9 cze 2015

Epilog

PERSPEKTYWA ANDRZEJA 
Od kilku dni jesteś szczęśliwy jak nigdy wcześniej. W końcu masz obok siebie Anię. Jej porwanie dużo ci uświadomiło. Nie widziałeś swojej dziewczyny tylko kilka dni, a czułeś się jakby mijały wieki. Teraz wiesz, że to właśnie ta kobieta jest tą właściwą. Od czasu kiedy Ania wróciła nie odstępujesz jej na krok. Jesteście cały czas spragnieni siebie, swojej bliskości. Ostatnie noce były upojne i niesamowite. Wiesz, że ona też jest szczęśliwa i uśmiechasz się do siebie widząc teraz te iskierki miłości w jej oczach.
- No Andrzej trzeba się szykować.- Przerywa twoje rozmyślania.
- Szykować?- Starałeś się  udać zdziwionego i chyba się udało.
- Zapomniałeś? Dziś jest Sylwester i idziemy do Wojtka, wszyscy będą.
- Jasne, że pamiętałem chciałem tylko cię sprawdzić.
- I tak wiem, że nie pamiętałeś!- Ania musnęła twój policzek i pognała do łazienki.
- Tylko błagam kochanie nie siedź tam za długo! Ja też muszę się wykąpać!- Krzyknąłeś jeszcze i poszedłeś zadzwonić do Włodarczyka.
- No siema!- Przywitał cię radośnie.
- Cześć! Czy wszystko na pewno będzie załatwione?
- Oj Wroncia pytasz mnie o to chyba dziesiąty raz w tym tygodniu.... Będzie wspaniale!
- Stresuje się.- Wyznałeś szczerze.
- Nie ma czym. Wszystko pójdzie gładko. Kaśka już wszystko szykuje.
- Kaśka? Ona już u ciebie jest?
- No tak jakoś wyszło...- Usłyszałeś lekkie zakłopotanie w głosie przyjaciela i już wiedziałeś co się kroi.
- Dobra to już wam nie przeszkadzam, ale jak coś pójdzie nie tak to twoja głowa będzie ukręcona jako pierwsza!- Zakomunikowałeś Wojtkowi groźnym głosem.
- Spokojnie, nie panikuj. Do zobaczenia.
- Na razie.- Pożegnałeś się. Po chwili odświeżona Ania wyszła z łazienki i teraz ty mogłeś zająć pomieszczenie. Wziąłeś szybki prysznic i ogoliłeś się po czym udałeś się do pokoju, aby włożyć wyprasowaną koszulę. Twoja dziewczyna właśnie męczyła się z zapinaniem zamka sukienki.
- Daj pomogę ci.- I jednym zręcznym ruchem zapiąłeś suwak.
- Dziękuję.
- Ślicznie wyglądasz.- Powiedziałeś i złączyłeś wasze usta.
- Pośpiesz się Endrju.- Przerwała romantyczną chwilę Ania wskazując na zegarek, na którym widniała 17.
- Pięć minut i wychodzimy.- Odpowiedziałeś z uśmiechem. Szybko ubrałeś uszykowane rzeczy i upewniając się, że nie zapomniałeś najważniejszego wyszedłeś na korytarz. Po 10 minutach jazdy zaparkowałeś przed domem Włodarczyka.
- To będzie magiczna noc.- Odezwała się twoja dziewczyna kiedy pukałeś do drzwi.
- Niezapomniana.- Musnąłeś jej policzek i trzymając się za ręce weszliście do środka.

PERSPEKTYWA ANI
Kiedy dotarliście do mieszkania Wojtka zdziwiła cię obecność Kasi. Podobno to wy mieliście przyjechać wcześniej, żeby pomóc w przygotowaniach. Przyjaciółka natomiast uprzedzała, że się spóźni.  
- A ty co tu robisz? Mówiłaś, że będziesz później.
- Co za miłe przywitanie. Sprawy się trochę zmieniły.
- Jakie sprawy?
-  Nasze.- Odpowiedział uśmiechnięty Włodarczyk, który pojawił się  obok was i objął Kasię.
- Czyli, że wy w końcu ten? Razem?- Zapytałaś dla upewnienia, a para przytaknęła.- Tak się cieszę! Wiedziałam, że coś z tego będzie! Gratulacje. - Wtuliłaś się w ramiona przyjaciółki.
- Zaklepuje miejsce świadka!- Wypalił Andrzej.
- A kto tu mówi o ślubie? To chyba ty i Anka macie większy staż związku.- Podpuszczała go Kasia.
- To dopiero kilka miesięcy, nie szalej.- Zwróciłaś się do przyjaciółki i zauważyłaś lekko zdziwioną minę swojego chłopaka.
- Nie stójmy tak tylko weźmy się za robotę.- Zmienił temat Wojtek i wszyscy zajęliście się przygotowaniami. Po krótkim czasie zaczęli pojawiać się pierwsi goście. Nie wiedziałaś, że szykuje się taka duża impreza. Oprócz wszystkich Skrzatów i ich partnerek pojawili się także zawodnicy z reprezentacji. Dom wypełniony był po brzegi. Zabawa zaczęła się w najlepsze. Przez cały czas z kimś tańczyłaś, nie miałaś nawet chwili, żeby napić się wody. Kątem oka cały czas widziałaś gdzieś przytuloną do swojego nowego chłopaka Kaśkę i uśmiechałaś się. Po przetańczeniu masy kawałku z różnym siatkarzami trafiłaś wreszcie w objęcia Andrzeja. To z nim tańczyło ci się najlepiej, wiedziałaś, że nikt nie mógłby go zastąpić.
- Wszyscy przed dom za pięć minut północ!- Obwieścił organizator imprezy i całe towarzystwo posłusznie ubrało się i wyszło na dwór. Stałaś wtulona w swojego mężczyznę i razem czekaliście na Nowy Rok.
- Ania, chodź na chwile.- Zawołała cie Kaśka.
- Co tam?
- Wiesz za chwilę rozpocznie się coś pięknego i niepowtarzalnego...
- Niepowtarzalnego? Północ w Sylwestra jest co roku.- Przerwałaś jej.
- Nie o to chodzi... Posłuchaj mnie.
- No mów.
- Chciałam ci tylko powiedzieć, że niezależnie od wszystkiego pamiętaj, że zawsze trzeba kierować się sercem, a myśleć należy dopiero potem.
-  Ale co to ma znaczyć?- Zapytałaś nie bardzo wiedząc jaki był cel tej rozmowy. Kaśka jednak nie odpowiedziała ci, bo w tej chwili zaczęło się odliczanie.
- 10!
- 9!
- Kochanie?- Zwrócił się do ciebie Andrzej, a ty spojrzałaś na niego.- Ten rok był dla nas bardzo trudny, ale też niesamowity. Pełen przygód, tych pozytywnych i negatywnych, ale teraz zaczyna się coś nowego. Razem z nowym rokiem zostaje pisana nowa historia. Historia bogata w miłość, szczęście i nowe marzenia, które możemy spełnić razem.
- 1!!
- Wyjdziesz za mnie?- Andrzej uklęknął przed tobą i wyciągnął czerwone pudełeczko. Stałaś jak wryta. Jego słowa wydawały ci się najpiękniejszymi jakie kiedykolwiek usłyszałaś. Przez głowę przemknęło ci zdanie wypowiedziane przez przyjaciółkę i już wiedziałaś co robić.
- TAK!- Odpowiedziałaś i złączyłaś wasze usta. Andrzej założył ci na palec pierścionek i wręczył bukiet czerwonych róż. Łzy szczęścia popłynęły z twoich oczu. Zgromadzeni wokół was znajomi zaczęli wam gratulować.
- Dziękuję.- Szepnęłaś Kasi na ucho.
- To nie moja zasługa.- Uśmiechnęła się i wróciła do Wojtka. Wtuliłaś się w swojego narzeczonego.
- Zobacz.- Powiedział Andrzej wskazując na niebo. Uniosłaś głowę i zobaczyłaś wielki napis na niebie utworzony przez sztuczne ognie; KOCHAM CIĘ ANIU!.
- Ja też cię kocham.- Powiedziałaś przez łzy. Wrona ponownie złączył wasze usta, ale nie był to już taki zwykły pocałunek, był zupełnie inny, był pocałunkiem rozpoczynającym coś nowego, szczęśliwe życie we dwójkę.

KONIEC

,,Nic nie może przecież wiecznie trwać"  Żegnam się z Wami pięknym cytatem, który dokładnie odzwierciedla zakończenie tego bloga. Historia Ani i Andrzeja oraz Kasi i Wojtka nie była długa, ale w krótkim czasie musieli oni pokonać wiele przeciwności. Ta prawdziwa miłość nigdy nie jest łatwa, ale jeżeli dwa serca połączą się i zawalczą razem to każda przeszkoda będzie możliwa do pokonania. Chciałam w tym opowiadaniu pokazać dwie rzeczy, które dla mnie nie mogą funkcjonować bez siebie. Siatkówka i miłość. Czy mi się udało? Nie wiem.... Zostawiam to Waszej ocenie.

Chciałam podziękować wszystkim którzy czytali tego bloga. Tym, którzy byli tu od początku, i tym, którzy dołączyli w trakcie. Dziękuję za każdy komentarz, za wszystkie miłe słowa, za cenne wskazówki. 
Dziękuję szczególnie moim najwierniejszym czytelniczką; Oli, Martynie i Weronice, bo to dzięki Wam miałam motywację to pisania. Dziękuję za każdy pomysł który mi podrzucałyście, gdy prosiłam o pomoc.

Na koniec proszę, żeby każdy kto przeczyta Epilog zostawił po sobie jakiś ślad w komentarzu. Wystarczy jedno słowo, kropka, cokolwiek. Chcę tylko wiedzieć ile osób tu zajrzało. :)

Pozdrawiam Eliza! :)
Nie mówię do widzenia, mówię do napisania. Mogę obiecać, że wrócę z czymś nowym, jednak nie wiem kiedy.
Cześć, Pa, Hej! :D

22 maj 2015

Rozdział 20

PERSPEKTYWA ANI
Maciek leży obok ciebie i nie reagując na twoje protesty całuje cię. Skutecznie przytrzymuje twoje ręce, tak że nie możesz ich ruszyć. W pewnym momencie słyszysz pukanie do drzwi. Najpierw myślisz, że ci się wydawało, ale po chwili dźwięk ten znowu dochodzi do twoich uszu. Muzaj przerywa całowanie i bezszelestnie podnosi się z łóżka. Widzisz w jego oczach strach, ale też nienawiść. Leżysz bez ruchu i masz nadzieję, że to co za chwilę się tu wydarzy zakończy twój koszmar. Po chwili dobiegają do twojego pokoju jakieś głosy. Nie słyszysz ich zbyt wyraźnie, więc po cichu wstajesz i podchodzisz do drzwi prowadzących na korytarz.
- Wiemy, że jesteś w środku! Otwieraj do cholery!- Wydziera się Andrzej, a ty czujesz, że twoje serce szaleje z radości. Tak dawno nie słyszałaś tego głosu, głosu najprzystojniejszego mężczyzny na świecie, twojego mężczyzny. Czujesz, że jesteś o krok od wolności, a jednak ten krok może wydawać się większy i nie do pokonania.
- Muzaj albo nas, kurwa wpuścisz, albo wejdziemy tam z policją.- Słyszysz głos Wojtka i twoja nadzieja wzrasta. Oni są w dwójkę, Maciek sam. Wtedy siatkarz spogląda w twoją stronę i zauważa, że obserwujesz cała sytuację. Jego oczy są przepełnione gniewem, jakby obudziła się w nim bestia.
- Wracaj do pokoju, jeśli nie chcesz, żeby komuś stała się krzywda!- Rozkazuje twój porywacz,a ty  właśnie w tym momencie wpadasz na pewien pomysł.
- Maciuś, kochanie dlaczego jesteś taki zły. Ja jestem tylko twoja, nikt nas nie rozdzieli.- Mówiąc to powoli zbliżasz się do niego i muskasz jego policzek. Atakujący połyka haczy i całuje cię namiętnie, prosto w usta. Pierwszy raz nie przeszkadza ci to. Jesteś zadowolona, że tak łatwo udało ci się go prze chytrzyć. Trwając w pocałunku kierujecie się do sypialni. Kidy siatkarz delikatnie się odwraca zręcznym ruchem przekręcasz klucz w drzwiach, a do pomieszczenia wpadają Wojtek z Andrzejem. Odpychasz od siebie wściekłego Muzaja i wpadasz w ramiona Wrony, a Włodarczyk rzuca się na Maćka i skutecznie uniemożliwia mu ruchy. W tym momencie do domu wchodzą policjanci i zabierają porywacza do radiowozu. Czujesz jak w środku ciebie coś pęka. Powoli traciłaś nadzieję, że kiedykolwiek jeszcze zobaczysz Andrzeja, wtulasz się w jego ramiona i płaczesz.
- Aniu, nie płacz. Już dobrze, teraz wszystko będzie dobrze, ja zawszę będę przy tobie.- Po raz pierwszy odezwał  się twój chłopak.
- Bałam się, tak bardzo się bałam Andrzej.
- Ja też się bałem, nie miałem nawet pewności czy żyjesz.
- Bardzo cię kocham.
- Ja ciebie też skarbie.- Odpowiada i łączy wasze usta.- A teraz już chodźmy stąd. To okropne miejsce, obyśmy już nigdy się tu nie znaleźli.
- Chodźmy.- Przyznajesz mu rację i wychodzicie z domu, który przez ostatni czas był dla ciebie prawdziwym miejscem tortur. Na dworze wpadasz w ramiona Wojtka, który cierpliwie na was czekał.
- Nareszcie, nie wiesz jak wszyscy się martwiliśmy.
- Wszyscy?
- No tak. Wszystkie Skrzaty, rodzice no i Kaśka.
- Cały czas spędzaliśmy razem i czekaliśmy na jakieś informacje.- Wyjaśnia Andrzej. Nie możesz się doczekać kiedy zobaczysz ich wszystkich i uściskasz. Wsiadacie we trójkę do auta i zmierzacie w kierunku Bełchatowa, do twojego domu, do twoje rodziny. Wiesz, że czeka was jeszcze długa podróż, więc wtulasz się w Andrzeja, który zajął miejsce obok ciebie i czując jego bliskość zasypiasz.

Witajcie po długiej przerwie. :) Nie wiem czy ktoś tu jeszcze zagląda, ponieważ ilość komentarzy pod poprzednimi rozdziałami trochę mnie zasmuciła. Jak pewnie wiedziałyście, ten wątek nie mógł skończyć się inaczej, ponieważ nie lubię smutnych historii :) A może jednak któraś z Was myślała, że wydarzy się coś tragicznego? Piszcie swoje odczucia, bo to już mój przedostatni rozdział tutaj! :)
Czekajcie na epilog! ;) 
Pozdrawiam!  

25 kwi 2015

Rozdział 19

PERSPEKTYWA ANI 
Od trzech dni jesteś uwięziona w jakimś ciemnym mieszkaniu. Dwa pokoje, malutka łazienka i coś na kształt kuchni. Jesteś przerażona, tylko ty i Maciek zamknięci nie wiadomo gdzie, odcięci od świata. Wypłakałaś już wszystkie łzy, nie masz siły na nic. Muzaj zachowuje się jakby mieszkał z tobą od zawsze. Nie zwraca uwagi na twoje płacze, krzyki, czy błagania o wypuszczenie. W każdej sytuacji próbuje tylko połączyć wasze usta lub doprowadzić do zbliżenia. Jak na razie udaje ci się nie pozwolić mu na skrzywdzenie cię, ale nie wiesz jak długo jeszcze dasz radę. Nie masz pojęcia gdzie jest twój telefon, nie masz żadnej drogi ucieczki. Okna są zabite drewnianymi deskami, a drzwi do mieszkania zamknięte na trzy spusty. Zastanawiasz się czy kiedykolwiek ktoś znajdzie cię w tej dziurze. Cały czas przypominasz sobie słowa twojego porywacza: Wątpię, żeby Pan Wrona był taki błyskotliwy i szukał właśnie tam. W głębi serca wierzysz, chcesz wysłać Andrzejowi jakiś sygnał, żeby domyślił się i sprawdził miejsce, o którym mówił Maciek, i w którym teraz jesteś.
- Wesołych Świąt Kotku!- Widzisz przed sobą Muzaja trzymającego małą ozdobną torebkę. Szybko przeliczasz w głowie dni i dopiero teraz dociera do ciebie, że dziś Wigilia. Siatkarz widząc brak twojej reakcji wkłada ci w rękę prezent i wychodzi. Dziwi cię, że tak łatwo odpuścił. Nie próbował cię pocałować, ani nie wygłaszał swoich monologów o tym jacy będziecie szczęśliwi po waszym ślubie. Po prostu wyszedł, a ty oddychasz z ulgą. Nie tak wyobrażałaś sobie te święta. Miało być magicznie, z rodziną, z Endrju, a jest zwykły koszmar. Po raz kolejny zalewasz się łzami, nawet nie wiedziałaś, że potrafisz tyle płakać. Kiedy straciłaś już siłę do wytwarzania kolejnych łez zerkasz na torebkę zostawioną przez Maćka. Decydujesz się zajrzeć. Wyciągasz z niej ramkę ze zdjęciem. Zdjęciem, które dobrze pamiętasz. Zrobiliście je sobie z Andrzejem na pamiętnej imprezie u Kłosa. Ale to nie było to samo zdjęcie. W miejsce twarzy twojego chłopaka naklejona została twarz Maćka. Fotografia przyprawiła cię o dreszcze, z całej siły rzuciłaś nią o podłogę, tak, że ramka rozbiła się na tysiąc kawałków. Po chwili w drzwiach ujrzałaś wściekłego siatkarza, który zaczął wykrzykiwać pod twoim adresem wszystko co najgorsze. Potem zaczął zbliżać się do ciebie na niebezpieczną odległość, a ty miałaś bardzo złe przeczucia.

