9 cze 2015

Epilog

PERSPEKTYWA ANDRZEJA 
Od kilku dni jesteś szczęśliwy jak nigdy wcześniej. W końcu masz obok siebie Anię. Jej porwanie dużo ci uświadomiło. Nie widziałeś swojej dziewczyny tylko kilka dni, a czułeś się jakby mijały wieki. Teraz wiesz, że to właśnie ta kobieta jest tą właściwą. Od czasu kiedy Ania wróciła nie odstępujesz jej na krok. Jesteście cały czas spragnieni siebie, swojej bliskości. Ostatnie noce były upojne i niesamowite. Wiesz, że ona też jest szczęśliwa i uśmiechasz się do siebie widząc teraz te iskierki miłości w jej oczach.
- No Andrzej trzeba się szykować.- Przerywa twoje rozmyślania.
- Szykować?- Starałeś się  udać zdziwionego i chyba się udało.
- Zapomniałeś? Dziś jest Sylwester i idziemy do Wojtka, wszyscy będą.
- Jasne, że pamiętałem chciałem tylko cię sprawdzić.
- I tak wiem, że nie pamiętałeś!- Ania musnęła twój policzek i pognała do łazienki.
- Tylko błagam kochanie nie siedź tam za długo! Ja też muszę się wykąpać!- Krzyknąłeś jeszcze i poszedłeś zadzwonić do Włodarczyka.
- No siema!- Przywitał cię radośnie.
- Cześć! Czy wszystko na pewno będzie załatwione?
- Oj Wroncia pytasz mnie o to chyba dziesiąty raz w tym tygodniu.... Będzie wspaniale!
- Stresuje się.- Wyznałeś szczerze.
- Nie ma czym. Wszystko pójdzie gładko. Kaśka już wszystko szykuje.
- Kaśka? Ona już u ciebie jest?
- No tak jakoś wyszło...- Usłyszałeś lekkie zakłopotanie w głosie przyjaciela i już wiedziałeś co się kroi.
- Dobra to już wam nie przeszkadzam, ale jak coś pójdzie nie tak to twoja głowa będzie ukręcona jako pierwsza!- Zakomunikowałeś Wojtkowi groźnym głosem.
- Spokojnie, nie panikuj. Do zobaczenia.
- Na razie.- Pożegnałeś się. Po chwili odświeżona Ania wyszła z łazienki i teraz ty mogłeś zająć pomieszczenie. Wziąłeś szybki prysznic i ogoliłeś się po czym udałeś się do pokoju, aby włożyć wyprasowaną koszulę. Twoja dziewczyna właśnie męczyła się z zapinaniem zamka sukienki.
- Daj pomogę ci.- I jednym zręcznym ruchem zapiąłeś suwak.
- Dziękuję.
- Ślicznie wyglądasz.- Powiedziałeś i złączyłeś wasze usta.
- Pośpiesz się Endrju.- Przerwała romantyczną chwilę Ania wskazując na zegarek, na którym widniała 17.
- Pięć minut i wychodzimy.- Odpowiedziałeś z uśmiechem. Szybko ubrałeś uszykowane rzeczy i upewniając się, że nie zapomniałeś najważniejszego wyszedłeś na korytarz. Po 10 minutach jazdy zaparkowałeś przed domem Włodarczyka.
- To będzie magiczna noc.- Odezwała się twoja dziewczyna kiedy pukałeś do drzwi.
- Niezapomniana.- Musnąłeś jej policzek i trzymając się za ręce weszliście do środka.

