23 mar 2015

Rozdział 16

PERSPEKTYWA WOJTKA 
Przemierzasz ciemne już ulice Bełchatowa oglądając sklepowe wystawy ozdobione świątecznymi różnościami. Nie tak wyobrażałeś sobie Mikołajki. Od dłuższego czasu planowałeś ten dzień. Chciałeś zaprosić Kasie do siebie i przygotować kolacje, jednak po ostatnich wydarzeniach nie mogłeś tego zrobić. Wszystko legło z gruzach. Wiele razy chciałeś pójść do Kasi, zapytać czy wypowiadała te słowa świadomie. Wiedziałeś jednak, że tak było, a może tylko tak ci się wydawało. Zatrzymujesz się przy ławce w parku, to właśnie tu znalazłeś kilka tygodni temu zapłakaną Kasie. Siadasz i przypominasz sobie wszystkie wasze wspólne chwile. To jak pierwszy raz zobaczyłeś ją na meczu, a potem Andrzej, a właściwie Ania poznała was. Potrójną randkę, w którą oboje zostaliście wmieszani, i w końcu ten wspaniały wieczór w kinie, który ty traktowałeś jako pierwszą randkę. Podnosisz głowę i patrzysz z rozgwieżgżone niebo, twoją uwagę przykuwa jedna z gwiazd. Jest malutka, zupełnie oddalona od innych, zapomniana. Chyba sam właśnie tak się czujesz. Kasia oddaliła cię od siebie, zapomniała. A ty powinieneś pójść w jej ślady, tylko dlaczego to jest tak cholernie trudne? Podnosisz się z ławki i ruszasz w stronę mieszkania, jednak coś w środku prowadzi cię przed jej blok. Znów się zatrzymujesz, ale zaraz przypominasz sobie tę oddaloną gwiazdę i ruszasz dalej. Czujesz jak krople deszczu zaczynają spadać na twoją głowę, jednak nie przejmujesz się tym i dalej tym samym, wolnym krokiem zmierzasz do domu. Podnosisz na chwilę głowę do góry, aby założyć czapkę i wtedy twój wzrok zatrzymuje się na schodach przed jednym z barów. Zauważasz skuloną postać i mimo że nie widzisz jej twarzy dobrze wiesz kim ona jest. I właśnie teraz czujesz, że stoisz nad przepaścią. Rozum mówi: Idź dalej, inaczej będziesz żałował, Serce natomiast każe ci skorzystać z przypadku, a może raczej z przeznaczenia. Wybierasz serce, nie zważając na protesty rozumu. Zatrzymujesz się obok Kasi, zdejmujesz swoja kurtkę i okrywasz dziewczynę. Zaskoczona podnosi na ciebie wzrok i delikatnie się uśmiecha.
- Dziękuję.- Mówi ledwo dosłyszalnym głosem.
- Co tu robisz?- Patrzysz na nią z zainteresowaniem i przejęciem.
- Świętuję Mikołajki.- Odpowiada z lekką ironią.
- Na deszczu?
- Nie, była w tym klubie.- Kiwa głową w stronę budynku przed którym się znajdujecie.- Ale to chyba nie był najlepszy pomysł.
- Chodź, odprowadzę cie do domu.- Podnosisz się i wyciągasz rękę, aby pomóc Kasi zrobić to samo. Idziecie w kierunku jej mieszkania, ale żadne z was się nie odzywa. Kiedy docieracie przed jej blok uśmiechasz się do dziewczyny.
- No to teraz już chyba sobie poradzisz.- Mówisz i już masz zamiar odejść, gdy ona zatrzymuje cię.
- Wojtek, zaczekaj! Tak dawno się nie widzieliśmy, proszę wejdź na górę.
- Nie chce przeszkadzać.- Próbujesz się wymigać, ale Kasia złapała cię za rękę i ciągnie za sobą. Po chwili jesteście juz w jej mieszkaniu, a ty właściwie nie wiesz co tu robisz. Siadasz na kanapie w salonie, po chwili dołącza do ciebie dziewczyna, która zauważa twoje zdezorientowanie.
- Czemu masz taką minę?
- Przepraszam zamyśliłem się.
- Nie ściemniaj! Umiem rozróżnić zamyślenie od przybicia. Co jest?- Pyta, a ty nie wiesz co masz jej opowiedzieć i po prostu milczysz.
- Dobra nie chcesz mówić to nie. Obejrzymy jakiś film?- Zdziwiło cię to, że tak szybko odpuściła, jednak pasuje ci ten układ więc przytakujesz. Kasia podchodzi do telewizora i podłącza do niego DVD, a następnie szuka odpowiedniej płyty. W tym czasie na ekranie pojawia się obraz jakiegoś innego filmu.
- Pewnie nie wyjęła płyty, kiedy ostatni raz coś oglądała.- Pomyślałeś i nie myliłeś się. Jednak to nie był żaden film. Na ekranie widniała postać Kasi oraz Ani, które w najlepsze rozmawiają. Widać jednak, że musi to być jakieś nagranie z przeszłości, ponieważ są trochę młodsze i inaczej ubrane niż teraz.
- Przepraszam, chyba zapomniałam wyjąć płyty ostatnim razem, gdy oglądałyśmy z Anią nasze stare filmiki.- Mówi lekko zawstydzona Kasia i dalej szuka odpowiedniego filmu, który moglibyście dziś obejrzeć.
- Nie ma sprawy.- Uśmiechasz się i przenosisz wzrok z powrotem na ekran.
 ,,Ja nie wiem czy go kocham, rozumiesz?
   Jesteś pewna?''- Kiedy słyszysz te słowa zamierasz, kompletnie zwalają cię z nóg, ale nie tak jak za pierwszym razem kiedy je usłyszałeś. W twojej głowie krąży pełno myśli. Odtwarzasz sobie całą sytuacje sprzed kilkunastu dni. Wszystko ci się układa w piękną całość. Powoli dociera do ciebie to co miało miejsce. Twoje serce wariuje. To znaczy, że masz jeszcze szanse.
- A ten uśmiech to z jakiego powodu?- Pyta Kasia, a ty dopiero wtedy wracasz do świata żywych.
- Podoba mi się to nagranie.- Odpowiadasz starając się opanować swoje emocje.
- A ja go nie lubię.
- Czemu?
- Przypomina mi byłego chłopaka, o którym nie chce pamiętać- Wyjaśnia, a ty znowu czujesz niesamowity przypływ szczęścia, bo potwierdziła w ten sposób, że te słowa nie były związane z tobą.
- To co włączać już?
- Tak, tak.- Kasia włącza film, ale ty nie możesz się na nim skupić. Cały czas myślisz o tym co się wydarzyło. Jeżeli wcześniej wytłumaczyłbyś z nią tę sytuacje nie byłoby problemu. Mimo wszystko cieszysz się, że było to nieporozumienie. Wieczór mija ci bardzo szybko. Razem z Kasia dużo rozmawialiście i dopiero teraz uświadamiasz sobie jak bardzo ci tego brakowało. Dociera do ciebie również, że musisz zrobić wszystko, aby znowu w głupi sposób nie wypuścić z rąk szansy, którą los ci dał.