PERSPEKTYWA KASI
Ten wieczór wigilijny nie jest taki jak zapewne każdy by chciał. Nie siedzicie przy pięknie nakrytym stole, nie śpiewacie kolęd i nie odpakowujecie prezentów. Znajdujecie sie teraz wszyscy w mieszkaniu twoim i Ani. A przez wszyscy można rozumieć, że są to razem z tobą: Andrzej, Wojtek, Karol z Olą, rodzice Ani i Andrzeja oraz twój tata. Po za tym Facudo, Nico, Srecko i Winiar oraz inne Skrzaty co chwilę dzwonią, żeby zapytać czy coś wiadomo i próbują dodawać wam otuchy. Od zniknięcia przyjaciółki minęły już trzy dni, a nowych wiadomości ciągle brak. Dla wszystkich ta sytuacja jest trudna. Każdy, choć nie wszyscy chcą to pokazać uronił łzy. Ty cały czas szukasz bezpieczeństwa w ramionach Wojtka. Musisz przyznać, że bardzo się do siebie zbliżyliście, jednak to nie czas, żeby myśleć o takich sprawach. Andrzej ledwo się trzyma. Jest bardzo nerwowy, ale trudno mu się dziwić. Każdy, kto znajduje się teraz w waszym mieszkaniu na swój sposób przeżywa porwanie Ani. No właśnie porwanie... Jedyne zdanie, które padło już chyba z ust wszystkich to pytanie dlaczego Maciek to zrobił. Sama nie możesz tego pojąć. Przecież oni się prawie nie znali, przynajmniej tak ci się wydawało. Karol jako jedyny stara się trzymać was wszystkich przy życiu. Ola próbuje mu pomóc, ale widać, że ją też załamała ta sytuacja. Wojtek jest dla ciebie wielkim oparciem, możesz płakać w jego ramie ile ci się tylko podoba. Wszyscy cały czas macie nadzieję, że policja odnajdzie Anię.
- Po co ci mapa?- Zwraca się Wrona do Kłosa, który rozkłada na stole plan Bełchatowa i okolic.
- Spróbujemy przeanalizować miejsca, w których już szukaliśmy, może coś przeoczyliśmy.
- To dobry pomysł.- Popiera Karola Wojtek. Wszyscy zasiadacie wokół stołu i zaznaczacie tereny, które został przeszukane przez każdego z was.
- Boże Andrzej, jak my mogliśmy być tacy głupi!- Wydziera się nagle Karollo łapiąc za głowe.
- O co ci chodzi?- Podnosi głos Endrju, a wszyscy zgromadzeni zdezorientowani patrzą na środkowych.
- Zapomnieliśmy o tym!- Kłos wskazuje punkt na mapie.
- O jasna cholera! Karol, jesteś genialny musimy to sprawdzić!- Woła Wrona i w pośpiechu ubiera się do wyjścia. Karol na chwile woła Włodarczyka i coś dokładnie mu tłumaczy, po czym przyjmujący wraca do salonu i zwraca się do was.
- Już wszystko tłumaczę.- Mówi próbując uspokoić zamieszanie.- Ten punkcik na mapie, który pokazał Karol to stary opuszczony dom po babci Maćka. Zaprosił nas tam raz na ognisko, a potem słuch o tym miejscu zaginął. Zupełnie o nim zapomnieliśmy. Dom jest położony kawałek drogi od Bełchatowa, w samym lesie. To doskonałe miejsce, które Muzaj mógł wykorzystać. Chłopacy właśnie tam pojechali.- Kończy swoje wyjaśnienia, a zebrani pobudzają się. Wiara w powrót Ani powróciła, bo choć nie ma jej od kilku dni dla nas to jak wieczność.
- Wojtek, ale oni pojechali tam sami? A jak im się coś stanie?- Pyta mama Andrzeja.
- Obiecali mi, że wezwą policję. Musimy czekać.- Odpowiada siatkarz i siada obok ciebie przytulając cię do swojego ciała. Chyba wyczuł to, że cała trzęsiesz się ze zdenerwowania, bo mocniej zamyka cię w swoim silnym uścisku.
- Będzie dobrze Mała.- Szepcze ci do ucha, a ty wtulasz się w jego tors.

Witajcie! Jak widzicie wszystko zaczęło się kręcić wokół jednego wątku. Macie jakieś przypuszczenia, refleksje albo pomysły? Piszcie, może akurat któraś z Was trafi w samo sedno. :)
Nie ukrywam, że powoli zbliżamy się do końca historii.
Pozdrawiam! :)

17 kwi 2015

Rozdział 18

PERSPEKTYWA KASI 
Do świąt już bardzo blisko. Właśnie pomagasz mamie w przygotowaniach, kiedy słyszysz dźwięk swojego telefony. Jesteś zdziwiona gdy na wyświetlaczu zauważasz: Andrzej.
- Halo?
- Kaśka, jest z tobą Anka?
- No co ty oszalałeś? Przecież ja jestem u rodziców.
- Kurwa.
- Andrzej co jest? Coś się stało? Pokłóciliście się?
- Ania zniknęła.
- Jak to zniknęła?
- Nie odbiera telefonu ani ode mnie, ani od żadnego z chłopaków. Byłem u niej w mieszkaniu, ale tam też jej nie ma. Przeszukałem wszystkie miejsca w których mogłaby być, nawet dzwoniłem do jej rodziców, ale jej ani śladu.
- Matko! Coś się musiało jej stać. Dzwoń na policje.
- Właśnie wracam z komisariatu. Powiedzieli, że się tym zajmą, ale wiesz jaka jest polska policja.
- Wrona idź do naszego mieszkania i czekaj tam na mnie. Wsiadam w samochód i będę jak najszybciej się da. A ty czekaj, może Ania wróci do domu.
- Ok będę czekał.- Odpowiedział siatkarz smutnym głosem. Szybko wytłumaczyłaś sytuację rodzicom i zabrałaś najpotrzebniejsze rzeczy. Tata postanowił jechać z tobą, bo jak stwierdził może się na coś przyda. Tak więc jechaliście do Bełchatowa łamiąc wszystkie możliwe przepisy drogowe, a ty myślałaś o tym co takiego mogło się wydarzyć. Dlaczego Anki nigdzie nie ma? Uciekła? Ale przed czym ona mogłaby uciec? Wypadek? Szpital by kogoś powiadomił. Porwanie? Jakie porwanie, przecież kto miałby ją porwać?

PERSPEKTYWA ANDRZEJA 
Nie mogłeś usiedzieć w mieszkaniu dziewczyn, więc wyszedłeś przed blok. Chodziłeś nerwowo czekając na Kaśkę i zastanawiając się co mogło się wydarzy.
- Endrju!- Usłyszałeś za sobą głos Wojtka.
- Wiesz coś? Znalazła się? No mów!
- Nie nic nie wiem. Byłem jeszcze z Karolem w kilku miejscach ale nigdzie ani śladu.
- Boże, dlaczego to nas spotkało?
- Bądź dobrej myśli, wszystko się ułoży.- Pocieszał cię przyjaciel.- Andrzej patrz!- Krzyknął nagle wskazując na kamerę zamontowaną nad wejście do budynku.
- Włodi jesteś genialny! Chodź!- Zawołałeś i pobiegłeś w stronę pomieszczenia dla ochrony osiedla. Miałeś nadzieję, że nagranie z kamery w jakimś stopniu wam pomoże! Po chwili stałeś już przed ochroniarzem i błagałeś go, żebyście przejrzeli zapis z monitoringu tłumacząc całą sytuację. Zaczął zastawiać się przepisami ale po chwili jednak ustąpił i udaliście się do pomieszczenia obok aby obejrzeć nagranie. Odszukanie odpowiedniego momentu zajęło wam trochę czasu, ale wreszcie zauważyłeś swoją dziewczynę na ekranie. Widok ten wbił cię w krzesło, nie mogłeś w to uwierzyć. Wojtek patrzył z niedowierzaniem to na ciebie, to na obraz. Na nagraniu widać było Anię, którą niósł Maciek. Tak wasz kolega z drużyny, wasz niby dobry kumpel. Ania szarpała się i próbowała uwolnić, Muzja natomiast wrzucił ją do samochodu i po chwili odjechali. Do twoich oczu napłynęły łzy, których już nie mogłeś powstrzymać. Po co Muzaj miał porwać twoja dziewczynę? Co ona mu zrobiła? Co ty mu zrobiłeś? Nie mogłeś odnaleźć się w tej sytuacji. Dopiero gdy w pomieszczeniu pojawili się policjanci, których wezwał Wojtek musiałeś się jakoś pozbierać. Wraz z Włodarczykiem powiedzieliście im kim jest ten chłopak z nagrania i podaliście wszystkie namiary na niego. Próbowałeś dodzwonić się do Maćka, ale jak można się było spodziewać miał wyłączony telefon. Wyszedłeś z Wojtkiem z powrotem na dwór, a policjanci pojechali dalej działać. Po chwili pod blok podjechała Kasia razem ze swoim tatą. Opowiedzieliście jej najnowsze wieści. Była niemniej zdziwiona niż wy. Postanowiliście jeszcze raz przeszukać miejsca w których bywała Ania, jednak nic to nie dało. Wieczorem wasza czwórka siedziała w mieszkaniu dziewczyn. Dołączyli do was Karol, Winiar, Srećko i Facundo, którzy pomagali wam w poszukiwaniach. Byłeś wdzięczy Skrzatom, że próbują pomóc i nie zostawili cię z tym samego. Z policji nie było ciągle żadnych wieści. Nie mogli namierzyć Maćka. Kaśka była przerażona i dawała upust swoim emocją wypłakując się w ramie Wojtka. Ty starałeś się zachować spokój ale gniew i niepewność rozsadzały cię od środka. W końcu nie wytrzymałeś. usiadłeś na kanapie i schowałeś twarz w dłonie.
- Andrzej, musisz być silny. Dla was, dla niej. Wszystko się ułoży.- Starał się podnieść cię na duchu Karol. A w twojej głowie było tylko jedno pytanie. Dlaczego kurwa Maciek to zrobił?

Witajcie :) Zostawiam rozdział Waszej opinii. Czekam na komentarze, następny może niebawem :) Zaglądajcie!

7 kwi 2015

Rozdział 17

PERSPEKTYWA ANI
Do świąt zostało niewiele czasu, wszyscy są zabiegani i robią ostatnie zakupy. Stoisz właśnie przy oknie w kuchni i przyglądasz się zatłoczonym ulicą. Już niedługo wyjeżdżasz do rodzinnego domu. Niestety nie możesz spędzić świąt z Andrzejem, ponieważ prawie cały czas gra jakieś mecze lub ma treningi. Od waszej mikołajkowej kolacji jak i wspólnej nocy minęło już trochę czasu. To był wyjątkowy dzień dla was obojga. Od tej pory zbliżyliście się do siebie jeszcze bardziej. Z zamyślenia wyrywa cię dzwonek do drzwi. Nie spodziewałaś się nikogo, bo twój ukochany powinien być właśnie w drodze na trening, a Kaśka ma ostatnie wykłady. Otwierasz więc drzwi z przekonaniem, ze to listonosz. Jednak widok osoby, która staje przed tobą zwala cię z nóg. Próbujesz zamknąć drzwi jak najszybciej, lecz skutecznie ci to uniemożliwia. Wchodzi do twojego mieszkania, a ty nie wiesz co robić. Boisz się, cholernie się boisz.
- Czego chcesz?- Pytasz zdenerwowana.
- Wpadłem życzyć ci wesołych świąt i przy okazji napić się kawy z  moją piękną dziewczyną.- Odpowiedź Maćka wyprowadza cię z równowagi.
- Jak śmiesz tu przychodzić! Skąd w ogóle masz mój adres? Wynoś się stąd!- Rzucasz się na chłopaka.
- Spokojnie Maleńka, złość piękności szkodzi.- Uśmiecha się do ciebie szyderczo.
- Wyjdź!
- No skoro mnie o to prosisz.- Odpowiada i zmierza w kierunku drzwi, ale nagle odwraca się i łapie cię w pasie. Przerzuca cię przez ramie i zatrzaskuje drzwi.
- Co ty robisz?!- Krzyczysz, próbując wyswobodzić się z uścisku tego wariata.
 - Jeśli nie chcesz pić kawy u ciebie to wypijemy ją gdzie indziej.- Mówi i nie zważając na twoje głośne krzyki znosi cię po schodach i niesie aż do swojego samochodu, Po czym wrzuca cię na tylne siedzenie i sam siada obok ciebie.
- Jedź!- Nakazuje osobie siedzącej za kierownicą.
- Ty jesteś nienormalny! Chcesz mnie porwać? I tak mnie ktoś odnajdzie!- Wydzierasz się na cały głos, ale Maćka to nie rusza. Sięga tylko po taśmę, którą związuje ci nogi i ręce, a na końcu zakleja ci usta. Potem obejmuje cię ramieniem i jak gdyby nigdy nic jedziecie nie wiadomo dokąd. Jesteś przerażona, łzy napływają ci do oczu, aż w końcu nie dajesz rady ich ukryć. W twojej głowie kłębi się coraz więcej myśli. Kto mu pomaga? Kto prowadzi to cholerne auto? Nie widzisz osoby prowadzącej pojazd, ponieważ ma kaptur, czapkę i ciemne okulary. Muzaj otacza cię ramieniem i uśmiech się, a ty żałujesz, że nie możesz się teleportować do swojego mieszkania albo cofnąć czasu i nie otwierać tych drzwi.
- Widzisz Aniu, jak nie krzyczysz i jesteś grzeczna, to ja też ci krzywdy nie robię. Trzeba było słuchać mnie od początku naszej znajomości, byłoby znacznie łatwiej.- Próbujesz coś powiedzieć, ale taśma ci to uniemożliwia. Zamykasz oczy i marzysz, żeby obudzić się z tego koszmaru. Ciekawe, czy Andrzej będzie wiedział gdzie cię szukać. Właściwie ty sama nie wiesz gdzie będziesz. Czy to musiało się tak potoczyć? Dlaczego akurat ty? Prawie zasypiasz, gdy słyszysz jak kierowca pyta o coś siatkarza, rozpoznajesz kobiecy głos.
- Opcja A czy B?- ,, Są ostrożni''-myślisz
- Chyba A. Wątpię, żeby Pan Wrona był taki błyskotliwy i szukał właśnie tam.- Słyszysz i modlisz się, żeby jednak Andrzej sprawdził to miejsce, o którym mówią i odnalazł cię. Nie chcesz patrzeć na Maćka, więc nie otwierasz oczu i po chwili zasypiasz

Dzisiaj rozdział króciutki, ale za to treściwy. Zaglądacie tu jeszcze? Napiszcie co sądzicie i jak może potoczyć się dalej ta historia. Dajcie mi motywacje! :)
Pozdrawiam!  