PERSPEKTYWA ANI
Kiedy dotarliście do mieszkania Wojtka zdziwiła cię obecność Kasi. Podobno to wy mieliście przyjechać wcześniej, żeby pomóc w przygotowaniach. Przyjaciółka natomiast uprzedzała, że się spóźni.  
- A ty co tu robisz? Mówiłaś, że będziesz później.
- Co za miłe przywitanie. Sprawy się trochę zmieniły.
- Jakie sprawy?
-  Nasze.- Odpowiedział uśmiechnięty Włodarczyk, który pojawił się  obok was i objął Kasię.
- Czyli, że wy w końcu ten? Razem?- Zapytałaś dla upewnienia, a para przytaknęła.- Tak się cieszę! Wiedziałam, że coś z tego będzie! Gratulacje. - Wtuliłaś się w ramiona przyjaciółki.
- Zaklepuje miejsce świadka!- Wypalił Andrzej.
- A kto tu mówi o ślubie? To chyba ty i Anka macie większy staż związku.- Podpuszczała go Kasia.
- To dopiero kilka miesięcy, nie szalej.- Zwróciłaś się do przyjaciółki i zauważyłaś lekko zdziwioną minę swojego chłopaka.
- Nie stójmy tak tylko weźmy się za robotę.- Zmienił temat Wojtek i wszyscy zajęliście się przygotowaniami. Po krótkim czasie zaczęli pojawiać się pierwsi goście. Nie wiedziałaś, że szykuje się taka duża impreza. Oprócz wszystkich Skrzatów i ich partnerek pojawili się także zawodnicy z reprezentacji. Dom wypełniony był po brzegi. Zabawa zaczęła się w najlepsze. Przez cały czas z kimś tańczyłaś, nie miałaś nawet chwili, żeby napić się wody. Kątem oka cały czas widziałaś gdzieś przytuloną do swojego nowego chłopaka Kaśkę i uśmiechałaś się. Po przetańczeniu masy kawałku z różnym siatkarzami trafiłaś wreszcie w objęcia Andrzeja. To z nim tańczyło ci się najlepiej, wiedziałaś, że nikt nie mógłby go zastąpić.
- Wszyscy przed dom za pięć minut północ!- Obwieścił organizator imprezy i całe towarzystwo posłusznie ubrało się i wyszło na dwór. Stałaś wtulona w swojego mężczyznę i razem czekaliście na Nowy Rok.
- Ania, chodź na chwile.- Zawołała cie Kaśka.
- Co tam?
- Wiesz za chwilę rozpocznie się coś pięknego i niepowtarzalnego...
- Niepowtarzalnego? Północ w Sylwestra jest co roku.- Przerwałaś jej.
- Nie o to chodzi... Posłuchaj mnie.
- No mów.
- Chciałam ci tylko powiedzieć, że niezależnie od wszystkiego pamiętaj, że zawsze trzeba kierować się sercem, a myśleć należy dopiero potem.
-  Ale co to ma znaczyć?- Zapytałaś nie bardzo wiedząc jaki był cel tej rozmowy. Kaśka jednak nie odpowiedziała ci, bo w tej chwili zaczęło się odliczanie.
- 10!
- 9!
- Kochanie?- Zwrócił się do ciebie Andrzej, a ty spojrzałaś na niego.- Ten rok był dla nas bardzo trudny, ale też niesamowity. Pełen przygód, tych pozytywnych i negatywnych, ale teraz zaczyna się coś nowego. Razem z nowym rokiem zostaje pisana nowa historia. Historia bogata w miłość, szczęście i nowe marzenia, które możemy spełnić razem.
- 1!!
- Wyjdziesz za mnie?- Andrzej uklęknął przed tobą i wyciągnął czerwone pudełeczko. Stałaś jak wryta. Jego słowa wydawały ci się najpiękniejszymi jakie kiedykolwiek usłyszałaś. Przez głowę przemknęło ci zdanie wypowiedziane przez przyjaciółkę i już wiedziałaś co robić.
- TAK!- Odpowiedziałaś i złączyłaś wasze usta. Andrzej założył ci na palec pierścionek i wręczył bukiet czerwonych róż. Łzy szczęścia popłynęły z twoich oczu. Zgromadzeni wokół was znajomi zaczęli wam gratulować.
- Dziękuję.- Szepnęłaś Kasi na ucho.
- To nie moja zasługa.- Uśmiechnęła się i wróciła do Wojtka. Wtuliłaś się w swojego narzeczonego.
- Zobacz.- Powiedział Andrzej wskazując na niebo. Uniosłaś głowę i zobaczyłaś wielki napis na niebie utworzony przez sztuczne ognie; KOCHAM CIĘ ANIU!.
- Ja też cię kocham.- Powiedziałaś przez łzy. Wrona ponownie złączył wasze usta, ale nie był to już taki zwykły pocałunek, był zupełnie inny, był pocałunkiem rozpoczynającym coś nowego, szczęśliwe życie we dwójkę.

KONIEC

,,Nic nie może przecież wiecznie trwać"  Żegnam się z Wami pięknym cytatem, który dokładnie odzwierciedla zakończenie tego bloga. Historia Ani i Andrzeja oraz Kasi i Wojtka nie była długa, ale w krótkim czasie musieli oni pokonać wiele przeciwności. Ta prawdziwa miłość nigdy nie jest łatwa, ale jeżeli dwa serca połączą się i zawalczą razem to każda przeszkoda będzie możliwa do pokonania. Chciałam w tym opowiadaniu pokazać dwie rzeczy, które dla mnie nie mogą funkcjonować bez siebie. Siatkówka i miłość. Czy mi się udało? Nie wiem.... Zostawiam to Waszej ocenie.

Chciałam podziękować wszystkim którzy czytali tego bloga. Tym, którzy byli tu od początku, i tym, którzy dołączyli w trakcie. Dziękuję za każdy komentarz, za wszystkie miłe słowa, za cenne wskazówki. 
Dziękuję szczególnie moim najwierniejszym czytelniczką; Oli, Martynie i Weronice, bo to dzięki Wam miałam motywację to pisania. Dziękuję za każdy pomysł który mi podrzucałyście, gdy prosiłam o pomoc.

