzeja.
- Obiecali mi, że wezwą policję. Musimy czekać.- Odpowiada siatkarz i siada obok ciebie przytulając cię do swojego ciała. Chyba wyczuł to, że cała trzęsiesz się ze zdenerwowania, bo mocniej zamyka cię w swoim silnym uścisku.
- Będzie dobrze Mała.- Szepcze ci do ucha, a ty wtulasz się w jego tors.

Witajcie! Jak widzicie wszystko zaczęło się kręcić wokół jednego wątku. Macie jakieś przypuszczenia, refleksje albo pomysły? Piszcie, może akurat któraś z Was trafi w samo sedno. :)
Nie ukrywam, że powoli zbliżamy się do końca historii.
Pozdrawiam! :)

17 kwi 2015

Rozdział 18

PERSPEKTYWA KASI 
Do świąt już bardzo blisko. Właśnie pomagasz mamie w przygotowaniach, kiedy słyszysz dźwięk swojego telefony. Jesteś zdziwiona gdy na wyświetlaczu zauważasz: Andrzej.
- Halo?
- Kaśka, jest z tobą Anka?
- No co ty oszalałeś? Przecież ja jestem u rodziców.
- Kurwa.
- Andrzej co jest? Coś się stało? Pokłóciliście się?
- Ania zniknęła.
- Jak to zniknęła?
- Nie odbiera telefonu ani ode mnie, ani od żadnego z chłopaków. Byłem u niej w mieszkaniu, ale tam też jej nie ma. Przeszukałem wszystkie miejsca w których mogłaby być, nawet dzwoniłem do jej rodziców, ale jej ani śladu.
- Matko! Coś się musiało jej stać. Dzwoń na policje.
- Właśnie wracam z komisariatu. Powiedzieli, że się tym zajmą, ale wiesz jaka jest polska policja.
- Wrona idź do naszego mieszkania i czekaj tam na mnie. Wsiadam w samochód i będę jak najszybciej się da. A ty czekaj, może Ania wróci do domu.
- Ok będę czekał.- Odpowiedział siatkarz smutnym głosem. Szybko wytłumaczyłaś sytuację rodzicom i zabrałaś najpotrzebniejsze rzeczy. Tata postanowił jechać z tobą, bo jak stwierdził może się na coś przyda. Tak więc jechaliście do Bełchatowa łamiąc wszystkie możliwe przepisy drogowe, a ty myślałaś o tym co takiego mogło się wydarzyć. Dlaczego Anki nigdzie nie ma? Uciekła? Ale przed czym ona mogłaby uciec? Wypadek? Szpital by kogoś powiadomił. Porwanie? Jakie porwanie, przecież kto miałby ją porwać?

PERSPEKTYWA ANDRZEJA 
Nie mogłeś usiedzieć w mieszkaniu dziewczyn, więc wyszedłeś przed blok. Chodziłeś nerwowo czekając na Kaśkę i zastanawiając się co mogło się wydarzy.
- Endrju!- Usłyszałeś za sobą głos Wojtka.
- Wiesz coś? Znalazła się? No mów!
- Nie nic nie wiem. Byłem jeszcze z Karolem w kilku miejscach ale nigdzie ani śladu.
- Boże, dlaczego to nas spotkało?
- Bądź dobrej myśli, wszystko się ułoży.- Pocieszał cię przyjaciel.- Andrzej patrz!- Krzyknął nagle wskazując na kamerę zamontowaną nad wejście do budynku.
- Włodi jesteś genialny! Chodź!- Zawołałeś i pobiegłeś w stronę pomieszczenia dla ochrony osiedla. Miałeś nadzieję, że nagranie z kamery w jakimś stopniu wam pomoże! Po chwili stałeś już przed ochroniarzem i błagałeś go, żebyście przejrzeli zapis z monitoringu tłumacząc całą sytuację. Zaczął zastawiać się przepisami ale po chwili jednak ustąpił i udaliście się do pomieszczenia obok aby obejrzeć nagranie. Odszukanie odpowiedniego momentu zajęło wam trochę czasu, ale wreszcie zauważyłeś swoją dziewczynę na ekranie. Widok ten wbił cię w krzesło, nie mogłeś w to uwierzyć. Wojtek patrzył z niedowierzaniem to na ciebie, to na obraz. Na nagraniu widać było Anię, którą niósł Maciek. Tak wasz kolega z drużyny, wasz niby dobry kumpel. Ania szarpała się i próbowała uwolnić, Muzja natomiast wrzucił ją do samochodu i po chwili odjechali. Do twoich oczu napłynęły łzy, których już nie mogłeś powstrzymać. Po co Muzaj miał porwać twoja dziewczynę? Co ona mu zrobiła? Co ty mu zrobiłeś? Nie mogłeś odnaleźć się w tej sytuacji. Dopiero gdy w pomieszczeniu pojawili się policjanci, których wezwał Wojtek musiałeś się jakoś pozbierać. Wraz z Włodarczykiem powiedzieliście im kim jest ten chłopak z nagrania i podaliście wszystkie namiary na niego. Próbowałeś dodzwonić się do Maćka, ale jak można się było spodziewać miał wyłączony telefon. Wyszedłeś z Wojtkiem z powrotem na dwór, a policjanci pojechali dalej działać. Po chwili pod blok podjechała Kasia razem ze swoim tatą. Opowiedzieliście jej najnowsze wieści. Była niemniej zdziwiona niż wy. Postanowiliście jeszcze raz przeszukać miejsca w których bywała Ania, jednak nic to nie dało. Wieczorem wasza czwórka siedziała w mieszkaniu dziewczyn. Dołączyli do was Karol, Winiar, Srećko i Facundo, którzy pomagali wam w poszukiwaniach. Byłeś wdzięczy Skrzatom, że próbują pomóc i nie zostawili cię z tym samego. Z policji nie było ciągle żadnych wieści. Nie mogli namierzyć Maćka. Kaśka była przerażona i dawała upust swoim emocją wypłakując się w ramie Wojtka. Ty starałeś się zachować spokój ale gniew i niepewność rozsadzały cię od środka. W końcu nie wytrzymałeś. usiadłeś na kanapie i schowałeś twarz w dłonie.
- Andrzej, musisz być silny. Dla was, dla niej. Wszystko się ułoży.- Starał się podnieść cię na duchu Karol. A w twojej głowie było tylko jedno pytanie. Dlaczego kurwa Maciek to zrobił?