23 mar 2015

Rozdział 16

PERSPEKTYWA WOJTKA 
Przemierzasz ciemne już ulice Bełchatowa oglądając sklepowe wystawy ozdobione świątecznymi różnościami. Nie tak wyobrażałeś sobie Mikołajki. Od dłuższego czasu planowałeś ten dzień. Chciałeś zaprosić Kasie do siebie i przygotować kolacje, jednak po ostatnich wydarzeniach nie mogłeś tego zrobić. Wszystko legło z gruzach. Wiele razy chciałeś pójść do Kasi, zapytać czy wypowiadała te słowa świadomie. Wiedziałeś jednak, że tak było, a może tylko tak ci się wydawało. Zatrzymujesz się przy ławce w parku, to właśnie tu znalazłeś kilka tygodni temu zapłakaną Kasie. Siadasz i przypominasz sobie wszystkie wasze wspólne chwile. To jak pierwszy raz zobaczyłeś ją na meczu, a potem Andrzej, a właściwie Ania poznała was. Potrójną randkę, w którą oboje zostaliście wmieszani, i w końcu ten wspaniały wieczór w kinie, który ty traktowałeś jako pierwszą randkę. Podnosisz głowę i patrzysz z rozgwieżgżone niebo, twoją uwagę przykuwa jedna z gwiazd. Jest malutka, zupełnie oddalona od innych, zapomniana. Chyba sam właśnie tak się czujesz. Kasia oddaliła cię od siebie, zapomniała. A ty powinieneś pójść w jej ślady, tylko dlaczego to jest tak cholernie trudne? Podnosisz się z ławki i ruszasz w stronę mieszkania, jednak coś w środku prowadzi cię przed jej blok. Znów się zatrzymujesz, ale zaraz przypominasz sobie tę oddaloną gwiazdę i ruszasz dalej. Czujesz jak krople deszczu zaczynają spadać na twoją głowę, jednak nie przejmujesz się tym i dalej tym samym, wolnym krokiem zmierzasz do domu. Podnosisz na chwilę głowę do góry, aby założyć czapkę i wtedy twój wzrok zatrzymuje się na schodach przed jednym z barów. Zauważasz skuloną postać i mimo że nie widzisz jej twarzy dobrze wiesz kim ona jest. I właśnie teraz czujesz, że stoisz nad przepaścią. Rozum mówi: Idź dalej, inaczej będziesz żałował, Serce natomiast każe ci skorzystać z przypadku, a może raczej z przeznaczenia. Wybierasz serce, nie zważając na protesty rozumu. Zatrzymujesz się obok Kasi, zdejmujesz swoja kurtkę i okrywasz dziewczynę. Zaskoczona podnosi na ciebie wzrok i delikatnie się uśmiecha.
- Dziękuję.- Mówi ledwo dosłyszalnym głosem.
- Co tu robisz?- Patrzysz na nią z zainteresowaniem i przejęciem.
- Świętuję Mikołajki.- Odpowiada z lekką ironią.
- Na deszczu?
- Nie, była w tym klubie.- Kiwa głową w stronę budynku przed którym się znajdujecie.- Ale to chyba nie był najlepszy pomysł.
- Chodź, odprowadzę cie do domu.- Podnosisz się i wyciągasz rękę, aby pomóc Kasi zrobić to samo. Idziecie w kierunku jej mieszkania, ale żadne z was się nie odzywa. Kiedy docieracie przed jej blok uśmiechasz się do dziewczyny.
- No to teraz już chyba sobie poradzisz.- Mówisz i już masz zamiar odejść, gdy ona zatrzymuje cię.
- Wojtek, zaczekaj! Tak dawno się nie widzieliśmy, proszę wejdź na górę.
- Nie chce przeszkadzać.- Próbujesz się wymigać, ale Kasia złapała cię za rękę i ciągnie za sobą. Po chwili jesteście juz w jej mieszkaniu, a ty właściwie nie wiesz co tu robisz. Siadasz na kanapie w salonie, po chwili dołącza do ciebie dziewczyna, która zauważa twoje zdezorientowanie.
- Czemu masz taką minę?
- Przepraszam zamyśliłem się.
- Nie ściemniaj! Umiem rozróżnić zamyślenie od przybicia. Co jest?- Pyta, a ty nie wiesz co masz jej opowiedzieć i po prostu milczysz.
- Dobra nie chcesz mówić to nie. Obejrzymy jakiś film?- Zdziwiło cię to, że tak szybko odpuściła, jednak pasuje ci ten układ więc przytakujesz. Kasia podchodzi do telewizora i podłącza do niego DVD, a następnie szuka odpowiedniej płyty. W tym czasie na ekranie pojawia się obraz jakiegoś innego filmu.
- Pewnie nie wyjęła płyty, kiedy ostatni raz coś oglądała.- Pomyślałeś i nie myliłeś się. Jednak to nie był żaden film. Na ekranie widniała postać Kasi oraz Ani, które w najlepsze rozmawiają. Widać jednak, że musi to być jakieś nagranie z przeszłości, ponieważ są trochę młodsze i inaczej ubrane niż teraz.
- Przepraszam, chyba zapomniałam wyjąć płyty ostatnim razem, gdy oglądałyśmy z Anią nasze stare filmiki.- Mówi lekko zawstydzona Kasia i dalej szuka odpowiedniego filmu, który moglibyście dziś obejrzeć.
- Nie ma sprawy.- Uśmiechasz się i przenosisz wzrok z powrotem na ekran.
 ,,Ja nie wiem czy go kocham, rozumiesz?
   Jesteś pewna?''- Kiedy słyszysz te słowa zamierasz, kompletnie zwalają cię z nóg, ale nie tak jak za pierwszym razem kiedy je usłyszałeś. W twojej głowie krąży pełno myśli. Odtwarzasz sobie całą sytuacje sprzed kilkunastu dni. Wszystko ci się układa w piękną całość. Powoli dociera do ciebie to co miało miejsce. Twoje serce wariuje. To znaczy, że masz jeszcze szanse.
- A ten uśmiech to z jakiego powodu?- Pyta Kasia, a ty dopiero wtedy wracasz do świata żywych.
- Podoba mi się to nagranie.- Odpowiadasz starając się opanować swoje emocje.
- A ja go nie lubię.
- Czemu?
- Przypomina mi byłego chłopaka, o którym nie chce pamiętać- Wyjaśnia, a ty znowu czujesz niesamowity przypływ szczęścia, bo potwierdziła w ten sposób, że te słowa nie były związane z tobą.
- To co włączać już?
- Tak, tak.- Kasia włącza film, ale ty nie możesz się na nim skupić. Cały czas myślisz o tym co się wydarzyło. Jeżeli wcześniej wytłumaczyłbyś z nią tę sytuacje nie byłoby problemu. Mimo wszystko cieszysz się, że było to nieporozumienie. Wieczór mija ci bardzo szybko. Razem z Kasia dużo rozmawialiście i dopiero teraz uświadamiasz sobie jak bardzo ci tego brakowało. Dociera do ciebie również, że musisz zrobić wszystko, aby znowu w głupi sposób nie wypuścić z rąk szansy, którą los ci dał.

Witam :) Dzisiaj Mikołajki z perspektywy dwójki, która została w Bełchatowie. Jak wam się podoba? Cieszę się, że jeszcze sporo Was tu zagląda :) Piszcie swoje refleksję, uwagi, przypuszczenia... :) Co dalej się wydarzy? 
Pozdrawiam! 

12 mar 2015

Rozdział 15

PERSPEKTYWA ANI
Obudziłaś się rano w swoim dawnym pokoju. Zdziwiłaś się, bo Andrzeja nie było w pokoju. Szybko włożyłaś ubranie i doprowadziłaś się do porządku po czym zeszłaś na dół. W kuchni czkała na ciebie cała rodzina, nie było tam jednak Wrony.
- Dzień dobry.- Przywitałaś się radośnie.
- Cześć!- Odpowiedział radośnie Anek.- Dzisiaj Mikołajki, pamiętasz?
- No jasne, że tak. Wiem, że uwielbiasz to święto.
- I to jeszcze jak! Zjemy szybko śniadanie i zabieramy się za prezenty.- Cały Antek, nadal jest w nim dużo dziecka, a upominki to jego słaba strona.
- Okey, okey!
- Antoś, daj się Ani w spokoju najeść.- Uspokajała brata mama.
- O cześć śpiochu.- Usłyszałaś za sobą głos swojego chłopaka.
- No hej. A ty co taki ranny ptaszek?
- Byłem pobiegać. Pójdę się tylko przebrać i zaraz do was dołączę.- Oznajmił i udał się na górę. Kiedy Andrzej wrócił usiedliście wszyscy przy stole. Rozmowy trwały w najlepsze, cieszyliście się ostatnimi wspólnymi chwilami, ponieważ ty i Endrju już dziś musieliście wracać do Bełchatowa. Te kilka dni w twoim rodzinnym domu minęło bardzo szybko. Twoi rodzice bardzo polubili Wrone, a Antek prawie nie odstępował go na krok. Cieszyłaś się, że mają takie dobre relacje.
- No to co, prezenty?- Wyszczerzył się brat.
- Prezenty!- Krzyknęłaś i poszłaś do swojego pokoju po paczuszki. Wręczyłaś prezenty mamie, tacie i bratu, bo z Andrzejem umówiliście się, że wymienicie się upominkami w Bełku. Kiedy młody otworzył swój prezent i zobaczył koszulkę od Winiara z autografami całej Skry zaczął skakać po całym domu. Mamie kupiłaś ulubione perfumy, a tacie nową koszulę. Sama otrzymałaś prześliczną błękitną sukienkę, natomiast Endrju dostał portfel. Idealnie trafione! Wypiliście jeszcze razem z rodzicami kawę i niestety już musieliście się zbierać.
- Do zobaczenia w święta!- zawołała mam kiedy już wsiadaliście do samochodu.
- Do widzenia.- Odpowiedział Andrzej i ruszyliście w drogę.
- I jak ci się podobało?- Zagadnęłaś chłopaka.
- Masz świetną rodzinę, bardzo sympatyczni, a sernik twojej mamy najlepszy.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że się dogadaliście.- Uśmiechnęłaś się do chłopaka, a potem nawet nie wiesz kiedy zasnęłaś. Obudził cię przyciszony głos Andrzeja.
- Ania, obudź się. Co ty w nocy będziesz robić.- Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś twarz Wrony. Zorientowałaś się, że zatrzymał samochód. Rozejrzałaś się i zobaczyłaś, że jesteście na jakimś parkingu.
- Coś się stało? Czemu nie jedziemy?
- Wszystko w porządku. To mój prezent dla ciebie.
- Jaki prezent?- Zapytałaś zaskoczona.
- Chodź to zobaczysz.- Powiedział Andrzej i wyszedł z auta, a potem otworzył ci drzwi.
- Ale gdzie ty mnie prowadzisz? Która jest w ogóle godzina?
- Do środka.- Kiwnął głową na piękny, nieduży hotel przed którym się znajdowaliście.- A co do godziny to jest 16, idealna pora na obiad.
- Obiad?- Zupełnie nie wiedziałaś co on wyprawia, ale siatkarz tylko skinął głową i szedł dalej trzymając cię za rękę. Weszliście do budynku, jak się okazało do części, w której była restauracja. Podszedł do was kelner i poprowadził was do stoliku w roku sali. Powoli wszystko ci się układało w głowie. Prezent od Wronki to wspólny obiad, na pewno dlatego się tu znaleźliście. Zajęliście miejsca i złożyliście zamówienie.
- To teraz mów co nas tu przygnało.- Spojrzałaś na środkowego.
- Mikołajki.- Uśmiechnął się.- Mam dla ciebie niespodziankę.
- Myślałam, że to już jest niespodzianka.
- To się myliłaś.- Dostaliście swoje dania i zajadaliście się nimi rozmawiając. Po skończonym posiłku Andrzej wziął cię za rękę.
- Chodź.
- Ale gdzie?
- Zaraz zobaczysz.- Posłuchałaś go i wstałaś z miejsca. Szliście dość długim korytarzem, a potem schodami na górę. Zorientowałaś się, że znajdujecie się w części hotelowej. Stanęliście przed drzwiami najwyraźniej jednego z pokoi.
- Nadal nie rozumiem co my tu robimy.
- Cii.- Wrona przytknął ci palec do ust.- Zamknij oczy.
- No dobra.- Uległaś i zasłoniłaś oczy dłonią.
- Tylko nie podglądaj.
- Okey.- słyszałaś jak siatkarz otwiera drzwi, a następnie wprowadza cię do pokoju.
- Możesz już patrzeć.- Odsłoniłaś oczy i zobaczyłaś coś nie do opisania. W pokoju panował półmrok, okna były zasłonięte a wszędzie znajdowały się zapalone świeczki. Na stoliku stał wielki bukiet róż, a obok niego leżało czerwone pudełko, które Andrzej wziął do rąk.
- Tu jest wspaniale!- Zdołałaś tylko wydusić.
- To dla ciebie.- Siatkarz podał ci prezent i uśmiechnął się. Otworzyłaś go, w środku był łańcuszek z zawieszką w kształcie serduszka.
- Jaki piękny!
- Cieszę się, że ci się podoba.- Powiedział chłopak, po czym wziął naszyjnik i zapiął go na twojej szyi.
- Dziękuję!- Powiedziałaś i pocałowałaś siatkarza. Wasze pocałunki stawały się coraz bardziej na namiętne. Andrzej wziął cię na ręce i zaniósł na łóżko ciągle cię całując. W tym momencie byłaś najszczęśliwszą kobietą na ziemi. Poczułaś coś czego nigdy wcześniej nie doświadczyłaś, tak wielkie pragnienie drugiej osoby. Zaczęłaś ściągać z Endrju koszulkę, a on nie pozostał ci dłużny.
- Jesteś pewna?- Zapytał miedzy pocałunkami, patrząc ci w oczy. Widziałaś w nich coś wspaniałego, taki magiczny błysk. Uśmiechnęłaś się.
- Jak nigdy.- Odpowiedziałaś.
- Ania.- Wrona wpatrywał się w ciebie przez cały czas.- Kocham cię.
- Ja ciebie też.-Wasze usta znów się złączyły i wtedy twoje serce zaczęło wariować jeszcze bardziej. Pragnienie połączenia się z Andrzejem w jedność stawało się coraz silniejsze. Nie umiesz opisać tego co czułaś w tym momencie. Andrzej był taki delikatny i czuły, jakby bał się zrobić ci krzywdę. Twoje serce waliło jak szalone, z każdą chwilą czułaś, że kochasz Endrju jeszcze mocniej. Na pewno nigdy nie zapomnisz tej nocy

Witajcie, jak podoba się rozdział? Któraś z Was spodziewała się co szykuje Andrzej? Niedługo więcej o sprawach Wojtka. Macie jakieś przypuszczenia co do dalszych losów Ani i Endrju? Piszcie i zaglądajcie ;)
Pozdrawiam! 