Na koniec proszę, żeby każdy kto przeczyta Epilog zostawił po sobie jakiś ślad w komentarzu. Wystarczy jedno słowo, kropka, cokolwiek. Chcę tylko wiedzieć ile osób tu zajrzało. :)

Pozdrawiam Eliza! :)
Nie mówię do widzenia, mówię do napisania. Mogę obiecać, że wrócę z czymś nowym, jednak nie wiem kiedy.
Cześć, Pa, Hej! :D

22 maj 2015

Rozdział 20

PERSPEKTYWA ANI
Maciek leży obok ciebie i nie reagując na twoje protesty całuje cię. Skutecznie przytrzymuje twoje ręce, tak że nie możesz ich ruszyć. W pewnym momencie słyszysz pukanie do drzwi. Najpierw myślisz, że ci się wydawało, ale po chwili dźwięk ten znowu dochodzi do twoich uszu. Muzaj przerywa całowanie i bezszelestnie podnosi się z łóżka. Widzisz w jego oczach strach, ale też nienawiść. Leżysz bez ruchu i masz nadzieję, że to co za chwilę się tu wydarzy zakończy twój koszmar. Po chwili dobiegają do twojego pokoju jakieś głosy. Nie słyszysz ich zbyt wyraźnie, więc po cichu wstajesz i podchodzisz do drzwi prowadzących na korytarz.
- Wiemy, że jesteś w środku! Otwieraj do cholery!- Wydziera się Andrzej, a ty czujesz, że twoje serce szaleje z radości. Tak dawno nie słyszałaś tego głosu, głosu najprzystojniejszego mężczyzny na świecie, twojego mężczyzny. Czujesz, że jesteś o krok od wolności, a jednak ten krok może wydawać się większy i nie do pokonania.
- Muzaj albo nas, kurwa wpuścisz, albo wejdziemy tam z policją.- Słyszysz głos Wojtka i twoja nadzieja wzrasta. Oni są w dwójkę, Maciek sam. Wtedy siatkarz spogląda w twoją stronę i zauważa, że obserwujesz cała sytuację. Jego oczy są przepełnione gniewem, jakby obudziła się w nim bestia.
- Wracaj do pokoju, jeśli nie chcesz, żeby komuś stała się krzywda!- Rozkazuje twój porywacz,a ty  właśnie w tym momencie wpadasz na pewien pomysł.
- Maciuś, kochanie dlaczego jesteś taki zły. Ja jestem tylko twoja, nikt nas nie rozdzieli.- Mówiąc to powoli zbliżasz się do niego i muskasz jego policzek. Atakujący połyka haczy i całuje cię namiętnie, prosto w usta. Pierwszy raz nie przeszkadza ci to. Jesteś zadowolona, że tak łatwo udało ci się go prze chytrzyć. Trwając w pocałunku kierujecie się do sypialni. Kidy siatkarz delikatnie się odwraca zręcznym ruchem przekręcasz klucz w drzwiach, a do pomieszczenia wpadają Wojtek z Andrzejem. Odpychasz od siebie wściekłego Muzaja i wpadasz w ramiona Wrony, a Włodarczyk rzuca się na Maćka i skutecznie uniemożliwia mu ruchy. W tym momencie do domu wchodzą policjanci i zabierają porywacza do radiowozu. Czujesz jak w środku ciebie coś pęka. Powoli traciłaś nadzieję, że kiedykolwiek jeszcze zobaczysz Andrzeja, wtulasz się w jego ramiona i płaczesz.
- Aniu, nie płacz. Już dobrze, teraz wszystko będzie dobrze, ja zawszę będę przy tobie.- Po raz pierwszy odezwał  się twój chłopak.
- Bałam się, tak bardzo się bałam Andrzej.
- Ja też się bałem, nie miałem nawet pewności czy żyjesz.
- Bardzo cię kocham.
- Ja ciebie też skarbie.- Odpowiada i łączy wasze usta.- A teraz już chodźmy stąd. To okropne miejsce, obyśmy już nigdy się tu nie znaleźli.
- Chodźmy.- Przyznajesz mu rację i wychodzicie z domu, który przez ostatni czas był dla ciebie prawdziwym miejscem tortur. Na dworze wpadasz w ramiona Wojtka, który cierpliwie na was czekał.
- Nareszcie, nie wiesz jak wszyscy się martwiliśmy.
- Wszyscy?
- No tak. Wszystkie Skrzaty, rodzice no i Kaśka.
- Cały czas spędzaliśmy razem i czekaliśmy na jakieś informacje.- Wyjaśnia Andrzej. Nie możesz się doczekać kiedy zobaczysz ich wszystkich i uściskasz. Wsiadacie we trójkę do auta i zmierzacie w kierunku Bełchatowa, do twojego domu, do twoje rodziny. Wiesz, że czeka was jeszcze długa podróż, więc wtulasz się w Andrzeja, który zajął miejsce obok ciebie i czując jego bliskość zasypiasz.

Witajcie po długiej przerwie. :) Nie wiem czy ktoś tu jeszcze zagląda, ponieważ ilość komentarzy pod poprzednimi rozdziałami trochę mnie zasmuciła. Jak pewnie wiedziałyście, ten wątek nie mógł skończyć się inaczej, ponieważ nie lubię smutnych historii :) A może jednak któraś z Was myślała, że wydarzy się coś tragicznego? Piszcie swoje odczucia, bo to już mój przedostatni rozdział tutaj! :)
Czekajcie na epilog! ;) 
Pozdrawiam!  