Witam :) Dzisiaj Mikołajki z perspektywy dwójki, która została w Bełchatowie. Jak wam się podoba? Cieszę się, że jeszcze sporo Was tu zagląda :) Piszcie swoje refleksję, uwagi, przypuszczenia... :) Co dalej się wydarzy? 
Pozdrawiam! 

12 mar 2015

Rozdział 15

PERSPEKTYWA ANI
Obudziłaś się rano w swoim dawnym pokoju. Zdziwiłaś się, bo Andrzeja nie było w pokoju. Szybko włożyłaś ubranie i doprowadziłaś się do porządku po czym zeszłaś na dół. W kuchni czkała na ciebie cała rodzina, nie było tam jednak Wrony.
- Dzień dobry.- Przywitałaś się radośnie.
- Cześć!- Odpowiedział radośnie Anek.- Dzisiaj Mikołajki, pamiętasz?
- No jasne, że tak. Wiem, że uwielbiasz to święto.
- I to jeszcze jak! Zjemy szybko śniadanie i zabieramy się za prezenty.- Cały Antek, nadal jest w nim dużo dziecka, a upominki to jego słaba strona.
- Okey, okey!
- Antoś, daj się Ani w spokoju najeść.- Uspokajała brata mama.
- O cześć śpiochu.- Usłyszałaś za sobą głos swojego chłopaka.
- No hej. A ty co taki ranny ptaszek?
- Byłem pobiegać. Pójdę się tylko przebrać i zaraz do was dołączę.- Oznajmił i udał się na górę. Kiedy Andrzej wrócił usiedliście wszyscy przy stole. Rozmowy trwały w najlepsze, cieszyliście się ostatnimi wspólnymi chwilami, ponieważ ty i Endrju już dziś musieliście wracać do Bełchatowa. Te kilka dni w twoim rodzinnym domu minęło bardzo szybko. Twoi rodzice bardzo polubili Wrone, a Antek prawie nie odstępował go na krok. Cieszyłaś się, że mają takie dobre relacje.
- No to co, prezenty?- Wyszczerzył się brat.
- Prezenty!- Krzyknęłaś i poszłaś do swojego pokoju po paczuszki. Wręczyłaś prezenty mamie, tacie i bratu, bo z Andrzejem umówiliście się, że wymienicie się upominkami w Bełku. Kiedy młody otworzył swój prezent i zobaczył koszulkę od Winiara z autografami całej Skry zaczął skakać po całym domu. Mamie kupiłaś ulubione perfumy, a tacie nową koszulę. Sama otrzymałaś prześliczną błękitną sukienkę, natomiast Endrju dostał portfel. Idealnie trafione! Wypiliście jeszcze razem z rodzicami kawę i niestety już musieliście się zbierać.
- Do zobaczenia w święta!- zawołała mam kiedy już wsiadaliście do samochodu.
- Do widzenia.- Odpowiedział Andrzej i ruszyliście w drogę.
- I jak ci się podobało?- Zagadnęłaś chłopaka.
- Masz świetną rodzinę, bardzo sympatyczni, a sernik twojej mamy najlepszy.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że się dogadaliście.- Uśmiechnęłaś się do chłopaka, a potem nawet nie wiesz kiedy zasnęłaś. Obudził cię przyciszony głos Andrzeja.
- Ania, obudź się. Co ty w nocy będziesz robić.- Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś twarz Wrony. Zorientowałaś się, że zatrzymał samochód. Rozejrzałaś się i zobaczyłaś, że jesteście na jakimś parkingu.
- Coś się stało? Czemu nie jedziemy?
- Wszystko w porządku. To mój prezent dla ciebie.
- Jaki prezent?- Zapytałaś zaskoczona.
- Chodź to zobaczysz.- Powiedział Andrzej i wyszedł z auta, a potem otworzył ci drzwi.
- Ale gdzie ty mnie prowadzisz? Która jest w ogóle godzina?
- Do środka.- Kiwnął głową na piękny, nieduży hotel przed którym się znajdowaliście.- A co do godziny to jest 16, idealna pora na obiad.