27 lut 2015

Rozdział 14

PERSPEKTYWA ANI 
Zmierzasz właśnie w kierunku Energii na mecz Skry z Jastrzębiem. Szybkim krokiem przemierzasz ulice Bełchatowa, aby czym prędzej dostać się na hale. Zima powoli daje o sobie znać i chociaż jest początek grudnia lekki mróź szczypie w nos. Kiedy w końcu zasiadasz na trybunach nie ma tam nikogo oprócz ciebie. Jak zwykle wyszłaś z domu za wcześnie, ale chyba robisz to specjalnie. Uwielbiasz patrzeć jak Energia powoli wypełnia się kibicami, jak wszyscy przygotowują się do meczu. Godzina minęła ci niemal niespostrzeżenie i już na boisku pojawili się zawodnicy. Pomachałaś Andrzejowi, który cię zauważył i posłał w twoją stronę wielki uśmiech. Miałaś dziwne wrażenie, że ktoś ci się przygląda. Ogarnęłaś wzrokiem każdego ze Skrzatów, ale wszyscy byli skupieni na rozgrzewce. Odwróciłaś głowę i wtedy twoje spojrzenie natknęło się na niego, siedział po za boiskiem i wlepiał w ciebie oczy. Zdawało ci się, że nawet nie mruga. Przeszedł cię zimny dreszcz na wspomnienie o tym jednym incydencie i natychmiast wróciłaś wzrok w stronę placu gry nie zwracając uwagi na Maćka. Mecz zaczął się korzystnie dla bełchatowskiej drużyny i tak pozostało do końca. Andrzej podszedł do ciebie po skończonym spotkaniu i poprosił żebyś poczekała na niego przed halą. Mieliście jeszcze dziś udać się z kilkudniową wizytą do twoich rodziców i zrobić im małą niespodziankę. Udałaś się więc przed budynek i cierpliwie czekałaś na chłopaka.
- No co za miłe spotkanie. Wiedziałem, że cię tu znajdę.- Usłyszałaś za swoimi plecami głos który przyprawiał cię o dreszcze. Zupełnie nie wiedziałaś co zrobić, bałaś się.
- Czego chcesz?
- Stęskniłem się, długo się nie widzieliśmy.- Powiedział najzwyczajniej w świecie Maciek i złapał cię w pasie.
- Zostaw mnie!
- Nie udawaj, przecież widzę jak na mnie patrzysz.
- Odwal się ode mnie!- Krzyknęłaś.
- Zostaw ją w spokoju.- Usłyszałaś jakiś głos za plecami Muzaja. Atakujący odwrócił się ciągle jednak trzymając cię za nadgarstek.
- Nie wtrącaj się, to moja dziewczyna.- Powiedział zupełnie spokojnie Muzaj.
- Nie jestem.....- Nie dokończyłaś bo położył swoją wielką dłoń na twoich ustach.
- Przecież widzę co się tu dzieję. Wiem, że to dziewczyna Wrony!
- Jeszcze z tobą nie skończyłem!- Powiedział Maciek i wykręcając twoją rękę odszedł, a ty upadłaś z bólu na ziemie.
- Co ci zrobił? Gdzie cię boli?- Twój wybawca znalazł się zaraz obok ciebie.
- Tylko trochę ręka, ale to nic poważnego.
- Może jest złamana trzeba to sprawdzić.- Nalegał.
- Nie, trochę się na tym znam, robiłam kurs z fizjoterapii. To nic takiego.
- W takim razie całe szczęście.
- Dziękuję za pomoc.
- Nie ma za co, nic takiego nie zrobiłem.
- Bardzo mi pomogłeś. Ania jestem.- Podałaś dłoń swojemu wybawcy.
- Dima.- Powiedział z uśmiechem. No tak wiedziałaś, że skądś go znasz. Dziwne że go nie poznałaś, przecież to jeden z twoich ulubionych siatkarzy Jastrzębskiego.
- Właściwie co tu się stało? Czego Muzaj od ciebie chciał?
- To długa historia.
- Na pewno nie aż tak długa, chętnie posłucham.- Upierał się rozgrywający, kiedy nagle w oddali zobaczyłaś Andrzeja.
- Opowiem ci innym razem a teraz proszę nie mów nic o tym przy Endrju.- Poprosiłaś patrząc na Filipova błagalnym wzrokiem.
- Ale....
- Proszę cię.- Rzuciłaś szybko, bo Wrona już prawie był obok was i miałaś nadzieję, że Dima spełni twoją prośbę.
- Cześć kochanie.- Przywitał się z tobą chłopak.
- No hej.
- O cześć Dima! Mam nadzieję, że nie próbujesz poderwać mi dziewczyny.
- No wiesz taka ładna, sama tu stała.- Powiedział unosząc do góry brwi.
- A myślałem, że jesteśmy kumplami.
- No bo jesteśmy! Przechodziłem tylko, a że widziałem was razem na meczu postanowiłem poznać tą szczęściarę, która na ciebie trafiła.
- Och, bo się zarumienię.- Odrzekł z uśmiechem Endrju i przeczesał ręką włosy.
- Ja się już będę zbierał, bo odjadą beze mnie. Miło było poznać.- Oświadczył rozgrywający.
- Do zobaczenia.- Pożegnałaś go i razem ze swoim chłopakiem ruszyłaś w stronę parkingu.
- Nie wiedziałam, że znasz się z Dimą.- Zaczęłaś rozmowę, kiedy Wrona wsiadł do auta.
- Poznaliśmy się kiedyś na jakimś turnieju charytatywnym, to mega pozytywny facet.
- Wydaje się bardzo miły.
- Może kiedyś wybierzemy się do jego domu w Grecji, co? Tyle razy mnie tam zapraszał.
- Świetny pomysł, musimy nad tym pomyśleć.- Bardzo spodobała ci się ta propozycja. Nie mówiłaś nic więcej tylko oparłaś głowę o szybę i zamknęłaś oczy. Andrzej pewnie myślał, że śpisz, ale ty w końcu miałaś czas, żeby przeanalizować to co się wydarzyło pod halą i w ogóle nie myślałaś o śnie. Co by się stało, gdyby Dima akurat nie szedł do autokaru? Czy Maciek mówił serio? Czy masz powiedzieć o wszystkim Andrzejowi? A może Maciek odpuści? Ale przecież to już kolejny raz, podobny układ wydarzeń, podobna sytuacja. Co masz zrobić? Czekać czy lepiej coś wymyślić? Pełno pytań, na które nie znasz odpowiedzi kłębi się teraz w twojej głowie. Jednak postanawiasz nie zadręczać się tym przez najbliższe dni. Spędzisz czas z rodziną i to się liczy. Otwierasz oczy i udajesz, że się budzisz, aby Andrzej niczego nie zauważył. Orientujesz się w waszym położeniu, jesteście mniej więcej w połowie drogi.
- Komuś tu się przysnęło.- Mówi z uśmiechem Wrona.
- Przepraszam, wcześnie dziś wstałam. Jesteś gotowy na poznanie mojej rodzinki.
- Pewnie, że tak.
- Na prawdę?- Pytasz, bo chyba nikt nie może być tak zupełnie spokojny w takiej chwili.
- No dobra trochę się boję, ale jeżeli są tak wyjątkowi jak ty to na pewno się polubimy.
- Polubicie.- Odpowiadasz posyłając mu uśmiech. Reszta drogim mija wam bardzo szybko i około 20 docieracie na miejsce.
- Raz kozia śmierć.- Mówi Andrzej kiedy stoicie przed drzwiami.
- Nie będzie tak źle, masz plusa bo jesteś siatkarzem.
- W takim razie wchodzimy.- Otwierasz drzwi i po cichu wślizgujecie się do mieszkania. Rodzice siedzą w salonie, więc ostrożnie zmierzacie w tamtą stronę.
- Dobry wieczór.- Witacie ich równocześnie, a oni osłupieni wpatrują się w was.
- No co własnej córki nie poznajecie?
- Ania!- Odzywa się w końcu mama i przytula cię, w jej ślady idzie tata.
- Mamo, Tato to jest mój chłopak Andrzej. Andrzej poznaj moich rodziców.
- Bardzo miło mi państwa poznać.- Podaje im rękę Wrona.
- Nam również, w końcu do nas zajrzeliście.
- Tak się cieszę, ale mogliście chociaż zadzwonić nie mam nic w lodówce.- Cała mama, musi trochę ponarzekać.
- Miała być niespodzianka.- Wyjaśniłaś.- A gdzie Antek?
- Jest u siebie, na górze. Idźcie na pewno oszaleje z radości.- Wzięłaś Endrju z rękę i udaliście się do pokoju brata. Zapukałaś do drzwi.
- Proszę.
- Cześć młody!
- Anka? Co ty tu robisz? Siemka! Kiedy przyjechałaś? Na długo?- Antek aż podskakiwał z radosci a buzi mu się nie zamykała.
- Spokojnie za chwilę ci wszystko opowiem ale teraz poznaj proszę Andrzeja.
- Cześć, Andrzej jestem.- Środkowy wszedł do pokoju a twojego brata chyba zamurowało.
- O Boże.... Wiem kim pan jest... Nie wierzę, że Mistrz Świata jest w moim pokoju.
- Żaden pan, po prostu Andrzej.- Wrona uśmiechnął się na widok reakcji Antka. Kiedy młody doszedł już do siebie zeszliście we trójkę na dół. Pomogłaś przygotować mamie kolację, a potem wszyscy zasiedliście razem do stołu. Andrzej chyba zrobił dobre wrażenie na twojej rodzinie, bo rozmową nie było końca.

Witajcie! Jest rozdział, trochę dłuższy :) Podoba się? Co myślicie? Macie jakieś pomysły, uwagi? Piszcie czekam na wasze odczucia :) 
Do następnego!  

16 lut 2015

Rozdział 13

PERSPEKTYWA KASI 
 - Nie Ania, nie teraz. To jeszcze za wcześnie...
- Ale czemu?
- Ja nie wiem czy go kocham, rozumiesz?- Kiedy słyszysz te słowa w twoich oczach mimowolnie pojawiają się łzy. Wpatrujesz się w ekran telewizora i przypominasz sobie tę chwile. To była twoja pierwsza miłość, która jednak nie była tą jedyną. Nadal masz w głowie obraz zrywającego z tobą Łukasza i wszystkich nie przespanych nocy, nie powinnaś dawać mu tej szansy. Cieszysz się jednaka że Ania przez przypadkowe niewyłączenie kamery uwieczniła waszą rozmowę o pierwszych poważnych sprawach sercowych. Możesz teraz to wszystko dokładnie obejrzeć.
- Ej Kaśka co jest ty płaczesz?- Wyrywa cię z rozmyślań głos Olki.
- Nie, to znaczy tak trochę się wzruszyłam. To była potem moja pierwsza prawdziwa miłość, niestety nie trwała długo. A na dodatek do tej pory jeszcze w nikim innym nie byłam zakochana.
- To takie piękne! Miałyście super pomysł, żeby wtedy to wszystko nagrywać.
- To nagranie akurat było przypadkowe, zapomniałam wyłączyć kamery.- Wytłumaczyła Ania.
- Chociaż raz na coś się przydało twoje małe zapominalstwo.- Dogryzłaś przyjaciółce, po czym wszystkie zaczęłyście się śmiać. Po przejrzeniu wszystkich starych filmów zaczęłyście gadać o chłopakach. Ola opowiadała jaki to Karol potrafi być romantyczny i w pewnych momentach nawet jej zazdrościłaś takiego chłopaka. Ania też coś dorzuciła o Andrzeju i potem przyszła kolej na ciebie.
- No ale co ja mam wam powiedzieć? Nie mam o kim.
- Jak to nie masz o kim?- Dziewczyny wypowiedziały te słowa równocześnie, a ty spojrzałaś na nie pytającym wzrokiem.
- A Wojtek?
- Ale co Wojtek?
- No przecież widać, że coś jest na rzeczy.
- To tylko przyjaciel- Zaczęłaś się wykręcać.
- Kaśka gadaj a nie!- Nakazała Anka zmieniając ton głosu, tak aby brzmiał groźnie.
- No podoba mi się, bo wiadomo przystojny to on jest.
- Podoba to on się piszczącym dwunastolatką. Mów konkrety.- Naciskała Ola.
- No yy byliśmy razem w kinie.
- Dlaczego ja nic o tym nie wiem?- Oburzyła się Ania .
- Dłuższa historia.
- No i co w tym kinie?
- No nic.
- Taaa, a to trzymanie się za rączki na naszym spotkaniu?
- Tak jakoś wyszło.
- Oj Kaśka, Kaśka ty lepiej z nim jak najszybciej szczerze pogadaj, bo tu miłość czuć na kilometr.
- Dokładnie Ola ma racje!
- Od razu tam miłość! Pożyjemy zobaczymy.- Zakończyłaś temat i udałaś się do kuchni po sok, żeby dziewczyny dalej nie wnikał. A może one mają racje? Czujesz się przy Włodarczyku tak bezpiecznie, lubisz z nim przebywać. Cały czas siedzi w twojej głowie, ale czy on też coś do ciebie czuje? Tego pewna nie jesteś. Wróciłaś do pokoju, w którym siedziały przyjaciółki i dałaś każdej po szklance napoju. Potem włączyłyście jakieś romansidło, ale ty nawet nie wiedziałaś co oglądacie, ponieważ twoje myśli krążyły tylko wokół przyjmującego. Nawet nie wiesz kiedy siedząc na kanapie pomiędzy Anią i Olą  zasnęłaś.
PERSPEKTYWA ANDRZEJA 
 Dzisiejszy wieczór miałeś wolny, bo Ania umówiła się wcześniej z dziewczynami, więc postanowiłeś udać się do parku pobiegać. Wracałeś dosyć późno do domu przemierzając lekkim truchtem Bełchatów, gdy przez szybę w jednym z barów zauważyłeś znajomą postać. Postanowiłeś wejść do środka.
- Siema Wojtek
- Andrzej co ty tu robisz?- Przywitał cię dość głośno przyjaciel.
- Spokojnie, nie krzycz, przebiegałem tylko i cie zauważyłem.
- Dobra to już się przywitałeś możesz iść, nara.
- Co ci jest?- Zaniepokoiło cię zachowanie Włodiego, po za tym czułeś od niego alkohol.
- Nic, zostaw mnie w spokoju.- Odwrócił się od ciebie i pokazała barmanowi, aby nalał mu kolejny kieliszek.
- Wojtek przecież wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć. Alkohol nie jest dobrym rozwiązaniem a rozmowa naprawdę pomaga.
- Moze ja nie chce o tym rozmawiać?
- Chodzi o Kaśkę tak?- Nie poddawałeś się i to chyba przyniosło skutki. Uderzyłeś w czuły punkt. Włodarczyk odsunął kieliszek i schował twarz w dłoniach.
- Jej na mnie nie zależy.
- Chyba sobie żartujesz, skąd w ogóle wiesz takie rzecz?
- Słyszałem jak rozmawia o tym z Anką.
- Byłeś u niej? Podsłuchiwałeś?
- Chciałem ją zapytać czy zostanie moją dziewczyną. Kupiłem róże i pełen wątpliwości poszedłem. Nikt długo mi nie otwierał ale drzwi nie były zamknięte i po cichu wszedłem do środka, wtedy wona właśnie mówiła, że nie wie czy mnie kocha- Opowiedział ci w skrócie całą historię.
- O kurde, ale ty jesteś pewien, że chodziło o ciebie. Po za tym nie powiedziała, że jej nie zależy.
- Ale to prawie to samo!
- Prawie. Ta sytuacja na pewno ma jakieś racjonalne wyjaśnienie, musisz jak najszybciej porozmawiać z Kasią.
- Ja jej się na oczy nie będę pokazywał. Chociaż dobrze, że mnie nie widziała.
- Wojtek przecież musicie to sobie wyjaśnić, a teraz chodź odprowadzę cie do domu.- Zebrałeś rzeczy przyjaciela i odprowadziłeś go do mieszkania. Postanowiłeś też zostać u niego na noc. Nie chciałeś, żeby został sam, dość dużo wypił i jeszcze mógłby zrobić coś głupiego. Ułożyłeś Włodiego w jego pokoju, bo sam nie mógł dotrzeć do łóżka, a ty udałeś się do salonu na kanapę. Starałeś się jeszcze znaleźć jakieś racjonalne wytłumaczenie sytuacji opowiedzianej przez przyjaciela ale nic nie przychodziło ci do głowy. Niedługo potem zasnąłeś. 

Witajcie! Dodaje dość szybko wyjaśnienie sytuacji. ( może tak nie do końca ) Po komentarzach widziałam, że niektóre z Was się domyśliły. Chyba niczego się przed wami nie da ukryć :) Myślicie, że Wojtek i Kasia sobie wszystko wyjaśnią? A może coś im w tym przeszkodzi... Niedługo więcej o Ani. 
Do następnego! ;) 