25 kwi 2015

Rozdział 19

PERSPEKTYWA ANI 
Od trzech dni jesteś uwięziona w jakimś ciemnym mieszkaniu. Dwa pokoje, malutka łazienka i coś na kształt kuchni. Jesteś przerażona, tylko ty i Maciek zamknięci nie wiadomo gdzie, odcięci od świata. Wypłakałaś już wszystkie łzy, nie masz siły na nic. Muzaj zachowuje się jakby mieszkał z tobą od zawsze. Nie zwraca uwagi na twoje płacze, krzyki, czy błagania o wypuszczenie. W każdej sytuacji próbuje tylko połączyć wasze usta lub doprowadzić do zbliżenia. Jak na razie udaje ci się nie pozwolić mu na skrzywdzenie cię, ale nie wiesz jak długo jeszcze dasz radę. Nie masz pojęcia gdzie jest twój telefon, nie masz żadnej drogi ucieczki. Okna są zabite drewnianymi deskami, a drzwi do mieszkania zamknięte na trzy spusty. Zastanawiasz się czy kiedykolwiek ktoś znajdzie cię w tej dziurze. Cały czas przypominasz sobie słowa twojego porywacza: Wątpię, żeby Pan Wrona był taki błyskotliwy i szukał właśnie tam. W głębi serca wierzysz, chcesz wysłać Andrzejowi jakiś sygnał, żeby domyślił się i sprawdził miejsce, o którym mówił Maciek, i w którym teraz jesteś.
- Wesołych Świąt Kotku!- Widzisz przed sobą Muzaja trzymającego małą ozdobną torebkę. Szybko przeliczasz w głowie dni i dopiero teraz dociera do ciebie, że dziś Wigilia. Siatkarz widząc brak twojej reakcji wkłada ci w rękę prezent i wychodzi. Dziwi cię, że tak łatwo odpuścił. Nie próbował cię pocałować, ani nie wygłaszał swoich monologów o tym jacy będziecie szczęśliwi po waszym ślubie. Po prostu wyszedł, a ty oddychasz z ulgą. Nie tak wyobrażałaś sobie te święta. Miało być magicznie, z rodziną, z Endrju, a jest zwykły koszmar. Po raz kolejny zalewasz się łzami, nawet nie wiedziałaś, że potrafisz tyle płakać. Kiedy straciłaś już siłę do wytwarzania kolejnych łez zerkasz na torebkę zostawioną przez Maćka. Decydujesz się zajrzeć. Wyciągasz z niej ramkę ze zdjęciem. Zdjęciem, które dobrze pamiętasz. Zrobiliście je sobie z Andrzejem na pamiętnej imprezie u Kłosa. Ale to nie było to samo zdjęcie. W miejsce twarzy twojego chłopaka naklejona została twarz Maćka. Fotografia przyprawiła cię o dreszcze, z całej siły rzuciłaś nią o podłogę, tak, że ramka rozbiła się na tysiąc kawałków. Po chwili w drzwiach ujrzałaś wściekłego siatkarza, który zaczął wykrzykiwać pod twoim adresem wszystko co najgorsze. Potem zaczął zbliżać się do ciebie na niebezpieczną odległość, a ty miałaś bardzo złe przeczucia.

PERSPEKTYWA KASI
Ten wieczór wigilijny nie jest taki jak zapewne każdy by chciał. Nie siedzicie przy pięknie nakrytym stole, nie śpiewacie kolęd i nie odpakowujecie prezentów. Znajdujecie sie teraz wszyscy w mieszkaniu twoim i Ani. A przez wszyscy można rozumieć, że są to razem z tobą: Andrzej, Wojtek, Karol z Olą, rodzice Ani i Andrzeja oraz twój tata. Po za tym Facudo, Nico, Srecko i Winiar oraz inne Skrzaty co chwilę dzwonią, żeby zapytać czy coś wiadomo i próbują dodawać wam otuchy. Od zniknięcia przyjaciółki minęły już trzy dni, a nowych wiadomości ciągle brak. Dla wszystkich ta sytuacja jest trudna. Każdy, choć nie wszyscy chcą to pokazać uronił łzy. Ty cały czas szukasz bezpieczeństwa w ramionach Wojtka. Musisz przyznać, że bardzo się do siebie zbliżyliście, jednak to nie czas, żeby myśleć o takich sprawach. Andrzej ledwo się trzyma. Jest bardzo nerwowy, ale trudno mu się dziwić. Każdy, kto znajduje się teraz w waszym mieszkaniu na swój sposób przeżywa porwanie Ani. No właśnie porwanie... Jedyne zdanie, które padło już chyba z ust wszystkich to pytanie dlaczego Maciek to zrobił. Sama nie możesz tego pojąć. Przecież oni się prawie nie znali, przynajmniej tak ci się wydawało. Karol jako jedyny stara się trzymać was wszystkich przy życiu. Ola próbuje mu pomóc, ale widać, że ją też załamała ta sytuacja. Wojtek jest dla ciebie wielkim oparciem, możesz płakać w jego ramie ile ci się tylko podoba. Wszyscy cały czas macie nadzieję, że policja odnajdzie Anię.
- Po co ci mapa?- Zwraca się Wrona do Kłosa, który rozkłada na stole plan Bełchatowa i okolic.
- Spróbujemy przeanalizować miejsca, w których już szukaliśmy, może coś przeoczyliśmy.
- To dobry pomysł.- Popiera Karola Wojtek. Wszyscy zasiadacie wokół stołu i zaznaczacie tereny, które został przeszukane przez każdego z was.
- Boże Andrzej, jak my mogliśmy być tacy głupi!- Wydziera się nagle Karollo łapiąc za głowe.
- O co ci chodzi?- Podnosi głos Endrju, a wszyscy zgromadzeni zdezorientowani patrzą na środkowych.
- Zapomnieliśmy o tym!- Kłos wskazuje punkt na mapie.
- O jasna cholera! Karol, jesteś genialny musimy to sprawdzić!- Woła Wrona i w pośpiechu ubiera się do wyjścia. Karol na chwile woła Włodarczyka i coś dokładnie mu tłumaczy, po czym przyjmujący wraca do salonu i zwraca się do was.
- Już wszystko tłumaczę.- Mówi próbując uspokoić zamieszanie.- Ten punkcik na mapie, który pokazał Karol to stary opuszczony dom po babci Maćka. Zaprosił nas tam raz na ognisko, a potem słuch o tym miejscu zaginął. Zupełnie o nim zapomnieliśmy. Dom jest położony kawałek drogi od Bełchatowa, w samym lesie. To doskonałe miejsce, które Muzaj mógł wykorzystać. Chłopacy właśnie tam pojechali.- Kończy swoje wyjaśnienia, a zebrani pobudzają się. Wiara w powrót Ani powróciła, bo choć nie ma jej od kilku dni dla nas to jak wieczność.
- Wojtek, ale oni pojechali tam sami? A jak im się coś stanie?- Pyta mama Andrzeja.
- Obiecali mi, że wezwą policję. Musimy czekać.- Odpowiada siatkarz i siada obok ciebie przytulając cię do swojego ciała. Chyba wyczuł to, że cała trzęsiesz się ze zdenerwowania, bo mocniej zamyka cię w swoim silnym uścisku.
- Będzie dobrze Mała.- Szepcze ci do ucha, a ty wtulasz się w jego tors.