- Obiad?- Zupełnie nie wiedziałaś co on wyprawia, ale siatkarz tylko skinął głową i szedł dalej trzymając cię za rękę. Weszliście do budynku, jak się okazało do części, w której była restauracja. Podszedł do was kelner i poprowadził was do stoliku w roku sali. Powoli wszystko ci się układało w głowie. Prezent od Wronki to wspólny obiad, na pewno dlatego się tu znaleźliście. Zajęliście miejsca i złożyliście zamówienie.
- To teraz mów co nas tu przygnało.- Spojrzałaś na środkowego.
- Mikołajki.- Uśmiechnął się.- Mam dla ciebie niespodziankę.
- Myślałam, że to już jest niespodzianka.
- To się myliłaś.- Dostaliście swoje dania i zajadaliście się nimi rozmawiając. Po skończonym posiłku Andrzej wziął cię za rękę.
- Chodź.
- Ale gdzie?
- Zaraz zobaczysz.- Posłuchałaś go i wstałaś z miejsca. Szliście dość długim korytarzem, a potem schodami na górę. Zorientowałaś się, że znajdujecie się w części hotelowej. Stanęliście przed drzwiami najwyraźniej jednego z pokoi.
- Nadal nie rozumiem co my tu robimy.
- Cii.- Wrona przytknął ci palec do ust.- Zamknij oczy.
- No dobra.- Uległaś i zasłoniłaś oczy dłonią.
- Tylko nie podglądaj.
- Okey.- słyszałaś jak siatkarz otwiera drzwi, a następnie wprowadza cię do pokoju.
- Możesz już patrzeć.- Odsłoniłaś oczy i zobaczyłaś coś nie do opisania. W pokoju panował półmrok, okna były zasłonięte a wszędzie znajdowały się zapalone świeczki. Na stoliku stał wielki bukiet róż, a obok niego leżało czerwone pudełko, które Andrzej wziął do rąk.
- Tu jest wspaniale!- Zdołałaś tylko wydusić.
- To dla ciebie.- Siatkarz podał ci prezent i uśmiechnął się. Otworzyłaś go, w środku był łańcuszek z zawieszką w kształcie serduszka.
- Jaki piękny!
- Cieszę się, że ci się podoba.- Powiedział chłopak, po czym wziął naszyjnik i zapiął go na twojej szyi.
- Dziękuję!- Powiedziałaś i pocałowałaś siatkarza. Wasze pocałunki stawały się coraz bardziej na namiętne. Andrzej wziął cię na ręce i zaniósł na łóżko ciągle cię całując. W tym momencie byłaś najszczęśliwszą kobietą na ziemi. Poczułaś coś czego nigdy wcześniej nie doświadczyłaś, tak wielkie pragnienie drugiej osoby. Zaczęłaś ściągać z Endrju koszulkę, a on nie pozostał ci dłużny.
- Jesteś pewna?- Zapytał miedzy pocałunkami, patrząc ci w oczy. Widziałaś w nich coś wspaniałego, taki magiczny błysk. Uśmiechnęłaś się.
- Jak nigdy.- Odpowiedziałaś.
- Ania.- Wrona wpatrywał się w ciebie przez cały czas.- Kocham cię.
- Ja ciebie też.-Wasze usta znów się złączyły i wtedy twoje serce zaczęło wariować jeszcze bardziej. Pragnienie połączenia się z Andrzejem w jedność stawało się coraz silniejsze. Nie umiesz opisać tego co czułaś w tym momencie. Andrzej był taki delikatny i czuły, jakby bał się zrobić ci krzywdę. Twoje serce waliło jak szalone, z każdą chwilą czułaś, że kochasz Endrju jeszcze mocniej. Na pewno nigdy nie zapomnisz tej nocy

Witajcie, jak podoba się rozdział? Któraś z Was spodziewała się co szykuje Andrzej? Niedługo więcej o sprawach Wojtka. Macie jakieś przypuszczenia co do dalszych losów Ani i Endrju? Piszcie i zaglądajcie ;)
Pozdrawiam!