13 lut 2015

Rozdział 12

PERSPEKTYWA ANI 
Połowa listopada, a pogoda jakby wiosna była w pełni. Wracasz właśnie do domu po skończonych zajęciach, kiedy słyszysz dzwoniący w torbie telefon. Przysiadasz na najbliższej ławce i patrzysz na wyświetlacz, na którym widnieje MAMA. Szybko odbierasz i zaczynasz rozmowę z rodzicielką. 
- Cześć mamo.
- No witaj córciu. Nie przeszkadzam? Opowiadaj co tam u ciebie? Dawno się nie odzywałaś.
- Mam dużo na głowie. Ciągle tylko dom, uczelnia, hala czasem zdarzy się jeszcze mieszkanie Andrzeja i tak w kółko.
- No właśnie kiedy go poznamy? Antek nie może się doczekać.
- Oj mamo, za każdym razem ten sam temat, ale obiecuję, że niedługo was razem odwiedzimy.
- No mam nadzieję.
- A co tam u was? Jak Młody?- Pytasz z ciekawością. Bardzo kochasz swojego młodszego brata i zawsze chętnie słuchasz co u niego.
- To może ja ci go dam i sam ci wszystko opowie. Trzymaj się i dzwoń często.- Żegna się z tobą mama i zaraz słyszysz już głos Antka. Rozmawiacie długo, bo jak zawsze musi opowiedzieć ci dosłownie o wszystkim. W końcu jednak udaje ci się zakończyć połączenie. Wstajesz z ławki i udajesz się do mieszkania. Już od progu wita cię niesamowity zapach, czyli Kaśka jednak zrobiła obiad. Zostawiasz rzeczy w korytarzu i udajesz się do kuchni, gdzie zastajesz przyjaciółkę. Wspólnie siadacie przy małym stoliku i zaczynacie spożywać posiłek.
- Co byś powiedział na baski wieczór?- Proponuje w pewnej chwili Kasia.
- W sumie czemu nie, dobry pomysł.
- A może.. ale no sama nie wiem..
- Oj no dalej mów.
- Pomyślałam, że mogłybyśmy zaprosić Olę. Miał być w Bełku i w końcu też jest naszą przyjaciółką.
- No jasne, że możemy. Zaraz do niej zadzwonię.
- No to świetnie! To ja wyskoczę do sklepu po jakieś dobre wino i coś tam jeszcze.
- Okey.- Zgodziłaś się z Kasią i każda z was rozeszła się do swoich zadań. Ty jednak najpierw musiałaś posprzątać po obiedzie. Kiedy skończyłaś wzięłaś do ręki telefon i wybrałaś numer Oli. Dziewczyna Karola chętnie przyjęła twoją propozycję i oznajmiła, że stawi się w waszym mieszkaniu na 19. Byłaś szczęśliwa, że Kasia zaproponowała ten babski wieczór, w końcu będziecie mogły szczerze pogadać na wszystkie tematy, a i trochę odpoczynku od chłopaków się przyda. Zastanawiasz się cały czas czy powiedzieć przyjaciółkom o wydarzeniu z Maćkiem, w sumie dobrze byłoby się komuś wygadać. Twoje rozmyślania przerwał dźwięk telefonu.
- Cześć kochanie.
- Witam mojego mężczyznę, co tam?
- Chciałem cie zaprosić na kolacje.
- Bardzo miło, ale wiesz umówiłam się już z dziewczynami na wieczór.
- Eh, no szkoda.. Miałem dzisiaj taką chęć ugotować coś dobrego.
- Wybacz, innym razem.
- No oki. Miłej zabawy i nie pij za dużo.
- Dobrze kochany tatusiu. Pa.- Pożegnałaś Andrzeja.- Po chwili przyjaciółka wróciła ze sklepu obładowana torbami.
- Miałaś kupić tylko wino.- Przywitałaś ją robiąc wielkie oczy i zabierając od niej kilka siatek.
- No trochę mnie poniosło, ale można trochę poszaleć.- Posłał ci wielki uśmiech. Zaczęłyście rozpakowywać zakupy i omawiać plan na wieczór. Do przyjścia Olki zostały niecałe dwie godziny, więc miałyście trochę czasu, aby ogarnąć mieszkanie. Punktualne o 19 do waszych drzwi zapukała Aleksandra i zaczęłyście waszą mini imprezkę. Wiadomo najpierw trochę zabawy, prawie jak w przedszkolu. Pomalowałyście obie paznokcie i zrobiłyście się na bóstwo, tak jak to się robiło na piżama party w podstawówce.
- Ej dziewczyny, co wy na to żeby obejrzeć stare filmiki.- Zaproponowałaś.
- Ale jakie?- zainteresowała się Ola.
- Mamy z Kaśka cały karton płyt z przeróżnymi filmami. Jak  byłyśmy młodsze często coś nagrywałyśmy.
- O tak pamiętam!- Ożywiła się Kasia.
- No to zaczynamy seans.- Oznajmiłaś i udałaś się po płyty do swojego pokoju.
PERSPEKTYWA WOJTKA
Siedzisz w domu rozmyślając tylko o jednym. W twojej głowie cały czas jest Kasia. Uśmiechasz się na wspomnienia waszej randki w kinie. Potem ten świetny podstęp Andrzeja, nie zawiodłeś się na nim. Robił co tylko mógł, żeby ci pomóc. Teraz nie wiesz co masz zrobić ze swoimi uczuciami. Czy jej na tobie zależy? Przecież nie możesz być dla niej obojętny, widziałeś jak na ciebie patrzy. Musisz coś zrobić, nie możesz czekać, to chyba właściwy czas. Podnosisz się z łóżka i szybkim krokiem zbierasz się do wyjścia, aby zdążyć jeszcze przed zamknięciem ostatniej kwiaciarni.
- Dobry wieczór, zdążyłem?- Mówisz, wpadając w ostatniej chwili do sklepiku.
- Tak, w samą porę. W czym mogę pomóc?- Wita cię trochę rozbawiona kwiaciarka.
- Poproszę najpiękniejszą czerwoną różę.
- Ta może być?- Wskazuje na kwiat.
- O tak, jet idealna.- Płacisz i szybko wychodzisz kierując się w stronę mieszkania Kasi. Idziesz ciemnymi już bełchatowskimi ulicami, a w twojej głowie kotłuje się milion myśli. Wreszcie docierasz pod odpowiedni blok. Ostatni głęboki wdech i wchodzisz do klatki. Szybko pokonujesz schody i po chwili stoisz przed drzwiami, już tylko one dzielą cię od tej ważnej chwili. Jeszcze jedno zawahanie.. Czy ona się zgodzi? Czy będziesz za chwilę najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi? Czy Kasia zostanie twoją dziewczyną? Jeśli nie zaryzykujesz, nie zaznasz tego szczęścia. Tak, to chyba pora, jesteś gotowy. Pukasz do drzwi, ale nikt ci nie otwiera. Słyszysz dość duży hałas i głośny śmiech. Pewnie dziewczyny nie słyszą pukania. Decydujesz się nacisnąć klamkę, otwarte. Jak najciszej wchodzisz do korytarza, śmiechy ucichły, teraz słyszysz głos Kasi.
- Nie Ania, nie teraz. To jeszcze za wcześnie...
- Ale czemu?
- Ja nie wiem czy go kocham, rozumiesz?- Ranią cię te słowa. To właśnie tego najbardziej się bałeś. Dobrze chociaż, że Kasia cię nie widziała i nie musiałeś stawić jej w trudnej sytuacji. Bezszelestnie wychodzisz z mieszkania dziewczyn. Piękna róża ląduje w pobliskim koszu, a ty udajesz się do najbliższego baru utopić swoje smutki.

Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie... :(  Przepraszam, że tak długo czekałyście. Jeżeli jeszcze tu bywacie to piszcie swoje refleksje :)

27 sty 2015

Rozdział 11

PERSPEKTYWA ANDRZEJA
Obudziłeś się rano i zaspany poszedłeś do kuchni. Rzuciłeś okiem na budzący się Bełchatów i zacząłeś przygotowywać sobie śniadanie. Dzisiejszy trening Miguel zaplanował na 11, dlatego od rana niewiele mogłeś zrobić. Spożywając posiłek przypomniałeś sobie wczorajszy wieczór. Byłeś zadowolony, że udało ci się namówić Wojtka, żeby z tobą poszedł.Obiecałeś przecież, że pomożesz mu zdobyć zaufanie Kasi i chcesz dotrzymać słowa. Wkładałeś właśnie naczynia do zmywarki, gdy usłyszałeś jak ktoś uporczywie dobija się do drzwi twojego mieszkania, poszedłeś otworzyć. Zobaczyłeś przed sobą uśmiechnięte twarze swoich przyjaciół.
- Siemanko Endrju!
- Co was tu przywiało tak wcześnie, przecież trening mamy dopiero za 2 godziny?
-Ciebie też miło widzieć i tak poprosimy po szklance soku.- Odpowiedział sarkastycznie Karol i razem z Włodim już rozgościli się w twoim salonie. Udałeś się do kuchni i wziąłeś sok oraz kilka innych rzeczy, bo wiedziałeś co się kroi.
- To co Fifa?- Zapytałeś wchodząc do pokoju.
- Obowiązkowo.
- To wy zaczynajcie.- Podał ci płytę Włodarczyk, a sam usiadł na fotelu. Gra z Kłosem zawsze kończyła się tak samo. Albo miał dobry dzień i strzelał bramkę za bramką, albo nic mu nie wychodziło i wtedy niby przypadkowo odłączał kabel od telewizora. Także wygrana nigdy nie była dla ciebie. Dziś jednak był dla Karola dobry dzień, dlatego było dane ci trochę pograć ale na niewiele się to zdawało. Gra minęła wam szybko i nim się spostrzegliście zegarek wskazywał 10:55. Oczywiści na hale wkroczyliście z 15 minutowym spóźnieniem i karne kółka były rzeczą oczywistą. Po zakończonym treningu wasza trójka ostatnia wyszła do szatni i zupełnie nie mieliście siły do czegokolwiek, więc przebieraliście się pięć razy wolniej niż zawsze.
PERSPEKTYWA ANI 
 Skrzaty miały dziś trening od 11 więc po zjedzeniu obiadu postanowiłaś udać się pod halę i zrobić Andrzejowi niespodziankę. O 13 byłaś już przed Energią i chodząc od jednej strony drzwi do drugiej aby zminimalizować odczucie chłodu czekałaś na swojego chłopaka. Po chwili chłopcy zaczęli powoli wychodzić, ale Wrony nie mogłaś dojrzeć.
- Endrju dziś ma ślimacze tempo więc może jeszcze trochę poczekasz.- Rzucił w twoją stronę Mario i z Arkiem na plecach udał się w stronę czekającej na nich Pauliny. Czekałaś więc dalej cierpliwie, chowając zmarznięte ręce w kieszeniach kurtki.
- O cześć Ania!- Usłyszałaś i natychmiast się odwróciłaś, po czym dostałaś całusa w policzek, co trochę cię zdziwiło.
- Cześć Maciek co tam?- Przywitałaś się próbując ukryć swoje zdziwienie. Nigdy żaden ze Skrzatów nie witał cię w taki sposób.
- Ciężki trening, wszystko mnie boli. A ty czekasz na pana Miszcza?
- Bingo! Ale nie wiem czy zechce do mnie w końcu przyjść.
- No w szatni jakoś szczególnie się nie spieszył.
- Nie wiedział, że czekam więc nie miał po co.
- To może skoro go jeszcze nie ma to..- Nie zdążył skończyć Muzaj kiedy poczułaś jego usta na swoich. Szybko odepchnęłaś siatkarza od siebie.
- Co ty sobie wyobrażasz!? Ja jestem z Andrzejem a ty masz dziewczynę!- Zaczęłaś się wydzierać.
- Ja od kilku dni jestem wolny, a Wrona nie ściana da się przestawić.- Oznajmił jak gdyby nigdy nic i znów chciał cię pocałować ale skutecznie mu to uniemożliwiłaś.
- Czy ty słyszysz sam siebie?
- Co ja poradzę, że jesteś taka piękna?
- Maciek zostaw mnie w spokoju, kocham Andrzeja!- Oznajmiłaś zdenerwowana zachowaniem atakującego. W tym momencie z hali wyszedł twój chłopak, ale Muzaj zauważył to i szybkim krokiem ruszył przed siebie. Zdążył jeszcze szepnąć ci do ucha:
- Ja zawsze dostaje to, czego chce.- Wystraszyła cię ta sytuacja i nie wiedziałaś co masz o niej myśleć. Na szczęście Endrju nie zauważył nic podejrzanego i o nic cię nie pytał, a ty nie chciałaś go martwić i postanowiłaś na razie nic mu nie mówić.
- Jak miło, że przyszłaś. To co zapraszam do mnie na obiad od szefa Wrony.- Zaproponowała środkowy.
- Obiad to już jadałam, ale w sumie kawą nie pogardzę.
- Może być i kawa.- Uśmiechnął się i ruszyliście w stronę mieszkania siatkarza. Przesiedziałaś z Andrzejem całe popołudnie i było ono bardzo miłe. Musisz przyznać, że w robieniu kawy jest on prawdziwym ekspertem. Niby taka prosta sztuka, ale jemu wychodzi to jakoś szczególnie, a może wydaje ci się ona taka dobra właśnie dlatego, że została przygotowana przez twojego chłopaka? Całkiem możliwe. Czas mijał wam bardzo szybko i nie wiedziałaś kiedy robiło się już ciemno. Chciałaś przejść się do domu na pieszo i jeszcze raz przeanalizować sobie sytuację z Maćkiem, więc skutecznie odwiodłaś Wronę od pomysłu odprowadzenia cię. Szłaś przez dobrze znany ci już Bełchatów, a na ustach cały czas czułaś krótki, ale namiętny pocałunek Muzaja. Co w ogóle miała oznaczać ta sytuacja? Czy on się w tobie zakochał? Ale przecież wie jaka szczęśliwa jesteś z Andrzejem. Co miały znaczyć jego ostatnie słowa? Masz je brać na serio? Z głową pełną różnych myśli weszłaś do mieszkania. Kasia pojechała do rodziców, bo miał wolne od wykładów i czekał cię samotny wieczór. Posiedziałaś chwilę przed laptopem, ale zaraz poszłaś wziąć długą kąpiel, aby oczyścić swój umysł od myśli związanych z nieprzyjemnym wydarzeniem dzisiejszego dnia. Położyłaś się do łóżka dość wcześnie ale i tak nie mogłaś zasnąć. Zastanawiałaś się czy powiedzieć swojemu chłopakowi o tej sprawie, przecież nie chcesz go oszukiwać. W końcu zmęczona myśleniem zasnęłaś.

Zaglądacie tu jeszcze? Przepraszam Was za dłuższą przerwę. Jakoś udało mi się naskrobać rozdział :) Jak myślicie co wyniknie z całej tej trochę tajemniczej sytuacji? Co powinna zrobić Ania? :) Piszcie swoje przemyślenia :) A i pamiętajcie, że wspieramy dziś Skrzaty w Lidze Mistrzów :)
Pozdrawiam! 

18 sty 2015

Rozdział 10

PERSPEKTYWA ANI
Jesteś z Andrzejem od tygodnia i czujesz, że każdego dnia zakochujesz się w nim od nowa. Mimo treningów i meczów twój chłopak zawsze znajduje dla ciebie czas. Cała drużyna dowiedziała się o waszym związku, bo jak twierdził Wrona nie może nie podzielić się z nimi takim szczęściem. Skrzaty przyjęły to bardzo entuzjastycznie, słyszałaś jak niektórzy z nich pod nosem szeptali ,,wiedziałem''. Był jednak jeden wyjątek, ale nie zwróciłaś na to wtedy większej uwagi. Dziś czeka cie męczący dzień na uczelni, niezbyt zadowolona z tego faktu wychodzisz z domu i zmierzasz w odpowiednim kierunku. Minuty i godziny dłużą ci się niemiłosiernie. W przerwie pomiędzy wykładami odczytujesz wiadomość od Oli. Podwójna randka dzisiaj o 18 w Naszej Kawiarni chłopacy już wiedzą, do zobaczenia. Wzdychasz tylko i odpisujesz dziewczynie Karola, że będziesz. Raczej inna decyzja nie wchodziła w grę, oni zawsze potrafią zorganizować ci wieczór.
Po wykańczającym dniu na uczelni wracasz do domu i zabierasz się za przygotowanie obiadu. Kiedy kończysz nakładać posiłek na talerze do mieszkania wchodzi Kasia. Widzisz, że jest wyraźnie przybita i smutna. Zapraszasz ją do stołu i zaczynacie spożywać posiłek.
- No to mów co jest.- Zaczynasz wpatrując się w przyjaciółkę.
- Nic po prostu mam gorszy dzień. Może obejrzymy wieczorem jakiś film dla poprawy humoru?
- Yyy no wiesz...- Jesteś zakłopotana, nie masz pojęcia co powiedzieć. Kasia nie powiedziała ci prawdy i najwidoczniej  potrzebuje rozmowy, a ty jesteś już umówiona. Nagle wpadasz na pomysł. - Mam lepszy plan może jakaś dobra kawa i ploty?
- W sumie czemu nie, dawno nigdzie nie byłam.
- Super to o 17:45 wychodzimy. - Oznajmiasz tylko i znikasz w swoim pokoju. Bierzesz do ręki telefon i dzwonisz do Oli żeby powiadomić ją o całej sytuacji i powiedzieć, że Kasia idzie z wami. Oczywiście nie było żadnego problemu, przyjaciółce jednak nie powiedziałaś, że nie będziecie same. Spędzasz trochę czasu przed laptopem i zaczynasz się szykować. Zakładasz wybrane ubrania i robisz makijaż. Już masz wychodzić ze swojego pokoju kiedy słyszysz dzwonek swojego telefonu. Na wyświetlaczu widzisz numer Andrzeja więc szybko odbierasz ale starasz mówić się cicho żeby Kasia przypadkiem czegoś nie usłyszała.
- No to mów szybko bo zaraz muszę wychodzić- Pospieszasz chłopaka, który opóźnia powiedzenie ci czegoś związanego z dzisiejszym wyjściem.
- Słyszałem, że jednak nie będzie to podwójna randka wiec chciałem cię tylko uprzedzić, że ja też kogos przyprowadzę.
- No dobra dobra, to do zobaczenia.- Kończysz rozmowę, zastanawiasz się tylko kogo Wrona może zabrać ze sobą. Wychodzisz na korytarz i zauważasz czekającą na ciebie Kasie. Zakładasz buty oraz kurtkę i wychodzicie. Po 10 minutach drogi jesteście już w kawiarni. Widzisz siedzących przy stoliku Karola i Olę. Kasia patrzy na ciebie zdziwiona a ty tylko uśmiechasz się i zmierzasz w kierunku pary.
- Cześć!
- Siemka, siadajcie Andrzej i yyy, Andrzej powinien zaraz być.- Mówi Kłos, a ty spoglądasz na jego dziewczynę, która dyskretnie puszcza ci oczko. Nie za bardzo wiesz o co chodzi. Zajmujecie miejsca i czekacie na pozostałych.
- Po co mnie tu przyciągnęłaś? Popsułam wam randkę.- Przerywa cisze trochę poddenerwowana Kasia.
- Nic nam nie popsułaś, tylko postanowiliśmy spotkać się w trochę większym gronie.- Szybko tłumaczy Ola.
- Siemanko!- Wita was Andrzej, który właśnie podchodzi do stolika. Obok niego pojawia się Włodarczyk i nagle wszystko staje się dla ciebie jasne. Ale chyba tylko dla ciebie, bo Kasia i Wojtek patrzą szeroko otwartymi oczami  to na siebie to na Andrzeja.
- Co tak patrzycie? Ania przyszła z osobą towarzyszącą to ja też mogłem.- Rozluźnia atmosferę Wrona.
- Mogliście mi powiedzieć.- Zaskoczona dwójka wypowiada te słowa równocześnie, a ty tylko się uśmiechasz.
- A co by to zmieniło? Poza tym nie wiedziałam, że Endrju zabierze właśnie Włodiego.- Tłumaczysz patrząc na przyjaciółkę.
- A ja widziałem, że będzie Kasia.- Mówi Andrzej pokazując rząd białych zębów. Zauważasz lekki uśmiech na ustach swojej przyjaciółki i już wiesz, że tego jej właśnie było trzeba - Wojtka. Złożyliście zamówienia i po chwili każdy zajadał się już swoim ulubionym ciastem. Rozmowa trwała w najlepsze. Musiałyście nie raz jednak opanować chłopaków, bo próbowali podejmować tematy siatkarskie, a wy miałyście ich już po dziurki w nosie. No bo ile razy dziennie można słychać o tym jak najlepiej zagrywać w Ignaczaka, albo najskuteczniej zablokować Nowakowskiego.
- No to wyszła potrójna randka.- Wypalił niespodziewanie Karol za co dostał kopniaka pod stołem od Oli. Kasia i Włodarczyk spojrzeli na siebie nic nie mówiąc. Posiedzieliście jeszcze chwile i postanowiliście zrobić sobie wieczorny spacer po Bełchatowie. Szliście ciemnym już parkiem. Karol niósł Olę na plecach, ale nie myślcie sobie, że robił to z miłości, co to to nie. Po prostu założył się z Andrzejem, że nie zdoła przenieść jej tak przez cały park. Ty szłaś obok swojego chłopaka, który obejmował cie ramieniem. Natomiast Kasia i Wojtek szli na końcu nie odzywając się, jednak kiedy odwróciłaś się w pewnym momencie do przyjaciółki zobaczyłaś, że trzymają się za ręce. Uśmiechnęłaś się tylko i nic nie mówiąc szłaś dalej obok Andrzeja. Kiedy zrobiło wam się zimno siatkarze odprowadzili was do mieszkań. Pożegnaliście się i weszłaś razem z Kasią do domu. Rozebrałaś sie i pierwsza zajęłaś łazienkę.
- Dobranoc.- Powiedziałaś w kierunku przyjaciółki, kiedy zmierzałaś już do łóżka.
- Dziękuję za dzisiaj.- Odpowiedziała tylko, a ty z uśmiechem weszłaś do swojego pokoju i zaraz potem zasnęłaś.