Witajcie! Jak widzicie wszystko zaczęło się kręcić wokół jednego wątku. Macie jakieś przypuszczenia, refleksje albo pomysły? Piszcie, może akurat któraś z Was trafi w samo sedno. :)
Nie ukrywam, że powoli zbliżamy się do końca historii.
Pozdrawiam! :)

17 kwi 2015

Rozdział 18

PERSPEKTYWA KASI 
Do świąt już bardzo blisko. Właśnie pomagasz mamie w przygotowaniach, kiedy słyszysz dźwięk swojego telefony. Jesteś zdziwiona gdy na wyświetlaczu zauważasz: Andrzej.
- Halo?
- Kaśka, jest z tobą Anka?
- No co ty oszalałeś? Przecież ja jestem u rodziców.
- Kurwa.
- Andrzej co jest? Coś się stało? Pokłóciliście się?
- Ania zniknęła.
- Jak to zniknęła?
- Nie odbiera telefonu ani ode mnie, ani od żadnego z chłopaków. Byłem u niej w mieszkaniu, ale tam też jej nie ma. Przeszukałem wszystkie miejsca w których mogłaby być, nawet dzwoniłem do jej rodziców, ale jej ani śladu.
- Matko! Coś się musiało jej stać. Dzwoń na policje.
- Właśnie wracam z komisariatu. Powiedzieli, że się tym zajmą, ale wiesz jaka jest polska policja.
- Wrona idź do naszego mieszkania i czekaj tam na mnie. Wsiadam w samochód i będę jak najszybciej się da. A ty czekaj, może Ania wróci do domu.
- Ok będę czekał.- Odpowiedział siatkarz smutnym głosem. Szybko wytłumaczyłaś sytuację rodzicom i zabrałaś najpotrzebniejsze rzeczy. Tata postanowił jechać z tobą, bo jak stwierdził może się na coś przyda. Tak więc jechaliście do Bełchatowa łamiąc wszystkie możliwe przepisy drogowe, a ty myślałaś o tym co takiego mogło się wydarzyć. Dlaczego Anki nigdzie nie ma? Uciekła? Ale przed czym ona mogłaby uciec? Wypadek? Szpital by kogoś powiadomił. Porwanie? Jakie porwanie, przecież kto miałby ją porwać?