Witajcie :) Zostawiam rozdział Waszej opinii. Czekam na komentarze, następny może niebawem :) Zaglądajcie!

7 kwi 2015

Rozdział 17

PERSPEKTYWA ANI
Do świąt zostało niewiele czasu, wszyscy są zabiegani i robią ostatnie zakupy. Stoisz właśnie przy oknie w kuchni i przyglądasz się zatłoczonym ulicą. Już niedługo wyjeżdżasz do rodzinnego domu. Niestety nie możesz spędzić świąt z Andrzejem, ponieważ prawie cały czas gra jakieś mecze lub ma treningi. Od waszej mikołajkowej kolacji jak i wspólnej nocy minęło już trochę czasu. To był wyjątkowy dzień dla was obojga. Od tej pory zbliżyliście się do siebie jeszcze bardziej. Z zamyślenia wyrywa cię dzwonek do drzwi. Nie spodziewałaś się nikogo, bo twój ukochany powinien być właśnie w drodze na trening, a Kaśka ma ostatnie wykłady. Otwierasz więc drzwi z przekonaniem, ze to listonosz. Jednak widok osoby, która staje przed tobą zwala cię z nóg. Próbujesz zamknąć drzwi jak najszybciej, lecz skutecznie ci to uniemożliwia. Wchodzi do twojego mieszkania, a ty nie wiesz co robić. Boisz się, cholernie się boisz.
- Czego chcesz?- Pytasz zdenerwowana.
- Wpadłem życzyć ci wesołych świąt i przy okazji napić się kawy z  moją piękną dziewczyną.- Odpowiedź Maćka wyprowadza cię z równowagi.
- Jak śmiesz tu przychodzić! Skąd w ogóle masz mój adres? Wynoś się stąd!- Rzucasz się na chłopaka.
- Spokojnie Maleńka, złość piękności szkodzi.- Uśmiecha się do ciebie szyderczo.
- Wyjdź!
- No skoro mnie o to prosisz.- Odpowiada i zmierza w kierunku drzwi, ale nagle odwraca się i łapie cię w pasie. Przerzuca cię przez ramie i zatrzaskuje drzwi.
- Co ty robisz?!- Krzyczysz, próbując wyswobodzić się z uścisku tego wariata.
 - Jeśli nie chcesz pić kawy u ciebie to wypijemy ją gdzie indziej.- Mówi i nie zważając na twoje głośne krzyki znosi cię po schodach i niesie aż do swojego samochodu, Po czym wrzuca cię na tylne siedzenie i sam siada obok ciebie.
- Jedź!- Nakazuje osobie siedzącej za kierownicą.
- Ty jesteś nienormalny! Chcesz mnie porwać? I tak mnie ktoś odnajdzie!- Wydzierasz się na cały głos, ale Maćka to nie rusza. Sięga tylko po taśmę, którą związuje ci nogi i ręce, a na końcu zakleja ci usta. Potem obejmuje cię ramieniem i jak gdyby nigdy nic jedziecie nie wiadomo dokąd. Jesteś przerażona, łzy napływają ci do oczu, aż w końcu nie dajesz rady ich ukryć. W twojej głowie kłębi się coraz więcej myśli. Kto mu pomaga? Kto prowadzi to cholerne auto? Nie widzisz osoby prowadzącej pojazd, ponieważ ma kaptur, czapkę i ciemne okulary. Muzaj otacza cię ramieniem i uśmiech się, a ty żałujesz, że nie możesz się teleportować do swojego mieszkania albo cofnąć czasu i nie otwierać tych drzwi.
- Widzisz Aniu, jak nie krzyczysz i jesteś grzeczna, to ja też ci krzywdy nie robię. Trzeba było słuchać mnie od początku naszej znajomości, byłoby znacznie łatwiej.- Próbujesz coś powiedzieć, ale taśma ci to uniemożliwia. Zamykasz oczy i marzysz, żeby obudzić się z tego koszmaru. Ciekawe, czy Andrzej będzie wiedział gdzie cię szukać. Właściwie ty sama nie wiesz gdzie będziesz. Czy to musiało się tak potoczyć? Dlaczego akurat ty? Prawie zasypiasz, gdy słyszysz jak kierowca pyta o coś siatkarza, rozpoznajesz kobiecy głos.
- Opcja A czy B?- ,, Są ostrożni''-myślisz
- Chyba A. Wątpię, żeby Pan Wrona był taki błyskotliwy i szukał właśnie tam.- Słyszysz i modlisz się, żeby jednak Andrzej sprawdził to miejsce, o którym mówią i odnalazł cię. Nie chcesz patrzeć na Maćka, więc nie otwierasz oczu i po chwili zasypiasz

Dzisiaj rozdział króciutki, ale za to treściwy. Zaglądacie tu jeszcze? Napiszcie co sądzicie i jak może potoczyć się dalej ta historia. Dajcie mi motywacje! :)
Pozdrawiam!