Witajcie! Oddaje w Wasze ręce świeżutki rozdział. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. ;) Piszcie co myślicie bo to dla mnie bardzo ważne :)
Pozdrawiam! 

14 sty 2015

Rozdział 9

PERSPEKTYWA KASI 
Obudziłaś się o 10, ale nie mogłaś powiedzieć, że się wyspałaś. Wczoraj wróciłaś do domu dopiero około 23, bo po wieczornych wykładach postanowiłaś zrobić sobie spacer i pomyśleć. Trochę w twoim życiu się zmieniło odkąd zamieszkałaś w Bełchatowie. Tęsknisz za swoim rodzinnym domem, ale tutaj też ci się podoba. Nadal masz w głowie obraz tamtego wieczoru, tej umierającej dziewczyny tylko dzięki słowom Wojtka jakoś dałaś sobie radę. No właśnie Wojtek... Kim on w końcu dla ciebie jest? Co miał znaczyć wasz pocałunek? Dobrze czujesz się w jego towarzystwie, ale to tak jak przy innych siatkarzach, po prostu nie da się ich nie lubić. Zależy ci na nim? Nie wiesz. Podoba ci się? Tu odpowiedź znasz, jest mega przystojny. ,, Pożyjemy zobaczymy '', taką myślą kończysz swoje rozterki i podnosisz się z łóżka. Idziesz do łazienki, aby doprowadzić się do odpowiedniego stanu, kiedy już ci się to udaje zmierzasz do kuchni.
- No siema!- Wita cie rozpromieniona przyjaciółka.
- Hej,hej. Widzę, że dzisiaj ty zabawiłaś się w kucharza.- Powiedziałaś i nałożyłaś sobie na talerz jajecznicy przygotowanej przez Anię. Przez całe śniadanie nie odzywałyście się do siebie. Widziałaś, że twoja współlokatorka chce ci coś powiedzieć, postanowiłaś jednak poczekać i rozmowę zaczęłaś dopiero po posiłku.
- No mów.- Nakazałaś, a przyjaciółka spojrzała na ciebie zaskoczona i zdezorientowana.- Przecież znamy się nie od dziś i widzę, że coś nie daje ci spokoju. Co jest?
- Przed tobą to nic się nie ukryję, a z reszta nie mam czego ukrywać.
- Więc??
- Jestem z Andrzejem.- Powiedziała tak po prostu a ty omal nie zakrztusiłaś się dopijaną herbatą.
- Co? I ty to mówisz tak od niechcenia? Gratulacje! Pasujecie do siebie.
- Dzięki, do mnie to chyba jednak nie dociera.
- To jak to się stało? Prawie się nie znacie.
- No właśnie tu się mylisz, trochę jednak przed tobą można zataić.
- Jak to? Opowiadaj.- Nakazałaś. Ania opowiedziała ci o niedawnych wydarzeniach z Andrzejem, a ty nie mogłaś uwierzyć własnym uszom. Jak ona mogła nic ci o tym nie powiedzieć? W sumie ty też nie wspominałaś jej o incydencie w parku.
- Gratuluję jeszcze raz, straszne się cieszę.
- Dzięki, a teraz muszę już uciekać na zajęcia więc cześć, pa, hej.
- Na razie.- Odpowiedziałaś i udałaś się do swojego pokoju, aby włączyć komputer. Twoje lenistwo nie trwało jednak długo, bo ktoś zadzwonił do drzwi. Nie spodziewałaś się nikogo, więc w przekonaniu, że to listonosz ociężale udałaś się otworzyć. Jednak kiedy przed sobą zobaczyłaś uśmiechniętego Wojtka od razu się ożywiłaś.
- Cześć!- Przywitał cie siatkarz.
- Hej, co ty tu robisz?
- Też miło cię widzieć.
- Przepraszam nie spodziewałam się nikogo, zapraszam.- Wpuściłaś Włodarczyka do mieszkania i udaliście się do salonu.- To co cię do mnie sprowadza?- Zapytałaś, kiedy siedzieliście już w pokoju ze szklanką soku pomarańczowego w ręce.
- Chciałem cię przeprosić za moje zachowanie na imprezie, byłem pijany.
- Nie ma o czym mówić, zapomnijmy o tym.
- Ale.. Tak masz racje zapomnijmy.- Powiedział trochę smutnym głosem. Widziałaś, ze starał się ukryć swoje emocje. Czyli on nie chciał zapomnieć? Szybko wymazałaś te myśli ze swojej głowy i wróciłaś do rozmowy.
- Widzę, że chyba jeszcze coś cię nurtuje.?
- No w sumie to tak.
- To mów.
- Mam dzisiaj wolne od siatkówki i wybieram się do kina, ale Andrzej umówił się już z kimś, a u Karola jest Ola i nie mam z kim iść, więc pomyślałem o tobie.
- Z Anką.- Oświadczyłaś wpatrując się w siatkarza.
- Co?
- Mówię, że Endrju na pewno umówił się z Anią.
- Aaa no możliwe, ale wracając do kina to jak ?
- W sumie czemu nie. Tylko o której i gdzie?
- Kino w galerii o 18?
- Pasuje, a na co ?
- ,, Obecność ''?
- Widziałam już milion razy ale, milion pierwszy nie zaszkodzi.
- To tak jak ja.- Porozmawialiście jeszcze chwile i przyjmujący opuścił twoje mieszkanie, Zaczęłaś przygotowywać obiad, twoja głowa była pełna myśli. Czyżby Wojtek zaprosił cię na randkę? Co ty masz na siebie ubrać? Może jednak zrezygnować? Nie, przecież to chyba nie żadna randka, po prostu nie chciał iść sam. Ale równie dobrze mógł zabrać innego Skrzata. Nie wiedziałaś co o tym myśleć, jednak ostatecznie postanowiłaś iść. Zjadłaś przygotowany posiłek i udałaś się do pokoju na przegląd swojej szafy. Po przeszukaniu wszystkiego postanowiłaś założyć czarne rurki i biało-granatową zwiewną bluzkę, do tego twoje new balance i kolczyki od Ani, chyba będzie w porządku. Zadzwoniłaś jeszcze do przyjaciółki i poinformowałaś ją, że obiad czeka w lodówce i ma wolną chatę na wieczór, bo ty się ulatniasz. Zakończyłaś połączenie i poszłaś do łazienki się uszykować. Założyłaś zaplanowaną stylizację włosy związałaś w kłosa i zrobiłaś delikatny makijaż podkreślający twoje oczy. O 17:20 byłaś już w pełni gotowa i spacerkiem udałaś się do galerii Olimpia, na miejscu byłaś dziesięć minut przed czasem, ale Wojtek już na ciebie czekał.
- A ty co tak wcześnie tu robisz?- Zapytałaś na powitanie.
- Nie chciałem się spóźnić. Ładnie wyglądasz
- Dziękuję.- Odpowiedziałaś z uśmiechem i zaraz poczułaś, jak na twoje policzki wkrada się rumieniec. Siatkarz również zadbał o swój wygląd. Miał na sobie jeansy i niebieską koszulę w kratę z podwiniętymi rękawami. Wyglądał jeszcze przystojniej niż zwykle, jednak te myśli zachowałaś tylko dla siebie. Po chwili siedzieliście już w sali kinowej i czekaliście na seans. Kiedy film się zaczął z zaciekawieniem wpatrywałaś się w ekran, co jakiś czas czując na sobie wzrok Wojtka. Oglądałaś ,, Obecność '' wiele razy, mimo to za każdym razem w jednym momencie panicznie się bałaś. Kiedy zaczęła się ów scena złapałaś ręką narożnik fotela, ale okazało się, że spoczywała tam ręka Włodarczyka. Spojrzałaś na niego zdezorientowana ale on tylko się uśmiechnął i ścisnął twoją dłoń.
- Spokojnie, też zawsze w tym momencie wymiękam.- Powiedział tylko. Po chwili trzymałaś już obie ręce przy sowim ciele, czując jeszcze na jednej z nich dotyk przyjmującego. Po seansie udaliście się jeszcze na małe ciacho do pobliskiej kawiarenki, cały czas rozmawialiście. Dziwiłaś się, że nie brakuje wam tematów.
- Muszę już uciekać, bo trochę późno się zrobiło.- Oświadczyłaś spoglądając na zegarek, który wskazywał 22:30.
- Nie ma mowy nie puszcze cie samej w środku nocy.
- No dobra, to idziemy?
- Jasne.- Przytaknął Włodi i wyszliście z galerii kierując się w stronę twojego mieszkania. Niecałe dwadzieścia minut później byliście już na miejscu.
- Dzięki, że zgodziłaś się ze mną iść.
- To ja dziękuję za zaproszenie, świetnie się bawiłam.
- Ja również, dobranoc.
- Dobranoc.- Odpowiedziałaś, a Wojtek pocałował cię w policzek, uśmiechnęłaś się i weszłaś do mieszkania. Ania już spała. Wzięłaś prysznic i już miałaś kłaść się spać, kiedy usłyszałaś dźwięk przychodzącej wiadomości. Byłą ona od przyjmującego, zdziwiłaś się, że ma twój numer. Szybko odpisałaś i z obrazem całego wieczoru spędzonego z Włodarczykiem zasnęłaś.

Jest kolejny rozdział, pisany bardzo mozolnie dlatego przepraszam, że taki krótki i trochę nie posklejany. Wena jeszcze do mnie nie wróciła, więc pomóżcie ją przywołać w postaci komentarzy :)
Do następnego! :) 

11 sty 2015

Rozdział 8

PERSPEKTYWA ANDRZEJA 
Obudziłeś się rano, właściwie popołudniu, bo kiedy spojrzałeś na zegarek widniała na nim 13. W głowie cały czas miałeś obraz wczorajszej imprezy. Czyli, że ty i Ania jesteście parą? Nie, to nie możliwe na pewno tylko wyobraziłeś sobie tą rozmowę po pijaku. Ale zaraz przecież nie spożywałeś wczoraj alkoholu, byłeś całkowicie trzeźwy, czyli to jednak prawda, to wszystko się wydarzyło. Przypomniałeś sobie, że miałeś umówić się dzisiaj z Anią. Zerkasz na telefon, widnieje na nim wiadomość:
Cześć, kawa nadal aktualna? Jeśli tak, to o której?
Szybko odpisujesz dziewczynie.
Oczywiście, zapraszam do mnie na 15 :)
Odkładasz komórkę na półkę i ociężale podnosisz ciało z łóżka. Robisz sobie jajecznicę, którą traktujesz już jak obiad. Po posiłku postanawiasz ogarnąć mieszkanie, a potem udajesz się do cukierni za rogiem po kawałek uwielbianej przez Anię szarlotki. Kiedy wracasz do mieszkania jest już 14:30, postanawiasz przygotować swoją mowę, którą masz zamiar wygłosić przed swoim gościem. Nie masz jednak dużo czasu, a słowa nie sklejają ci się w żadne sensowne zdania. W końcu postanawiasz iść na żywioł i mówić to co w danym momencie nasunie ci się do głowy i co podpowie serce. Kilka minut przed 15 słyszysz dzwonek do drzwi, twoje serce wali jakby chciało wyskoczyć ci z klatki piersiowej. Zdenerwowany idziesz otworzyć.
- Cześć mała.- Witasz dziewczynę promiennym uśmiechem i całujesz jej policzek.
- No hej.- Pomogłeś Ani rozebrać kurtkę i poprowadziłeś ją do salony. Potem szybko podałeś kawę i usiadłeś obok dziewczyny.
- Chyba musimy porozmawiać.
- Też tak myślę, więc..
- Proszę pozwól, że ja zacznę.- Przerwałeś jej, bo nie wiedziałeś jak długo jeszcze mógłbyś utrzymać w sobie zgromadzone emocje. Dziewczyna pozwoliła ci, więc zacząłeś swój monolog.- Wczoraj ani ja, ani ty nie byliśmy pijani. Pamiętam wszystko i wiem, że robiłem to co podpowiadało mi serce. Znamy się dopiero od miesiąca, ale ja czuję między nami ogromną więź. Za każdym razem kiedy się spotykaliśmy chciałem poznawać większą cząstkę ciebie. Wtedy u mnie, kiedy się pocałowaliśmy wiedziałem już, że nie jesteś dla mnie obojętna. Ta wczorajsza impreza była moim pomysłem na spędzenie tego wieczoru z tobą. Widać udało się i mam nadzieję, że teraz ponawiając swoje pytanie zostanę wyśmiany, za to, że się powtarzam i odpowiedź też będzie ta sama.- Zakończyłeś mowę cały czas wpatrując się w oczy Ani, teraz zauważyłeś w nich łzy i nie wiedziałeś z jakiego powodu się one pojawiły. Chciałeś o to zapytać ale towarzyszka cię uprzedziła.
- Andrzej moja odpowiedź się nie zmieni, to wszystko co mówiłam wczoraj płynęło z mojego serca. Sama nie wiem jak w tak krótkim czasie mogło powstać między nami tak duże uczucie. Nie chce się powtarzać, bo na pewno dobrze pamiętasz moje wczorajsze słowa, myślę, że wystarczy tylko TAK, a jeśli chodzi o łzy to są one tylko i wyłącznie dowodem mojej radości.
- Ania! Kocham cię!- Wykrzyczałeś na cały blok.
- Ja ciebie też wariacie.- Powiedziała a ty złączyłeś wasze wargi. Trwaliście w pocałunku, już teraz oficjalnie jako para. Byłeś najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Oderwaliście się od siebie, objąłeś Anię swoim ramieniem i zaczęliście zajadać szarlotkę.
- Wiesz już wtedy, w Łodzi zobaczyłem w twoich oczach to coś.- Oświadczyłeś.
- Nigdy nie myślałam, że zakocham się w kimś tak szybko, a teraz mam przy sobie najwspanialszego mężczyznę, który w dodatku jest moim chłopakiem.
- A ja nigdy nie wierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia, a jednak. Widać ludzie się zmieniają, a marzenia spełniają.- Powiedziałeś i pocałowałeś Anię w czoło. Posiedzieliście jeszcze trochę, opowiadaliście sobie o swoich rodzinach, a nawet planach na przyszłość. Około 19 odwiozłeś swoją dziewczynę do domu i wróciłeś do swojego mieszkania
PERSPEKTYWA ANI
 Kiedy weszłaś do mieszkania nadal nie mogłaś uwierzyć w to co się dzieję. Andrzej został twoim chłopakiem, czułaś się przy nim tak bezpiecznie i swobodnie, byłaś zakochana już teraz wiedziałaś to na sto procent. Ty wiedziałaś to teraz, ale Karol mówił ci o tym wcześniej. Postanowiłaś się z nim spotkać. Napisałaś smsa do Kłosa i już po chwili szłaś w stronę pobliskiego parku. Usiadłaś na jednej z ławek i czekałaś na środkowego.
- Cześć, co jest?- Powitał cię zaniepokojonym głosem.
- Cześć, nic się nie stało po prostu chciałam z tobą porozmawiać. A nie zaraz właściwie to się stało.
- No mów już, bo nie wytrzymam.
- Miałeś racje.
- No ja zawsze mam rację, ale z czym tym razem?
- No ze mną i z Endrju, bo my.....
- Ha wiedziałem! Gratulacje, gratulacje. Zaraz pędzę do Wronki to opić!- Zawołał uradowany
- Dzięki, ty to za wszystko byś chciał pić.
- Jak jest okazja to czemu nie. Ale po co w ogóle mnie tu ściągnęłaś?
- Jak to po co? No żeby ci powiedzieć, że miałeś racje, a poza tym musiałam to z siebie wyrzucić, bo strasznie się cieszę.
- Super ja też! Będziemy chodzić na podwójne randki.
- Haha jak dla mnie spoko. Musimy jeszcze zapytać naszych drugich połówek.- Moja druga połówka, jak to ładnie brzmi, dotarło do ciebie, że teraz twoje życie będzie wyglądało inaczej. Porozmawiałaś jeszcze chwile ze swoim przyjacielem, bo tak chyba możesz nazywać Karola, z którym świetnie się dogadywałaś i wróciłaś do domu. Nie mówiłaś nic Kasi bo już spała, ale jutro cię to nie ominie. Szybko się wykapałaś i z obrazem roześmianej twarzy twojego chłopaka przed oczyma zasnęłaś.