PERSPEKTYWA ANDRZEJA 
Nie mogłeś usiedzieć w mieszkaniu dziewczyn, więc wyszedłeś przed blok. Chodziłeś nerwowo czekając na Kaśkę i zastanawiając się co mogło się wydarzy.
- Endrju!- Usłyszałeś za sobą głos Wojtka.
- Wiesz coś? Znalazła się? No mów!
- Nie nic nie wiem. Byłem jeszcze z Karolem w kilku miejscach ale nigdzie ani śladu.
- Boże, dlaczego to nas spotkało?
- Bądź dobrej myśli, wszystko się ułoży.- Pocieszał cię przyjaciel.- Andrzej patrz!- Krzyknął nagle wskazując na kamerę zamontowaną nad wejście do budynku.
- Włodi jesteś genialny! Chodź!- Zawołałeś i pobiegłeś w stronę pomieszczenia dla ochrony osiedla. Miałeś nadzieję, że nagranie z kamery w jakimś stopniu wam pomoże! Po chwili stałeś już przed ochroniarzem i błagałeś go, żebyście przejrzeli zapis z monitoringu tłumacząc całą sytuację. Zaczął zastawiać się przepisami ale po chwili jednak ustąpił i udaliście się do pomieszczenia obok aby obejrzeć nagranie. Odszukanie odpowiedniego momentu zajęło wam trochę czasu, ale wreszcie zauważyłeś swoją dziewczynę na ekranie. Widok ten wbił cię w krzesło, nie mogłeś w to uwierzyć. Wojtek patrzył z niedowierzaniem to na ciebie, to na obraz. Na nagraniu widać było Anię, którą niósł Maciek. Tak wasz kolega z drużyny, wasz niby dobry kumpel. Ania szarpała się i próbowała uwolnić, Muzja natomiast wrzucił ją do samochodu i po chwili odjechali. Do twoich oczu napłynęły łzy, których już nie mogłeś powstrzymać. Po co Muzaj miał porwać twoja dziewczynę? Co ona mu zrobiła? Co ty mu zrobiłeś? Nie mogłeś odnaleźć się w tej sytuacji. Dopiero gdy w pomieszczeniu pojawili się policjanci, których wezwał Wojtek musiałeś się jakoś pozbierać. Wraz z Włodarczykiem powiedzieliście im kim jest ten chłopak z nagrania i podaliście wszystkie namiary na niego. Próbowałeś dodzwonić się do Maćka, ale jak można się było spodziewać miał wyłączony telefon. Wyszedłeś z Wojtkiem z powrotem na dwór, a policjanci pojechali dalej działać. Po chwili pod blok podjechała Kasia razem ze swoim tatą. Opowiedzieliście jej najnowsze wieści. Była niemniej zdziwiona niż wy. Postanowiliście jeszcze raz przeszukać miejsca w których bywała Ania, jednak nic to nie dało. Wieczorem wasza czwórka siedziała w mieszkaniu dziewczyn. Dołączyli do was Karol, Winiar, Srećko i Facundo, którzy pomagali wam w poszukiwaniach. Byłeś wdzięczy Skrzatom, że próbują pomóc i nie zostawili cię z tym samego. Z policji nie było ciągle żadnych wieści. Nie mogli namierzyć Maćka. Kaśka była przerażona i dawała upust swoim emocją wypłakując się w ramie Wojtka. Ty starałeś się zachować spokój ale gniew i niepewność rozsadzały cię od środka. W końcu nie wytrzymałeś. usiadłeś na kanapie i schowałeś twarz w dłonie.
- Andrzej, musisz być silny. Dla was, dla niej. Wszystko się ułoży.- Starał się podnieść cię na duchu Karol. A w twojej głowie było tylko jedno pytanie. Dlaczego kurwa Maciek to zrobił?

Witajcie :) Zostawiam rozdział Waszej opinii. Czekam na komentarze, następny może niebawem :) Zaglądajcie!