Witajcie! Jak wrażenia po Gali Mistrzów Sportu? Ja do końca byłam pewna wygranej Mario no ale cóż. Kamil też zasłużył :)  Widziałyście partnerkę Andrzeja ? :> A tak w temacie to rozdział trochę krótszy, bo chwilowy brak natchnienia, ale mam nadzieję, że Wam się podoba :) Komentujcie, bo to pomaga! :)
Pozdrawiam!

7 sty 2015

Rozdział 7

PERSPEKTYWA ANDRZEJA
Od pocałunku z Anią minęły dwa dni,a ty cały czas o niej myślisz. Zastanawiasz się czy z jej strony to coś znaczyło czy był to impuls. Wiesz natomiast, że dla ciebie było to coś wspaniałego. Czułeś w tej chwili coś nie do opisania. Nie miałeś tak nigdy z innymi dziewczynami. Widziałeś, że Ania jest wyjątkowa. Po wczorajszym, wyczerpującym treningu Miguel dał wam wolną sobotę. Chciałeś wykorzystać ten dzień jak najlepiej, jednocześnie odpocząć i zobaczyć się z Anią. Wpadłeś na genialny pomysł, ale potrzebna była ci pomoc. Wiedziałeś, że możesz liczyć na przyjaciół. Wziąłeś telefon i wybrałeś numer Kłosa.
- Cześć Karol! Jakie masz plany na dzisiaj?
- Wronka? Czy ty wiesz która jest godzina?- Przywitał cię przyjaciel. O kurde no tak przecież jest dopiero 8. Zapomniałeś, że środkowy nie jest jak ty rannym ptaszkiem. No trudno już i tak go obudziłeś.
- Nie pomyślałem, sorki. Ale skoro już się obudziłeś to możesz mi pomóc?
- No w sumie mogę.
- To jak z tymi planami?
- Nic konkretnego nie mam. Wiem na pewno, że Olka przyjeżdża o 10.
- To super! A co byś powiedział na małą domówkę wieczorem?
- W sumie czemu nie. Jutro też nie ma treningu anie meczu.
- To super tylko, że chciałem ją zrobić na twojej działce.
- A wiedziałem, ze jest jakiś podstęp.
- Oj Karollo no prooooszę!
- No dobra dobra. To mów co masz zaplanowane.
- Dzięki! To tak: Robimy ją na działce, zapraszamy wszystkich chłopaków z drugimi połówkami plus Anię i Kasię. Zaczynamy tradycyjnie o 20.
- No tak mogłem się domyślić Anka!
- Oj przestań. Popołudniu pojadę na miejsce wszystko ogarnąć. A ty i Olka bądźcie tam na 19 i witajcie gości, których ja zaraz zaproszę.
- No okey, to do zobaczenia.
- Dzięki!- Powiedziałeś i rozłączyłeś się. Czekał cię ciężki dzień ale wiedziałeś, że wieczór jest tego wart. Ogarnąłeś się szybko i zaraz zacząłeś zapraszać chłopaków na domówkę. Zdawałeś sobie sprawę, że niektórzy z nich mogą jeszcze spać więc żeby nie dzwonić i ich nie budzić utworzyłeś grupę na Facebooku i dodałeś do niej wszystkich zawodników Skry. Napisałeś w poście co i jak. W ten sposób wszyscy będą wiedzieli o imprezie, bo każdy z chłopaków z samego rana odwiedza Fejsa. Pierwsza sprawa załatwiona. Teraz będzie trochę gorzej. Zabierasz kluczyki od auta i wychodzisz z mieszkania. Chcesz jechać do Ani i zaprosić również ją i Kasię. Jednak jest dopiero po 9, a nie chcesz jeszcze nachodzić ich z samego rana więc najpierw udajesz się do sklepu. Chodzisz po sklepie i wybierasz rzeczy na wieczór. W twoim koszyku znajdują się już jakieś chipsy, paluszki, ulubione żelki Karola i trochę trunków alkoholowych. Udajesz się do kasy aby zapłacić. Wychodzisz ze sklepu i spoglądasz na zegarek: 11, no trochę ci zeszło ale nic dziwnego. Od zawsze lubiłeś zakupy pod każdą postacią, a dziś mogłeś poszaleć. Jedziesz pod blok dziewczyn, parkujesz samochód i zaraz stoisz przed drzwiami do mieszkania. Otwiera ci Ania, jest jeszcze w piżamach, nieułożone włosy opadają jej na ramiona, a na twarzy nie ma makijażu. Jest taka piękna.
- Cześć, nie obudziłem cię?
- Hej, nie po prostu lubię chodzić w piżamach.- Tłumaczy i zaprasza cię do środka.Pierwszy raz znajdujesz w jej mieszkaniu. Jest duże i przestronne, urządzone bardzo nowocześnie, od razu widać w nim kobiecą rękę.
- Kawy, herbaty?
- Może herbaty poproszę.- Mówisz z uśmiechem. Po chwili dziewczyna siada obok ciebie i podaje ci kubek.
- To co cię do mnie sprowadza?
- Chciałem zaprosić ciebie i Kasie na wieczorną domówkę.
- O bardzo nam miło.- Słyszysz za sobą głos. Odwracasz się i widzisz stojącą w drzwiach Kasię.
- Ja jestem za, ale Anka musi podjąć decyzję.
- A dlaczego ja?
- Bo jesteś dwa miesiące starsza, to do czegoś zobowiązuje.- Mów i posyła w stronę przyjaciółki wielki uśmiech po czym opuszcza pokój.
- No to chyba nie mam wyboru, będziemy tylko o której i gdzie?- Zgadza się Ania. Oddychasz z ulgą,a  na twojej twarzy pojawia się uśmiech. Miałeś już przygotowane całe przemówienie żeby namówić dziewczyny ale bardzo cieszył cię fakt, że nie było to konieczne.
- O 20 na działce u Karola, tu masz adres.
- Dzięki. Kto w ogóle będzie i czy obowiązuje jakiś szczególny strój?
- Strój raczej standardowy,a co do ekipy no to wszystkie Skrzaty z partnerkami.
- Co? To w takim razie po co tam my?
- No właśnie bo.....- Nie chciałeś jej tego mówić ale chyba nie miałeś wyboru, postanowiłeś kontynuować.- Bo ja chciałem, abyś ty była moją osoba towarzyszącą. Tak powiedziałeś, powiedziałeś Andrzej! Brawo! Ania się uśmiechnęła.
- To co zgodzisz się?
- Tak, ale co z Kasią?- Pyta trochę zmieniając temat, a ty przeżywasz w środku siebie eksplozje radości! Zgodziła się, zgodziła. Wracasz do rzeczywistości.
- A widziałaś jak patrzą na siebie z Wojtkiem?- Pytasz i znacząco poruszasz brwiami.Dziewczyna potakuje z uśmiechem.- No więc właśnie nie będzie sama.
- Widzę wszystko przemyślałeś.
- Jak zawsze.A teraz przepraszam ale muszę już iść, to do zobaczenia.
- Dzięki, do wieczora.- Żegna cię Ania, a ty delikatnie całujesz jej policzek. Wracasz do swojego mieszkania i cieszysz się jak głupi, że się zgodziła. Sam nie wiesz dlaczego, nie moment doskonale wiesz dlaczego, zaczyna cie na niej zależeć.

PERSPEKTYWA ANI
Andrzej zaprosił ciebie i Kasię na domówkę, zaraz, chwila jaką domówkę tam zapowiada się prawdziwa impreza. Poznasz wszystkich zawodników Skry osobiście, czego można chcieć więcej? Twoje marzenia po raz kolejny się spełnią. Cieszysz się, że się zgodziłaś, przyjaciółka również. Po obiedzie wspólnie wybieracie odpowiednie ubrania. Kasia postanowiła założyć zwiewną czerwoną sukienkę przed kolano i czarne szpilki. Twój wybór padł na sukienkę, którą wybrał ci Andrzej podczas wspólnych zakupów. Bardzo ci się podobała a jeszcze nie miałaś okazji jej nigdzie włożyć, więc na dzisiaj będzie idealna, do tego czarne szpilki oraz łańcuszek, który dostałaś od rodziców. Wszystko uszykowane pozostaje czekać na wieczór. Te kilka godzin mija tobie i Kasi bardzo szybko. Nie powiedziałaś przyjaciółce kto będzie na imprezie, kiedy o to pytała zbyłaś ją szybkim ,, nie wiem ". O 18 idziesz do łazienki. Bierzesz prysznic, ubierasz sukienkę i robisz makijaż, jak zwykle delikatny, włosy zostawiasz rozpuszczone i tylko delikatnie je podkręcasz. Wychodzisz prawie gotowa, a Kasia wbiega do pomieszczenia jak poparzona.
- Spokojnie przecież zdążymy, mamy dużo czasu.
- Muszę zrobić się na bóstwo.
- Nawet nie masz pewności czy Włodi tam będzie.- Wypowiadasz te słowa, a przyjaciółka spogląda na ciebie zabójczym wzrokiem, po czym zamyka się w łazience. Udajesz się do pokoju, zapinasz jeszcze biżuterie i nakładasz buty. Szukasz w szafie swojej cienkiej kurtki. O 19 jesteście razem z Kasią w pełni gotowe. Robicie sobie selfie w lustrze, a po chwili zdjęcie ląduje na twoim Instagramie. Pół godziny później jedziecie już twoim samochodem pod wskazany adres. Niestety musisz robić za kierowce, przyjaciółka nie ma prawa jazdy, no trudno można się bawić bez alkoholu. Dojechałyście na działkę, było tam pięknie, a dom był ogromny. Drzwi otworzył wam Karol. Weszłyście do środka i przywitałyście się z obecnymi. Wszystkich znałyście, bo byli tylko: Andrzej, Wojtek, Karol i Ola. Pomogłaś Kłosowi przynieść kilka rzeczy z kuchni, a po chwili zaczęli zjawiać się kolejni goście. Andrzej przedstawił wszystkim ciebie i Kasię. W taki właśnie sposób poznałaś; Mariusza i Paulinę, Kacpra, Piotrka, Maćka i jego dziewczynę, Michała i Dagmarę, Ferdiego, Aleksa i Nicolasa resztę poznałaś na wieczorku u Wronki, więc mogłaś powiedzieć, że twoje marzenie spełniło się nawet z nawiązką, bo doszły jeszcze partnerki siatkarzy. Porozmawialiście przez chwilę, potem DJ ( tym razem padło na Srecko) puścił muzykę i zaczęła się zabawa. Alkohol zapanował, wszyscy byli w świetnych nastrojach. Okazało się, że nie tylko ty pozostaniesz abstynentką tego wieczoru, nie pili również Dagmara, Facu i Andrzej, w końcu ktoś musiał odwieść towarzystwo do domów, bo działka Karola znajdowała się poza Bełchatowem. Po przetańczeni kilu kawałków wyszłaś na dwór, aby się przewietrzyć. Stałaś już chwilę, kiedy poczułaś na ramionach ciepło.
- Bo się przeziębisz.- Usłyszałaś głos Wrony, który założył na ciebie swoją bluzę. Nie wiesz czemu, ale cieszyłaś się, że przyszedł.
- Dziękuję.
- Nie podoba ci się impreza?
- Podoba i to jak, po prostu wyszłam odetchnąć.
- Ślicznie wyglądasz.- Oznajmił znienacka środkowy. Uśmiechnęłaś się i znów poczułaś to charakterystyczne ciepło.
- Dziękuję, miałam dobrego doradce przy kupnie sukienki.
- No ma gust widać.- Oboje zaczęliście się śmiać.- To co wracamy na parkiet?
- Pewnie!- oznajmiłaś i ruszyłaś w stronę pomieszczenia. Andrzej zaraz cię dogonił i splótł wasze dłonie. Przystanęłaś i spojrzałaś na niego zaskoczona.
- No przecież zgodziłaś się być moją osobą towarzyszącą.- Powiedział tylko i oboje z uśmiechem weszliście do domu, gdzie zabawa trwała w najlepsze. Zauważyłaś Kasię, która nieprzerwanie tańczyła z Wojtkiem i widać była bardzo szczęśliwa. Tańczyłaś dłuższy czas z Endrju, gdy obijanego zażyczył sobie Kłos.
- Jak ci się podoba?- Zaczął rozmowę.
- Jest super!
- No a jak tam, no wiesz z Wronką?
- Tak jak było, wy wszyscy macie jakieś insynuacje.
- No nie zaprzeczaj, to widać gołym okiem, że jest miedzy wami coś więcej.
- Oj Karol, no dobra całowaliśmy się i tyle.
- Co, jak to, kiedy?
- Dłuższa historia, kiedyś ci opowiem.
- Trzymam cię za słowo.- Skończyliście tańczyć, Karol zadowolony z siebie, że udało mu się wyciągnąć z ciebie prawdę wrócił do Oli, ty natomiast usiadłaś na kanapie w rogu. Po chwili znów pojawił się obok ciebie nie kto inny jak Andrzej.
- Zapraszam do kuchni na soczek, to takie miejsce dla abstynentów.
- Skoro tak mówisz to prowadź.- Udaliście się do pomieszczenia. Nie była to jednak ta kuchnia, z której korzystali imprezowicze, środkowy zaprowadził cię do innej, na piętrze.
- Nie wiedziałam, że w domku na działce są potrzebne dwie kuchnie.
- To pomysł mamy Karola.- Wyjaśnił podając ci szklankę soku i siadając obok ciebie. Czułaś jak lustruje cię swoim przenikliwym spojrzeniem. Wzięłaś łyk napoju i odwróciłaś wzrok w jego stronę. Wasze oczy się spotkały, wpatrywałaś się w jego czarujące tęczówki czując jak twoje serce wariuję. W końcu poczułaś jego wargi na swoich, byłaś w niebie. Całował tak delikatnie, jakby bał się zrobić ci krzywdę. Świat się zatrzymał, chciałaś żeby ta chwila trwała wiecznie. Wasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne, Andrzej posadził cię na swoich kolanach nie przerywając ich. Po chwili oderwaliście się od siebie, wtuliłaś się w tors Wrony.
- Wiesz zawsze o tym marzyłam.- Przerwałaś niezręczną cisze.
- O imprezie u Karola Kłosa z i poderwaniu mnie?
- Nie, poza tym ja cie nie podrywałam, co ty wymyślasz?
- Wystarczy twój uśmiech i robisz to nawet nieświadomie.- Oświadczył, a ty zarumieniłaś się jak burak.- No ale wracając do rozmowy, to o czym marzyłaś?
- O tym, aby czuć się przy kimś bezpiecznie.
- I kto jest tym szczęściarzem?
- Oj Andrzej, Andrzej przecież doskonale wiesz o kim mówię.- Zaczęliście się śmiać, a środkowy znowu cię pocałował.
- Czyli teraz mogę już zapytać?
- O co?- Zdziwiłaś się.
- O to, czy zostaniesz moją dziewczyną?- Nic nie odpowiedziałaś tylko musnęłaś jego wargi. Zeszliście na dół trzymając się za ręce i zaczęliście dalszą zabawę. Około 3 zaczęłaś zbierać się do domu, jednak nigdzie nie mogłaś znaleźć Kasi. Postanowiłaś do niej zadzwonić, ale kiedy wzięłaś do ręki telefon widniała na nim wiadomość od przyjaciółki:
Wróciłam już do domu, bo nie mogłam cię nigdzie znaleźć. :)
- Jest już w domu.- Oznajmiłaś Andrzejowi, który pomagał ci w poszukiwaniach.
- Wojtka też gdzieś wcięło, więc pewnie wyszli razem.
- Dobra ja uciekam, dziękuję za super imprezę.- Powiedziałaś głośno, aby wszyscy cię usłyszeli. Udałaś się z Wroną do drzwi.
- Zapraszam jutro na kawę do mnie.- Oznajmił siatkarz.
- W sumie czemu nie, ale jeszcze się odezwę. Dobranoc.
- Dobranoc mała.- Powiedział i znów poczułaś jego smak na swoich ustach. Wyszłaś i ruszyłaś do domu.

PERSPEKTYWA KASI
Impreza trwała w najlepsze, bardzo ci się podobało. Dużo czasu przetańczyłaś z Wojtkiem i trochę lepiej go poznałaś. Około 2 byłaś już strasznie zmęczona więc postanowiłaś wrócić do domu, jednak nigdzie nie widziałaś Ani. Nie chciałaś przerywać jej zabawy więc zdecydowałaś wrócić do domu na taksówką. Pożegnałaś wszystkich Skrzatów i podziękowałaś Karolowi za imprezę, po czym wyszłaś. Taksówki jeszcze nie było więc musiałaś chwilę na nią zaczekać.
- Kasia!- Usłyszałaś za sobą znajomy głos, odwróciłaś się i zobaczyłaś zmierzającego w twoją stronę Włodarczyka.
- Chciałem.... właściwie sam nie wiem co ja chciałem, chyba to.- Powiedział i po prostu musnął twoje wargi. Spojrzałaś na niego zaskoczona.
- Przepraszam, nie wiem co ja sobie myślałem.- Zaczął tłumaczyć swoje zachowanie widząc twoje zakłopotanie. W tym momencie podjechała twoja taksówka i nie mówiąc nic wsiadłaś do samochodu. W lusterku zobaczyłaś jeszcze, że Włodi nie wraca na imprezę tylko kieruje się w stronę miasta. Całą drogę zastanawiałaś się dlaczego przyjmujący cię pocałował i czemu ty tak po prostu odeszłaś. Bardzo dobrze czujesz się w jego towarzystwie, podoba ci się więc dlaczego tak go zostawiłaś? Ale z drugiej strony przecież on był pijany nie wiedział co robi, ale moment podobno pijani robią to, na co nie odważyliby się bez alkoholu. Masz mętlik w głowie, będziesz musiała to wyjaśnić. Docierasz zmęczona do domu i od razu padasz na łóżko, wysyłasz jeszcze tylko smsa do Ani, żeby się nie martwiła i zaraz zasypiasz.

Cześć ! Jestem mało asertywna, nie potrafię wytrwać w moich postanowieniach. Ten rozdział miał być w piątek, ale coś mnie pokusiło i jest dzisiaj. To też trochę dzięki Wam. Dziękuję za tyle miłych słów :) Zadowolone ? :) Jak wam się podoba? Jest trochę dłuższy, ale myślę, że nie zanudza :) 
A, zapomniałabym dziękuję admince Moniś ze strony za promowanie!
Do następnego! ;)

5 sty 2015

Rozdział 6

Tydzień później... 
Mieszkasz w Bełchatowie już ponad dwa tygodnie i coraz bardziej ci się tu podoba. Razem z Kasią jesteście już studentkami na pełen etat. Dni mijają ci bardzo podobnie, jesteś cały czas między domem a uczelnią. Czasem wpadniesz tylko na jakieś małe zakupy do pobliskiego sklepu. Od czasu zakupów z Andrzejem nie ma dnia, w którym jego osoba nie przemknęłaby przez twoją głowę. Uśmiechasz się za każdym razem, gdy dostajesz od niego smsa. Tak, piszecie nieraz, rozmowy są raczej krótkie ale zawsze  poprawiają ci humor. Sama się sobie dziwisz, ledwo się znacie. W gimnazjum zawsze marzyłaś o byciu żoną znanego już wtedy Winiarskiego czy młodszą siostrą ,, Igły '', a teraz znasz się z Andrzejem i nawet kilkoma innymi zawodnikami Skry. Marzenia nastolatki w pewnym sensie stały się twoja codziennością. Dzisiaj postanowiłaś wybrać się na mecz Skrzatów. Niestety musiałaś iść sama, bo Kasia ma ćwiczenia do 19:30 a spotkanie zaczyna się o 18. Nie wspominałaś nic Wronie, bo chciałaś zrobić mu niespodziankę. Po obiedzie poszłaś do łazienki i zaczęłaś się szykować. Wzięłaś szybki prysznic i założyłaś rurki oraz koszulkę Bełchatowian z numerem 8. Sama nie wiesz dlaczego akurat tą, przecież masz też koszulki innych zawodników jednak dziś postawiłaś na tę. Zrobiłaś delikatny makijaż i uczesałaś koka. O 16 byłaś już w pełni gotowa. Założyłaś cienką kurtkę, bo jak na wrzesień było dość chłodno, do tego ulubione trampki i już po chwil wędrowałaś na hale. Weszłaś do budynku i zobaczyłaś Karola rozmawiającego z Andrzejem. Endrju stał tyłem więc cię nie zauważył ale jego towarzysz owszem. Szybko pokazałaś Kłosowi, żeby był cicho a ten tylko dyskretnie mrugnął na znak zrozumienia. Wrona zaraz udał się do szatni a on podszedł do ciebie.
- No cześć! Co to za akacja? Czemu nie mogłem nic powiedzieć Andrzejowi?
- Witam! Chcę mu zrobić niespodziankę i dziękuję, że jej nie popsułeś.
- O super, na pewno będzie zadowolony, że przyszłaś. Cały czas o tobie nawija.
- Yyyy.. to mam nadzieję, że się uciesz. Do zobaczenia po meczu i pamiętaj nie wydaj mnie!
- Spoko na razie.- Pożegnałaś się ze środkowy a w głowie cały czas miałaś jego słowa. Jak to Endrju o tobie mówi? Znowu poczułaś to charakterystyczne ciepło. Lubiłaś to uczucie, towarzyszyło ci zawsze w chwilach związanych z Wroną. Weszłaś na trybuny i czekałaś na chłopaków. Siedziałaś bardzo blisko boiska i wszystko świetnie widziałaś. Siatkarze po chwili zaczęli wybiegać na rozgrzewkę a ty uważnie obserwowałaś jednego z nich. Nagle piłka odbita przez Facu poleciała w twoją stronę. Przyjmujący posłał ci przepraszające spojrzenie i zaraz uśmiechnął się od ucha do ucha, zapewne cię poznał. Widziałaś jak Andrzej patrzy na niego i zaraz sprawdził do kogo Conte się tak szczerzy. Kiedy zobaczył, że tą osobą jesteś ty od razu do ciebie przyszedł.
- Cześć, co ty tu robisz?
- Hej, no jak to co przyszłam kibicować najlepszej drużynie.
- Mogłaś powiedzieć dałbym ci bilet.
- Nie mogę cię wykorzystywać, a z resztą jak widzisz dałam rade. Poza tym to miła być niespodzianka.
- Dla kogo?
- No tak jakby dla ciebie
- Ojej to super! Bardzo się udała. A teraz wracam do chłopaków, ale po meczu czekaj na mnie przed halą.- Nakazał tylko a ty nie mogłaś nawet zaprotestować, bo środkowy znajdował się już na boisku.. Mecz był całkiem dobrym widowiskiem. Skrzaty grały w prawdzie z beniaminkiem z Będzina, ale było na co popatrzeń. Spotkanie zakończyło się 3:1 dla gospodarzy więc Energię ogarnęła radość. Wyszłaś z hali razem z innymi kibicami i oczekiwałaś na Andrzeja. W między czasie obserwowałaś ja ludzie ubrani cali z żółto-czarne barwy rozchodzą się na wszystkie strony do swoich domów. Po 20 minutach, kiedy stałaś przed budynkiem sama pojawił się Wrona.
- No ile można czekać, gorzej niż z babą.- Powitałaś go, a on nawet nie próbowała się tłumaczyć.
- Dobra, dobra nie gadaj tylko chodź.- Ruszył w kierunku swojego Audi a ty udałaś się za nim. Wsiedliście do auta i ruszyliście przemierzając Bełchatów.
- Gdzie jedziemy?- Zapytałaś niepewnie patrząc na kierującego Endrju.
- Do mnie. Mamy zaległy wieczór zapoznawczy, bo tamten przerodził się w małą imprezę.
- Ale przecież już się znamy.
- No ale chyba pogadać możemy?- To pytanie było raczej retoryczne więc nie odpowiedziałaś. Za chwilę już siedziałaś w mieszkaniu środkowego.
- To co pizza czy sushi? Bo wiesz kucharz to raczej ze mnie marny.- Zapytała kiedy usiadł koło ciebie na kanapie.
- Raczej pizza.- Oznajmiłaś, a Andrzej zadzwonił i zamówił jedzenie. Za 10 minut konsumowaliście już posiłek. Opowiadaliście o swoich rodzinach i czasach szkolnych. Świetnie wam się gadało. Nagle kiedy chciałaś zabrać ze stołu swój telefon przypadkowo trąciłaś leżący obok smartfon Wrony, który upadł na ziemie.
PERSPEKTYWA ANDRZEJA 
Ania przypadkowo zrzuciła twój telefon, a ty schyliłeś się, aby go podnieść. Dziewczyna jednak zrobiła to samo i w pewnym momencie wasze twarze dzieliły tylko milimetry. Spojrzałeś jej głęboko w oczy, były takie piękne. Skierowałeś swój wzrok na jej usta i zatrzymałeś się. Twoje serce zaczęło bić mocniej, a ty zastanawiałeś się czy to zrobić. Odważyłeś się i musnąłeś jej usta. Ania uśmiechnęła się delikatnie a ty powtórzyłeś czynność. Dziewczyna odwzajemniła twój pocałunek. Świat stanął w miejscu a ty skupiłeś się tylko na jej wargach. Czułeś, że w twoim sercu wszystko przewraca się do góry nogami.Ta chwila nie trwała jednak długo, oderwaliście się od siebie i spojrzałeś na zarumienioną Anię. 
- Przepraszam.- Powiedziałeś widząc zdezorientowaną dziewiętnastolatkę.
- Nie masz za co, to było nawet miłe.- Oznajmiła niepewnie, a ty uśmiechnąłeś się. Podniosłeś z ziemi telefon, który był sprawcą tej sytuacji.
- Wiesz trochę się zasiedziałam a ty pewnie jesteś zmęczony po meczu więc będę się zbierać.- Powiedziała Ania i udała się do korytarza, podążyłeś za nią.
- To ja cię odwiozę.
- Nie dziękuję, idź odpocznij. Dzięki za miły wieczór.
- To ja dziękuję, musimy to powtórzyć.- Pocałowałeś dziewczynę w policzek. Kiedy  wyszła, udałeś się do swojego pokoju. Usiadłeś przed komputerem ale nie mogłeś się na niczym skupić. Twoje myśli krążył wokół waszego pocałunku. Wziąłeś telefon i napisałeś do Ani:

Jeszcze raz dziękuję, Dobranoc :*

Dobranoc :* 

Przeczytałeś odpowiedź i uśmiechnąłeś się do siebie.

PERSPEKTYWA WOJTKA
Wracasz po meczu do domu i myślisz o Kasi. Dawno jej nie widziałeś, a przecież miałeś się do niej zbliżyć, lepiej ją poznać. Widziałeś, że Ania była na meczu i zastanawiałeś się dlaczego nie zabrała ze sobą przyjaciółki. Cały czas wspominasz ten pierwszy mecz sezonu, który był nie tak dawno. To wtedy zachwyciłeś się piękną dziewczyną z trybun, a jak okazało się, że możesz ją poznać byłeś w niebie. Zakochałeś się? Wojtek co z tobą? Idziesz przez park, którego ścieżki prowadzą na twoje osiedle. Zmierzasz przed siebie kiedy twój wzrok zatrzymuje się na jednej z ławek. Widzisz siedzącą na niej dziewczynę i twoje serce zaczyna bić mocniej. Poznajesz tę sylwetkę, tak to na pewno ona. Podchodzisz i siadasz obok Kasi, a to co widzisz odbiera ci mowę. Dziewczyna jest cała zapłakana, a jej ręce są całe  zakrwawione.
- Cześć Kasia, co ci się stało?.- Pytasz spokojnym, zatroskanym głosem, ale w środku ciebie aż się gotuje. Nie wiesz co się wydarzyło, nie masz pojęcia czy ją coś boli. Dziewczyna spojrzała na ciebie swoimi zaszklonymi oczami, a ty niewiele myśląc przytuliłeś ją. Kasia po chwili się uspokoiła.
- Wojtek zapłakałam ci bluzę przepraszam i dziękuję, że się tu znalazłeś.- Mówi słabym głosem.
- Nie masz za co przepraszać. Ale co się stało? Ktoś cię skrzywdził? Coś cię boli?
- Nic mi nie jest. Mi nic ale..... Ale przed momentem nie zdołałam uratować człowieka.- Zaczęła i znowu się rozpłakała. Objąłeś ja swoim ramieniem, po chwili uspokoiła się i kontynuowała:
- Wracałem tędy do domu i zobaczyłam leżącą na chodniku dziewczynę. Była może w moim wieku podeszłam i zobaczyłam, że jest cała zakrwawiona. Wystraszyłam się, ale wiedziałam, że nie mogę jej tak zostawić. Ona podcięła sobie żyły... Rozumiesz, ona sama odeszła, z własnej woli. Owinęłam jej ręce moim szalem ale to nic nie dało, jak przyjechało pogotowie już nie żyła. Gdybym była tu wcześniej mogłabym ją uratować, przecież ze wszystkimi kłopotami można sobie poradzić. Nie wiem tylko dlaczego zrobiła to akurat tutaj, w parku.- Kasia skończyła opowiadać. Czułeś jak twoje serce rozpada się na kawałki kiedy patrzysz na płaczącą dziewczynę.
- To nie twoja wina. Nie mogłaś nic zrobić, to była jej decyzja. Nie możesz się obwiniać, to przypadek, że akurat się tu znalazłaś, to była obca osoba.- Próbowałeś pocieszyć dziewiętnastolatkę. Ona opanowała płacz i przytuliła się do ciebie.
- Dziękuję.- Powiedziała tylko. Czułeś przyjemne ciepło kiedy siedziała obok ciebie. Chciałeś, aby ta chwila trwała wiecznie. Jednak dziewczyna po chili wstała i zaczęła zbierać się do domu. Odprowadziłeś ją pod same drzwi, nie chciałeś żeby była sama, poza tym był już późny wieczór.
- Jeszcze raz bardzo ci dziękuję.
- Nie ma za co. Trzymaj się i nie rozkopuj tego co się stało. Tak musiało być.
- Jesteś wspaniały. Dobranoc.
- Dobranoc.- Odpowiedziałeś i pocałowałeś Kasię w policzek po czym zniknęła w mieszkaniu. Wracając do domu w myślach dziękowałeś Bogu, że znalazłeś się wtedy w parku. Mogłeś spędzić z dziewczyną trochę czasu, może nie były to miłe okoliczności ale dzięki temu trochę ją poznałeś. Jest wrażliwa i czuła, czyli idealna. Wojtek co ty wygadujesz? W rozmyślaniach wróciłeś w końcu do domu. Byłeś zmęczony po ciężkim dniu więc zaraz udałeś się spać.

Mamy kolejny rozdział :) Dzięki za wszystkie komentarze pod piąteczką! Motywacja jest potrzebna :) Trochę się dzieje :) Mam nadzieję, ze Wam się podoba. Piszcie :)
Pozdrawiam ;)