7 kwi 2015

Rozdział 17

PERSPEKTYWA ANI
Do świąt zostało niewiele czasu, wszyscy są zabiegani i robią ostatnie zakupy. Stoisz właśnie przy oknie w kuchni i przyglądasz się zatłoczonym ulicą. Już niedługo wyjeżdżasz do rodzinnego domu. Niestety nie możesz spędzić świąt z Andrzejem, ponieważ prawie cały czas gra jakieś mecze lub ma treningi. Od waszej mikołajkowej kolacji jak i wspólnej nocy minęło już trochę czasu. To był wyjątkowy dzień dla was obojga. Od tej pory zbliżyliście się do siebie jeszcze bardziej. Z zamyślenia wyrywa cię dzwonek do drzwi. Nie spodziewałaś się nikogo, bo twój ukochany powinien być właśnie w drodze na trening, a Kaśka ma ostatnie wykłady. Otwierasz więc drzwi z przekonaniem, ze to listonosz. Jednak widok osoby, która staje przed tobą zwala cię z nóg. Próbujesz zamknąć drzwi jak najszybciej, lecz skutecznie ci to uniemożliwia. Wchodzi do twojego mieszkania, a ty nie wiesz co robić. Boisz się, cholernie się boisz.
- Czego chcesz?- Pytasz zdenerwowana.
- Wpadłem życzyć ci wesołych świąt i przy okazji napić się kawy z  moją piękną dziewczyną.- Odpowiedź Maćka wyprowadza cię z równowagi.
- Jak śmiesz tu przychodzić! Skąd w ogóle masz mój adres? Wynoś się stąd!- Rzucasz się na chłopaka.
- Spokojnie Maleńka, złość piękności szkodzi.- Uśmiecha się do ciebie szyderczo.
- Wyjdź!
- No skoro mnie o to prosisz.- Odpowiada i zmierza w kierunku drzwi, ale nagle odwraca się i łapie cię w pasie. Przerzuca cię przez ramie i zatrzaskuje drzwi.
- Co ty robisz?!- Krzyczysz, próbując wyswobodzić się z uścisku tego wariata.
 - Jeśli nie chcesz pić kawy u ciebie to wypijemy ją gdzie indziej.- Mówi i nie zważając na twoje głośne krzyki znosi cię po schodach i niesie aż do swojego samochodu, Po czym wrzuca cię na tylne siedzenie i sam siada obok ciebie.
- Jedź!- Nakazuje osobie siedzącej za kierownicą.
- Ty jesteś nienormalny! Chcesz mnie porwać? I tak mnie ktoś odnajdzie!- Wydzierasz się na cały głos, ale Maćka to nie rusza. Sięga tylko po taśmę, którą związuje ci nogi i ręce, a na końcu zakleja ci usta. Potem obejmuje cię ramieniem i jak gdyby nigdy nic jedziecie nie wiadomo dokąd. Jesteś przerażona, łzy napływają ci do oczu, aż w końcu nie dajesz rady ich ukryć. W twojej głowie kłębi się coraz więcej myśli. Kto mu pomaga? Kto prowadzi to cholerne auto? Nie widzisz osoby prowadzącej pojazd, ponieważ ma kaptur, czapkę i ciemne okulary. Muzaj otacza cię ramieniem i uśmiech się, a ty żałujesz, że nie możesz się teleportować do swojego mieszkania albo cofnąć czasu i nie otwierać tych drzwi.
- Widzisz Aniu, jak nie krzyczysz i jesteś grzeczna, to ja też ci krzywdy nie robię. Trzeba było słuchać mnie od początku naszej znajomości, byłoby znacznie łatwiej.- Próbujesz coś powiedzieć, ale taśma ci to uniemożliwia. Zamykasz oczy i marzysz, żeby obudzić się z tego koszmaru. Ciekawe, czy Andrzej będzie wiedział gdzie cię szukać. Właściwie ty sama nie wiesz gdzie będziesz. Czy to musiało się tak potoczyć? Dlaczego akurat ty? Prawie zasypiasz, gdy słyszysz jak kierowca pyta o coś siatkarza, rozpoznajesz kobiecy głos.
- Opcja A czy B?- ,, Są ostrożni''-myślisz
- Chyba A. Wątpię, żeby Pan Wrona był taki błyskotliwy i szukał właśnie tam.- Słyszysz i modlisz się, żeby jednak Andrzej sprawdził to miejsce, o którym mówią i odnalazł cię. Nie chcesz patrzeć na Maćka, więc nie otwierasz oczu i po chwili zasypiasz

Dzisiaj rozdział króciutki, ale za to treściwy. Zaglądacie tu jeszcze? Napiszcie co sądzicie i jak może potoczyć się dalej ta historia. Dajcie mi motywacje! :)
Pozdrawiam!  

23 mar 2015

Rozdział 16

PERSPEKTYWA WOJTKA 
Przemierzasz ciemne już ulice Bełchatowa oglądając sklepowe wystawy ozdobione świątecznymi różnościami. Nie tak wyobrażałeś sobie Mikołajki. Od dłuższego czasu planowałeś ten dzień. Chciałeś zaprosić Kasie do siebie i przygotować kolacje, jednak po ostatnich wydarzeniach nie mogłeś tego zrobić. Wszystko legło z gruzach. Wiele razy chciałeś pójść do Kasi, zapytać czy wypowiadała te słowa świadomie. Wiedziałeś jednak, że tak było, a może tylko tak ci się wydawało. Zatrzymujesz się przy ławce w parku, to właśnie tu znalazłeś kilka tygodni temu zapłakaną Kasie. Siadasz i przypominasz sobie wszystkie wasze wspólne chwile. To jak pierwszy raz zobaczyłeś ją na meczu, a potem Andrzej, a właściwie Ania poznała was. Potrójną randkę, w którą oboje zostaliście wmieszani, i w końcu ten wspaniały wieczór w kinie, który ty traktowałeś jako pierwszą randkę. Podnosisz głowę i patrzysz z rozgwieżgżone niebo, twoją uwagę przykuwa jedna z gwiazd. Jest malutka, zupełnie oddalona od innych, zapomniana. Chyba sam właśnie tak się czujesz. Kasia oddaliła cię od siebie, zapomniała. A ty powinieneś pójść w jej ślady, tylko dlaczego to jest tak cholernie trudne? Podnosisz się z ławki i ruszasz w stronę mieszkania, jednak coś w środku prowadzi cię przed jej blok. Znów się zatrzymujesz, ale zaraz przypominasz sobie tę oddaloną gwiazdę i ruszasz dalej. Czujesz jak krople deszczu zaczynają spadać na twoją głowę, jednak nie przejmujesz się tym i dalej tym samym, wolnym krokiem zmierzasz do domu. Podnosisz na chwilę głowę do góry, aby założyć czapkę i wtedy twój wzrok zatrzymuje się na schodach przed jednym z barów. Zauważasz skuloną postać i mimo że nie widzisz jej twarzy dobrze wiesz kim ona jest. I właśnie teraz czujesz, że stoisz nad przepaścią. Rozum mówi: Idź dalej, inaczej będziesz żałował, Serce natomiast każe ci skorzystać z przypadku, a może raczej z przeznaczenia. Wybierasz serce, nie zważając na protesty rozumu. Zatrzymujesz się obok Kasi, zdejmujesz swoja kurtkę i okrywasz dziewczynę. Zaskoczona podnosi na ciebie wzrok i delikatnie się uśmiecha.
- Dziękuję.- Mówi ledwo dosłyszalnym głosem.
- Co tu robisz?- Patrzysz na nią z zainteresowaniem i przejęciem.
- Świętuję Mikołajki.- Odpowiada z lekką ironią.
- Na deszczu?
- Nie, była w tym klubie.- Kiwa głową w stronę budynku przed którym się znajdujecie.- Ale to chyba nie był najlepszy pomysł.
- Chodź, odprowadzę cie do domu.- Podnosisz się i wyciągasz rękę, aby pomóc Kasi zrobić to samo. Idziecie w kierunku jej mieszkania, ale żadne z was się nie odzywa. Kiedy docieracie przed jej blok uśmiechasz się do dziewczyny.
- No to teraz już chyba sobie poradzisz.- Mówisz i już masz zamiar odejść, gdy ona zatrzymuje cię.
- Wojtek, zaczekaj! Tak dawno się nie widzieliśmy, proszę wejdź na górę.
- Nie chce przeszkadzać.- Próbujesz się wymigać, ale Kasia złapała cię za rękę i ciągnie za sobą. Po chwili jesteście juz w jej mieszkaniu, a ty właściwie nie wiesz co tu robisz. Siadasz na kanapie w salonie, po chwili dołącza do ciebie dziewczyna, która zauważa twoje zdezorientowanie.
- Czemu masz taką minę?
- Przepraszam zamyśliłem się.
- Nie ściemniaj! Umiem rozróżnić zamyślenie od przybicia. Co jest?- Pyta, a ty nie wiesz co masz jej opowiedzieć i po prostu milczysz.
- Dobra nie chcesz mówić to nie. Obejrzymy jakiś film?- Zdziwiło cię to, że tak szybko odpuściła, jednak pasuje ci ten układ więc przytakujesz. Kasia podchodzi do telewizora i podłącza do niego DVD, a następnie szuka odpowiedniej płyty. W tym czasie na ekranie pojawia się obraz jakiegoś innego filmu.
- Pewnie nie wyjęła płyty, kiedy ostatni raz coś oglądała.- Pomyślałeś i nie myliłeś się. Jednak to nie był żaden film. Na ekranie widniała postać Kasi oraz Ani, które w najlepsze rozmawiają. Widać jednak, że musi to być jakieś nagranie z przeszłości, ponieważ są trochę młodsze i inaczej ubrane niż teraz.
- Przepraszam, chyba zapomniałam wyjąć płyty ostatnim razem, gdy oglądałyśmy z Anią nasze stare filmiki.- Mówi lekko zawstydzona Kasia i dalej szuka odpowiedniego filmu, który moglibyście dziś obejrzeć.
- Nie ma sprawy.- Uśmiechasz się i przenosisz wzrok z powrotem na ekran.
 ,,Ja nie wiem czy go kocham, rozumiesz?
   Jesteś pewna?''- Kiedy słyszysz te słowa zamierasz, kompletnie zwalają cię z nóg, ale nie tak jak za pierwszym razem kiedy je usłyszałeś. W twojej głowie krąży pełno myśli. Odtwarzasz sobie całą sytuacje sprzed kilkunastu dni. Wszystko ci się układa w piękną całość. Powoli dociera do ciebie to co miało miejsce. Twoje serce wariuje. To znaczy, że masz jeszcze szanse.
- A ten uśmiech to z jakiego powodu?- Pyta Kasia, a ty dopiero wtedy wracasz do świata żywych.
- Podoba mi się to nagranie.- Odpowiadasz starając się opanować swoje emocje.
- A ja go nie lubię.
- Czemu?
- Przypomina mi byłego chłopaka, o którym nie chce pamiętać- Wyjaśnia, a ty znowu czujesz niesamowity przypływ szczęścia, bo potwierdziła w ten sposób, że te słowa nie były związane z tobą.
- To co włączać już?
- Tak, tak.- Kasia włącza film, ale ty nie możesz się na nim skupić. Cały czas myślisz o tym co się wydarzyło. Jeżeli wcześniej wytłumaczyłbyś z nią tę sytuacje nie byłoby problemu. Mimo wszystko cieszysz się, że było to nieporozumienie. Wieczór mija ci bardzo szybko. Razem z Kasia dużo rozmawialiście i dopiero teraz uświadamiasz sobie jak bardzo ci tego brakowało. Dociera do ciebie również, że musisz zrobić wszystko, aby znowu w głupi sposób nie wypuścić z rąk szansy, którą los ci dał.

Witam :) Dzisiaj Mikołajki z perspektywy dwójki, która została w Bełchatowie. Jak wam się podoba? Cieszę się, że jeszcze sporo Was tu zagląda :) Piszcie swoje refleksję, uwagi, przypuszczenia... :) Co dalej się wydarzy? 
Pozdrawiam!